day 1

Aug 16, 2012 23:29

[obóz dzień pierwszy; wszystkie postaci]



*las,  jezioro;  Hiro i Arashi dojeżdżają na miejsce motorem*    
a: *ziewnął szeroko, przeciąga sie*   
h: *opiera motor o drzewo, odpina bagaże*  
n: *wychodzi z namiotu* już znudzony?    
a: *śmiech* tylko niewyspany!    
n: *zerka na motor Hiro* nie mów mi ze jazda motorem cie usypia? *podchodzi do Arasza i podaje mu rękę*    
a: *ściska jego rękę* dla mnie jest po prostu za wcześnie. jakbym mógł wstałbym koło południa.    
n: Arashi. jest już trzecia po południu.
g: *wylania sie zza namiotu, grin* wreeeeeszciiiieeeeee!       
h: cześć chłopaki. Sotsu i reszta będą później, bo nie umieją trafić na dobry pas jezdni. *parsknął śmiechem, wita się z każdym po kolei*    
r: a to nie mogli jechać za wami?    
h: to że jechali za nami to nie jest żaden argument.    
g: dla Arashiego jest wcześnie rano!   
a: *śmiech* tak. *poczochrał Genichiego po głowie*    
n: no tak to wiele tłumaczy. macie w ogóle namiot?    
a: mamy! ...nie mamy.     
h: jedzie w aucie... co znaczy nie mamy?    
a: nie masz pewności czy dojedzie.    
n: *śmiech* miejmy nadzieje, ze dojedzie przez zmierzchem    
g: ej no nie będzie tak źle! *podskakuje* cieszcie sie! mamy obóz!    
r: to brzmi jak obóz szkolny    
g: obozy szkolne zawsze były fajne!    
n: *wywraca oczami* to biwak    
w: *wyłania się z naturalnego środowiska czyli spośród drzew* Widzę, że przyjechaliście, dobrze was widzieć *podchodzi do nowoprzybyłych i ściska im ręce* Byłem zorientować się w terenie. Jakbyście chcieli iść nad jezioro to jest na prawo. Oprócz nas nie ma tu nikogo innego, więc cała polana jest nasza.    
h: pomóc wam z rozbijaniem czegoś?   
e: *wychodzi skundś* i w całym lesie nie ma zasięgu *klika na telefonie*    
a: ...i?    
g: przeżyjesz bez telefonu!    
h: nie potrzebujemy zasięgu, skoro mamy się ze sobą dobrze bawić.    
e: *krytyczny wzrok*     
n: możesz mi pomoc drugi namiot rozbić    
h: okej. *idzie do niwy*
a: jak cos będziemy dla ciebie łapać gołębie pocztowe, Erisa. *grin*    
e: nie ma zasięgu, nie ma cieplej wody. i pogryzły mnie komary. przypomnij mi czemu sie zgodziłam na ten biwakoboz?    
r: bo sie nudziłaś?    
a: ponieważ nas uwielbiasz.  
e: *smirk* uważaj bo napisze o was notkę w nowym numerze
a: dawaj. będę czekał z niecierpliwością! *śmiech* wiemy wszyscy, ze jesteśmy twoimi maskotkami.    
e: *śmiech* moje akcesoria.    
a: straszna z ciebie kobieta. *śmiech*    
e: oj tam oj tam *wali go lekko w ramie*    
a: *wyszczerzył sie do niej*    
r: o patrzcie kto jedzie!    
g: nareszcie będą wszyscy! niiiiwaaaaaaaaaaaaaaaaa. chce pomagać rozstawiać namiot.    
n: za późno, juz rozstawiony    
n: ale sie nie martw, masz jeszcze 3 inne    
g: dobra!    
na: *z wielkim wysiłkiem ustawia samochód obok auta Wakare; po dwóch próbach uznaje, że nie da rady ustawić go lepiej i daje sobie spokój*    
s: *otwiera drzwi i wytacza się z auta, na ziemię* Dobry Boże, ja żyję! *całuje ziemię, a potem wypluwa, bo piach mu się dostał do ust*    
a: juz sie balem, ze moja kamera poszła na straty.     
r: widzimy!    
k: *wysiadł zestresowany i skołowany* *zerka na Naoto* może ja... pomogę?    
na: *patrzy na niego tępo* Możesz pomóc bagażom się rozpakować  
e: nie przesadzacie czasem? Naoto nie może aż tak źle prowadzić.      
a: Erisa. nie.   
s: *otrzepuje się z brudu* Może to nie było takie złe, ale na pewno spektakularne    
na: Spektakularne było kiedy piszczałeś jak mała dziewczynka, że się rozbijemy    
a: ja pomogę, Kai niech sie uspokoi. *śmiech*    
k: *uśmiechnął się do Arashiego z wdzięcznością*    
a: *poklepał go po ramieniu pocieszająco*    
k: jak wasza podróż?    
a: w porządku, bez żadnych przygód. *uśmiech* Hiro ostatnio przestrzega przepisów.    
s: Jak Hiro cały i zdrowy to chyba im się udało dojechać bez przygód    
r:  Nasza była nudna jak flaki z olejem    
w: Nudna? Przecież puściłem waszą ulubioną radiostację *ciężko stwierdzić czy mówi poważnie czy nie*     
r: *parska śmiechem* no chyba nie nasza tylko twoją. wybacz ale 3 godziny recytacji haiku nie jest jakieś porywające    
w: Nie protestowałaś...   
r: *uśmiech* dobra, to ja idę się rozpakować.    
w: *haikuzoned*    
a: *patrzy na Niwę* haiku?
n: nie pytaj.    
h: *cicho do Arashiego i Niwy* możemy przełączyć te wiersze? głowa mnie od nich boli.    
g: a mnie sie podoba!    
n: Genichi, tobie sie wszystko podoba.    
na: Haiku chyba lepsze niż to co normalnie puszczają w radiu    
g: wcale nie wszystko!     
n: wcale ze tak.    
s: Wow, zaczynamy wielką bitwę, haiku vs coś innego w radiu!    
g: *nadął się*    
n: ty lepiej powiedz czy masz procenty, czy mamy iść 3 kilometry do sklepu    
s: *leci do samochodu i przeszukuje bagażnik* Gdzie mój popcorn?! *po chwili* Kto kurna kupił popcorn do zrobienia w mikrofali?!    
a: ...pogłupiałeś Sotsu?
r&e: *śmiech*    
r: spokojnie mamy i taki do garnka. garnek tez mamy    
s: I nie chcę nic mówić, ale to jest w waszej części bagażnika, Arashi    
a: nie kupowałem popcornu!    
n: ktoś musiał najwyraźniej    
na: Może wegetarianie jedzą popcorn bez podgrzewania?    
a: może skoro tak prowadziłeś jak prowadziłeś to wypadł z twojej torby?    
n: dobra, dzieci kto chce mi pomoc rozstawiać namioty...oprócz Genichiego?    
g: ja!    
a: mogę ja. *śmiech*
n: powiedziałem oprócz    
n: ok, to chodźcie    
a&g: * idą z niwa rozstawiać namioty*    
r: *podchodzi do Sotsu* pomoc wam w rozpakowywaniu? widzę ze macie tam tego sporawo    
s: Szanowna Ryouko, doceniam twoje szczere chęci, ale ze względu na to, że jestem gentlemanem, nie pozwolę ci nic dźwigać, zacna białogłowo.     
r: *wywraca oczami* nie przesadzaj. *sięga po jakiś plecak*    
s: O co to, to  nie *zabiera jej plecak i zarzuca sobie na plecy; widząc, że Ryouko nie chce się poddać i próbuje pomagać, sam bierze większość toreb* Możesz zabrać popcorn *idzie w stronę namiotów, uginając się pod ciężarem bagażu*    
r: *wywraca oczami* faceci *bierze popcorn i idzie za nim*    
na: *wzrusza ramionami i zatrzaskuje bagażnik*

a: *zabrał sie za rozkładanie namiotu Hiro*    
h: ej, mogę to zrobić sam, wiesz? *uśmiech*  
a: *śmiech* ten był pod ręką, akurat! rozkładaj mój, co za różnica.    
h: *wzruszył ramionami* właściwie masz rację.    
a: *patrzy sceptycznie na części namiotu* ...dawno tego nie robiłem.    
n: spoko ja też nie, ale jakoś sobie radzimy    
g: *wtyka jak leci, nie patrzy czy do siebie pasuje *    
h: Genichi? te śledzie trzeba najpierw wbić w ziemię. *uśmiech*    
n: *facepalm*   
g: ...o, naprawdę? *wzruszył ramionami, śmiech* niwa, wbij!    
h: *patrzy po nich zaskoczony* przecież dałbyś radę sam...    
n: *wywraca oczami* *wbija* masz *czochra po włosach*    
g: *grin* dziękuje!     
a: Genichi jest wygodny. *śmiech*     
n: nawet sobie nie wyobrażasz.    
g: to źle?     
n: nie gadaj tylko rozstawiaj namiot bo nie dostaniesz jedzenia    
g: ale ty jesteś! *pout*    
h: no nie mów mu tak, przecież to nic złego, że nie wie jak..!    
n: przecież żartuję.    
a: ja tam myślę, ze manipulacja.    
h: Genichi nie wygląda na takiego, co by manipulował.     
a: *śmiech* to tylko pozory!    
g: eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej.    
h: nie mówcie tak, no!     
n: *snort*     
r: boże ile możecie rozstawiać kilka namiotów    
h: Genichi nie wie jak, trzeba mu było pokazać.    
g: juz teraz wiem! Hiro jest miły! *kiwkiw*    
r: aha. kto pomoże mi rozpalić ognisko?     
h: poproś Naoto, on nic nie robi    
r: no w sumie.     
h: *wychylił się, szuka wzrokiem Naoto* ej Naoto! jest robota dla ciebie!    
a: na szczęście nie będzie tam kierownicy.    
na: *podchodzi bliżej* Mam wam rozłożyć namioty? Nie poradziliście sobie bez instrukcji z Ikei?    
h: *wywraca oczami* namioty już są dawno rozstawione, mózgu. Ryouko chce żeby ktoś jej pomógł z ogniskiem.  
na: Świetnie, zawsze chciałem zostać piromanem   
r: nie musisz się o to martwić. chce abyś zebrał trochę patyków i suchych liści. kamienie już mamy    
a: ...z twoich ust to brzmi tak serio.    
h: *patrzy to na Arashiego, to na Naoto* prawda.    
n: a nie chciałeś zostać strażakiem kiedyś?    
g: ja chciałeś! i policjantem.
na: Nie przypominam sobie    
n: ty? policjantem?     
n: to był żart.    
h: a ty nie chciałeś być policjantem, niwa?    
n: chciałeś ale to dawno było    
a: każdy chciał być policjantem. *śmiech*    
na: *rollseye* No to idę. A jak nie wrócę to chyba wyświadczę wam wielką przysługę *idzie zbierać badyle*    
r: *patrzy za Naoto* a jego co ugryzło?    
h: *patrzy za Naoto* co go ugry... *uśmiechnął się do Ryouko* no właśnie to samo miałem powiedzieć    
a: *wzrusza ramionami* Naoto tak ma.     
r: *grin*    
r: dobra. idę za nim aby się nie zgubił.  
n: całe życie chyba tak miał.    
a: nie znalem go cale życie. *śmiech*    
n: ja też nie *śmiech*    
h: ale podobno dłużej niż my. a to już daje ci jakieś pojęcie o skali jego... wyjątkowości.    
n: *wzrusza ramionami* kiedyś był mniej...no...taki jak teraz.    
a: o! powiedz nam więcej.    
h: z chęcią posłuchamy.    
n: a co ja pudelek jestem, aby ploteczki o Naoto opowiadać? *śmiech*    
h: niwa!     
s: *cool Sotsu w przeciwsłonecznych okularach z napojem o zawartości wiadomej w jednym ręku i tubą z gazety w drugiej ręce pojawia się* A co tu się dzieje, panowie? Nie opierdalać się! Do roboty!    
a: ...dobre Sotsu. *grin* wyglądasz jak reżyser.     
n: nikt sie tu nie opierdala. no chyba, ze ty    
n: grupa znajomych w lesie...brzmi jak początek kiepskiego horroru dla nastolatków    
a: powinniśmy znaleźć do tego opuszczona, stara chatę.     
h: idź zobacz czy Ryouko nie zamieniła się w wilkołaka i nie zjadła Naoto, co?     
s: Słodko. Jestem typem postaci która zginie jako pierwsza.    
h: będziemy płakać.    
a: na końcu zostanie tylko Naoto.    
s: Bo Naoto będzie nas zabijał    
n: ty jesteś reżyserem. jak niby zginiesz?    
s: Ale jestem z was najbardziej zabawny i najgłupszy, więc nie mogę zbyt długo grać w poważnym horrorze    
k: kto coś mówi o horrorach? *w końcu uporał się z bagażnikiem, bo 3/4 czasu zajęło mu uważanie żeby przypadkiem nie zarysować*    
g: gramy w horrorze!    
n: Naoto reżyseruje.   
k: kto, wy?    
g: tak! chce mieć spluwę!    
s: Możemy naparzać się patykami
g: ja chce! to prawie jak mieczem!
e: boże ale się drzecie.    
w: *podchodzi do grupy* Czemu wszyscy się tu zebraliście? Potrzebuję kogoś, kto pomógłby mi przy przygotowaniu obiadu. Są ochotnicy?    
e: ja mogę. nie mam nic lepszego do roboty    
h: zebraliśmy się tu razem ponieważ... *machnął ręką* nie umiem tak mówić, szczęka mnie boli. Kai może pomóc, ja bym z chęcią, ale nie umiem.    
k: *uśmiech* chętnie pomogę.   
s: Ja też mogę pomagać. Ode mnie gotuje lepiej tylko moja babcia!
h: tylko... odłóżcie trochę zanim wrzucicie mięso?    
a: ...chciałem powiedzieć ze ja tez mogę, ale co za dużo to niezdrowo.    
n: możesz jutro nam cos upichcić    
s: Możesz wszystkim zaimponować jedząc szyszki    
n: *mrug* co?    
s: Hiro lubi jadać szyszki. Nigdy nie próbowałeś?    
h: Sotsu się coś w głowie pomieszało od patrzenia jak Naoto kręci kierownicą, nie słuchaj go.
s: Jak mamę kocham, przez całą jazdę zasłaniałem oczy, więc od niczego mi się nie pomieszało.        
n: szyszki...     
a: Hiro był harcerzem i Sotsu mu dokucza.    
h: żadnych szyszek!    
n: ok, nie chce wiedzieć    
s: Czasem podjadał też klamki, ale może już nie zdradzę więcej. Idę pomagać naszemu kochanemu szefowi kuchni    
a: kochasz szefa kuchni?    
h: Sotsu, nie wiedziałem, że jesteś takim... bliskim znajomym... Wakare.    
s: *patrzy na Wakare stojącego w oddali* Nie mój typ    
n: Sotsu, proszę, powiedz nam jaki jest twój typ *snickers*    
h: czapka hipstera i nerdy na pół twarzy.    
n: no to faktycznie Wakare odpada.    
s: Hiro twoje typy to nie moje typy    
h: *pokazał ręką na Arashiego* widzisz tam czapkę i nerdy?    
n: w tym momencie jej nie widać    
a: ej nie! nie lubię czapek!    
s: Arashi gdzie schowałeś swoje nerdy, modnisiu?    
a: okulary przeszkadzają.    
h: w czym?    
s: Czyżby okulary nie były modne w leśnej głuszy?    
a: a powinny?    
s: No nie wiem, ty nam powiedz, faszjonisto    
a: niech ci Erisa powie.
s: Wolę nie, bo jak ona zaczyna mówić o na przykład butach, to używa takich trudnych słów, że ciągle mam wrażenie, że rzuca na mnie klątwę    
e: *w tym momencie właśnie podchodzi* co mam powiedzieć?    
s: Oh sh....     
a: o modnych okularach.    
e: ?     
e: co z nimi?    
s: Arashi nie chce ich nosić bo mu oprawki nie pasują do koloru drzew    
h: nie słucham was w ogóle.  
e: *mrug* z wami nie da sie prowadzić normalnej rozmowy. *sigh* Wakare woła was na obiad.    
s: Ups znowu czegoś nie zrobiłem. Muszę to dopisać do listy moich osiągnięć.    
a: co takiego?    
s: Miałem pomagać, ale mnie zagadałeś o swoich okularach.    
h: ej czekajcie, nie ma jeszcze Naoto i Erisy.    
e: co? są już dawno, rozpalili ognicho    
h: *dopiero teraz ją zauważył* o rany, nie zauważyłem cię! *zerka w dół*    
g: jestem głodny!    
e: spoko, ja ciebie też nie *grin*     
n: ja też.    
h: co, wtapiam się w otoczenie?    
e: możliwe. w końcu byłeś skautem    
s: Przesadziłeś z dietą     
h: w życiu nie byłem na diecie    
a: *dźgnął go palcem w żebra* masz niezły metabolizm patyczaku.    
n: będziemy tak stać i dyskutować? chodźmy bo nam wszystko zeżrą    
h: idziemy. *zerka na Arashiego* ej!    
a: *śmiech, objął ramieniem* chodź, bo jestem głodny.    
h: no już. *ciągnie go do ogniska*     
*1h później kiedy wszyscy sie obżarli*    
n: *odkłada miskę* uhh. nie wiem co to było, ale było zajebiste    
h: ... no dobra, to ja mogę pozmywać...    
a: pomogę.   
s: Popatrzę    
n: musicie iść do jeziora.    
a: spoko.    
h: *zabrał naczynia i wielki garnek, idzie z Arashim zmywać*   
*3h później*    
h: *rozparł się wygodnie przy ognisku, brzdąka coś na gitarze*    
a: *oparł sie plecami o jego kolana*    
h: wiesz, że przeszkadzasz mi w graniu? *uśmiechnął się łagodnie, wcale nie wygląda jakby mu Arashi przeszkadzał*    
n: o Hiro dobry pomysł! *wstaje i idzie do samochodu. wraca ze swoja gitarą*    
a: tylko tak mówisz. *grin* jestem niewielki.    
h: jesteś słusznego wzrostu.  
a: to mnie odganiasz? *pout*   
r: to co ja i Erisa mamy powiedzieć?    
s: To może ja się położę na Hiro?     
a: nie.    
n: chcesz go zgnieść?   
s: Czasem chciałbym być niższy *udaje smutnego*    
n: twój wzrost jest praktyczny. widać cie zza perkusji    
h: o czym wy w ogóle...    
s: Daj spokój, publiczność uważa perkusistów za niewidzialnych    
n: basistów też *udawane sadface*    
a: a wokalistów nie. *grin* piątka Genichi.    
g: *przybija*
s: Basiści jeszcze mogą trochę połazić po scenie, ale rzeczywiście cała uwaga skupia się właściwie na gitarzystach i wokalistach.    
r: chyba przesadzacie. ja tam nic nie mam do swojej funkcji w zespole    
h: *wyszczerzył się* sorry, trzeba było grać na czym innym.    
s: Przerzucam się na organy
a: skompletuj jeszcze chor gospel.    
n: Sotsu, chyba i zespól będziesz musiał zmienić    
s: Muszę się nad tym dobrze zastanowić. No może że chłopaki podadzą mi przekonujące argumenty dlaczego tak bardzo chcą żebym został w MB.    
a: po prostu chcesz żebyśmy nakarmili twoje ego.    
s: Dokładnie. Spodziewam się hymnów na moją cześć, minimalnie 60 linijek tekstu    
a: napisze o tobie piosenkę, chcesz?    
s: I o to chodzi, chyba zostaję    
a: *śmiech*    
w: *przynosi gitarę* Zagramy coś?    
n: jestem za    
h: tylko co?    
g: coś żeby można było zaśpiewać!    
n: *zaczyna cos tam brzdąkać    
na: Nadal zaczynasz od tej samej piosenki? *dołącza*    
n: *grin* pamiętasz. a to niespodzianka     
a: znam to. *grin, zaczyna nucić*    
h: *wsłuchuje się* a ja nie...      
a: *zaczyna śpiewać, szturchnął Genia żeby się dołączył*    
s: Jak wypiję drugie piwo, to nawet zaśpiewam refren    
n: haha, pasuje nam nawet. o jeździe po pijaku    
s: Czyli o jeździe Naoto...    
w: *wsłuchuje się i czeka aż piosenka dobiegnie końca* Może teraz coś bardziej znanego?    
g: to zacznij grac!    
n: to jest dość znane...  
k: *dosiadł się w końcu do nich, bo wcześniej coś tam szurał w namiocie* coś śpiewamy?    
r: cokolwiek nam nasi gitarzyści zagrają    
h: nie wiem, mogę wam zagrać melodię z Super Mario. to wszyscy znają.    
s: Stare dobre czasy powracają    
a: tego sie nie da zaśpiewać. *śmiech*    
n: mówcie po kolei co chcecie to zagramy. jeśli będziemy znać oczywiście    
w: *zaczyna grać Yellow Submarine* Nadaje się do śpiewania?    
g: *a on i tak śpiewa*   
r: *śmiech* mi się tam podoba *zaczyna klaskać*    
a: dobra, co nam szkodzi. *śpiewa z Genichim*     
s: *dołącza się do radosnych śpiewów*  
s: Ej a jak właściwie dzisiaj śpimy? Jest jakiś podział, robimy losowanie, czy coś?
h: ... nie możemy spać... normalnie? *od razu mu wzrok do Arashiego uciekł*
e: ja zaklepałam sobie już namiot z Ryouko z wiadomych powodów
a: a jak chcecie spać?
n: *patrzy się na Genia chwilę* mi to w sumie obojętne...
g: *zerkzerk na niwę*
r: ja wolałabym spać w namiocie z Erisa. chyba rozumiecie     
s: *wzdycha i macha ręką* Dobra, mi tam obojętnie, jak macie swoich faworytów, to sobie ich wybierzcie.    
n: hm to może rozlosujemy jakoś.    
s: A potem wszyscy będą na mnie patrzeć jak na terrorystę, jeśli im się nie spodoba wybór?    
n: na to wygląda    
s: No dobra, mam tu kawałek makulatury *rwie gazetę na kawałki i na każdym rysuje znaczki*  Dobra jestem wielkim artystą - jak macie na kartkach te same znaczki to jesteście na siebie skazani w namiocie. Kto chce pierwszy losować?    
a: dawaj.    
s: *podaje losy Arashiemu* Tylko bez podglądania!   
a: *wybiera* trójkącik. ok.    
s: *podaje kolejnym osobom* Bierzcie i losujcie z tego wszyscy    
g: *losuje* mam kółeczko! Sotsu jak ładnie rysujesz.    
n: mam...zaraz co to jest?   
h: *wylosował swoje, zagląda niwie przez ramię* nie wiem, ale mam to samo co ty...
s: Uhm, to jest jak każdy widzi... bałwanek    
g: *poutnal lekko*    
n: ok. *zerka na Genichiego*    
g: *westchnął niepocieszony* z kim jestem?    
s: No i na koniec Kai, bo jak zwykle o nim zapomnieliśmy *podaje mu przedostatni los, a sam bierze ostatni*    
s: Mam kółko!   
w: *pokazuje swój los* Trójkąt    
g: czyli jesteś ze mną! fajnie!    
a: ...o. to chyba jesteśmy razem...    
k: wcale o mnie nie zapomnieliście, ja po prostu... czekałem na swoją kolej. *ale i tak wie, że o nim zapomnieli * *spogląda na los* ... chmurka? kto ma chmurkę?    
na: Ja mam chmurkę    
k: .... .... *chce ktoś się zamienić...?*    
a: *patrzy błagalnie na Hiro*    
s: Zażalenia, reklamacje?    
n: um...    
s: Co "um"?    
h: nie no... chyba nie... *patrzy po Niwie i Genichim* chyba, że to nie byłby kłopot, gdybyśmy się tak... *zerk zerk*    
n: gdybyśmy co?     
h: się zamienili?    
g: no... *zerka na Niwę*    
w: Czy możecie się uspokoić? Zachowujecie się teraz tak jakbyście przyjechali na prywatne wczasy, a nie na wspólny biwak. Wybrzydzacie i nawet nie pomyślicie, że ktoś może się przez was poczuć wykluczony. Jesteśmy tutaj by się bawić, a że jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie powinniśmy się kłócić o takie drobnostki.    
na: To bardzo mądre, ale obawiam się, że mój współlokator umrze na zawał w moim towarzystwie.    
a: w porządku. bez scen. *śmiech*    
h: *spuścił głowę* to była tylko propozycja.  
n: ok ok już nie będę narzekać    
s: Integracja, ludzie integracja! A tak nawiasem mówiąc... potrzeba nam więcej procentów      
n: *klepie go w kolano* no to czemu jeszcze tu jesteś Sotsu?    
a: nie macie w aucie?    
k: jak trzeba to ja pójdę do sklepu... *zerka na Naoto*    
a: nie wyślemy cie samego.    
na: Co tak patrzysz, chcesz żebym ci towarzyszył, bo od ciemności tylko ja jestem straszniejszy?     
n: chyba żartujesz Kai. o tej porze? wiesz, że do tego sklepu jest jakieś 2 kilometry?    
k: przecież nic takiego nie powiedziałem, Naoto-san.    
n: poza tym *zerka na zegarek* zamykają go za 5 minut    
k: *wyraźnie niepocieszony*  
s: Mówiłem, żeby przywieźć zapasy? No cóż, możemy wam pożyczyć nasze piwsko itede, ale ktoś mi musi pomóc to tu przynieść *wstaje i kopie Niwę* Ruszaj tyłek  
n: *ciężko wzdycha. wstaje* jak se chcesz     
a: pomoc wam?    
n: spoko, myślę ze sobie poradzimy.    
a: *kiw*     
h: ... mam orzeszki?      
a: ja chce.     
r: ja też!     
e: ja spasuje. i tak za dużo już dziś zjadłam    
a: bo jeszcze od tych dwóch orzeszków urośniesz.    
e: urosnę. wszerz!    
h: ... za dużo? *patrzy na nią z niedowierzaniem* ledwie skubnęłaś tego jedzenia...    
e: mi wystarczy.    
r: mówi prawdę. ona je jak wróbelek.    
a: no tak wzdłuż to nie ma szans. *grin*  
e: *pokazuje język. grin*    
a: *śmiech*  
n: *wkracza na scenę ze dwoma sześciopakami* tylko tyle macie?    
s: To porcja dla mnie. Na jeden dzień    
a: a wy nic nie przywieźliście, niwa?     
n: nie no przywieźliśmy, ale tez mieliśmy ograniczone miejsce     
r: dobrze wam zrobi odwyk    
s: Szkoda, że w lesie nie ma wanny, w której mogę poleżeć...     
h: wanny z piwem?    
r: *śmiech*    
e: właśnie. *ziew* nie wiem jak wy, ale mnie te siedzenie i nic nie robienie znużyło, wiec idę spać    
r: hm, ja też w sumie trochę padam. dobranoc chłopaki     
s: Sen jest dla słabych!     
a: dobranoc.    
r: słabe niewiasty z nas.     
s: Widząc cię grającą na perkusji, nieprędko się na to nabiorę.    
k: *też by poszedł, ale go wezmą za babę*     
r: *grin* no cóż. może pozory mylą. *ziew* branoc. nie hałasujcie za bardzo    
w: Nie będziemy, dobranoc.    
*I TAK PILI DO KTOREJS TAM W NOCY I SIE W KONCU POROZCHODZILI DO NAMIOTOW*

character: naoto, arc: camp, character: erisa, character: ryouko, type: log, character: arashi, character: wakare, character: niwatori, character: sotsu, character: hiroki, character: genichi, character: kai

Previous post Next post
Up