[obóz dzień pierwszy; wszystkie postaci]
*las, jezioro; Hiro i Arashi dojeżdżają na miejsce motorem*
a: *ziewnął szeroko, przeciąga sie*
h: *opiera motor o drzewo, odpina bagaże*
n: *wychodzi z namiotu* już znudzony?
a: *śmiech* tylko niewyspany!
n: *zerka na motor Hiro* nie mów mi ze jazda motorem cie usypia? *podchodzi do Arasza i podaje mu rękę*
a: *ściska jego rękę* dla mnie jest po prostu za wcześnie. jakbym mógł wstałbym koło południa.
n: Arashi. jest już trzecia po południu.
g: *wylania sie zza namiotu, grin* wreeeeeszciiiieeeeee!
h: cześć chłopaki. Sotsu i reszta będą później, bo nie umieją trafić na dobry pas jezdni. *parsknął śmiechem, wita się z każdym po kolei*
r: a to nie mogli jechać za wami?
h: to że jechali za nami to nie jest żaden argument.
g: dla Arashiego jest wcześnie rano!
a: *śmiech* tak. *poczochrał Genichiego po głowie*
n: no tak to wiele tłumaczy. macie w ogóle namiot?
a: mamy! ...nie mamy.
h: jedzie w aucie... co znaczy nie mamy?
a: nie masz pewności czy dojedzie.
n: *śmiech* miejmy nadzieje, ze dojedzie przez zmierzchem
g: ej no nie będzie tak źle! *podskakuje* cieszcie sie! mamy obóz!
r: to brzmi jak obóz szkolny
g: obozy szkolne zawsze były fajne!
n: *wywraca oczami* to biwak
w: *wyłania się z naturalnego środowiska czyli spośród drzew* Widzę, że przyjechaliście, dobrze was widzieć *podchodzi do nowoprzybyłych i ściska im ręce* Byłem zorientować się w terenie. Jakbyście chcieli iść nad jezioro to jest na prawo. Oprócz nas nie ma tu nikogo innego, więc cała polana jest nasza.
h: pomóc wam z rozbijaniem czegoś?
e: *wychodzi skundś* i w całym lesie nie ma zasięgu *klika na telefonie*
a: ...i?
g: przeżyjesz bez telefonu!
h: nie potrzebujemy zasięgu, skoro mamy się ze sobą dobrze bawić.
e: *krytyczny wzrok*
n: możesz mi pomoc drugi namiot rozbić
h: okej. *idzie do niwy*
a: jak cos będziemy dla ciebie łapać gołębie pocztowe, Erisa. *grin*
e: nie ma zasięgu, nie ma cieplej wody. i pogryzły mnie komary. przypomnij mi czemu sie zgodziłam na ten biwakoboz?
r: bo sie nudziłaś?
a: ponieważ nas uwielbiasz.
e: *smirk* uważaj bo napisze o was notkę w nowym numerze
a: dawaj. będę czekał z niecierpliwością! *śmiech* wiemy wszyscy, ze jesteśmy twoimi maskotkami.
e: *śmiech* moje akcesoria.
a: straszna z ciebie kobieta. *śmiech*
e: oj tam oj tam *wali go lekko w ramie*
a: *wyszczerzył sie do niej*
r: o patrzcie kto jedzie!
g: nareszcie będą wszyscy! niiiiwaaaaaaaaaaaaaaaaa. chce pomagać rozstawiać namiot.
n: za późno, juz rozstawiony
n: ale sie nie martw, masz jeszcze 3 inne
g: dobra!
na: *z wielkim wysiłkiem ustawia samochód obok auta Wakare; po dwóch próbach uznaje, że nie da rady ustawić go lepiej i daje sobie spokój*
s: *otwiera drzwi i wytacza się z auta, na ziemię* Dobry Boże, ja żyję! *całuje ziemię, a potem wypluwa, bo piach mu się dostał do ust*
a: juz sie balem, ze moja kamera poszła na straty.
r: widzimy!
k: *wysiadł zestresowany i skołowany* *zerka na Naoto* może ja... pomogę?
na: *patrzy na niego tępo* Możesz pomóc bagażom się rozpakować
e: nie przesadzacie czasem? Naoto nie może aż tak źle prowadzić.
a: Erisa. nie.
s: *otrzepuje się z brudu* Może to nie było takie złe, ale na pewno spektakularne
na: Spektakularne było kiedy piszczałeś jak mała dziewczynka, że się rozbijemy
a: ja pomogę, Kai niech sie uspokoi. *śmiech*
k: *uśmiechnął się do Arashiego z wdzięcznością*
a: *poklepał go po ramieniu pocieszająco*
k: jak wasza podróż?
a: w porządku, bez żadnych przygód. *uśmiech* Hiro ostatnio przestrzega przepisów.
s: Jak Hiro cały i zdrowy to chyba im się udało dojechać bez przygód
r: Nasza była nudna jak flaki z olejem
w: Nudna? Przecież puściłem waszą ulubioną radiostację *ciężko stwierdzić czy mówi poważnie czy nie*
r: *parska śmiechem* no chyba nie nasza tylko twoją. wybacz ale 3 godziny recytacji haiku nie jest jakieś porywające
w: Nie protestowałaś...
r: *uśmiech* dobra, to ja idę się rozpakować.
w: *haikuzoned*
a: *patrzy na Niwę* haiku?
n: nie pytaj.
h: *cicho do Arashiego i Niwy* możemy przełączyć te wiersze? głowa mnie od nich boli.
g: a mnie sie podoba!
n: Genichi, tobie sie wszystko podoba.
na: Haiku chyba lepsze niż to co normalnie puszczają w radiu
g: wcale nie wszystko!
n: wcale ze tak.
s: Wow, zaczynamy wielką bitwę, haiku vs coś innego w radiu!
g: *nadął się*
n: ty lepiej powiedz czy masz procenty, czy mamy iść 3 kilometry do sklepu
s: *leci do samochodu i przeszukuje bagażnik* Gdzie mój popcorn?! *po chwili* Kto kurna kupił popcorn do zrobienia w mikrofali?!
a: ...pogłupiałeś Sotsu?
r&e: *śmiech*
r: spokojnie mamy i taki do garnka. garnek tez mamy
s: I nie chcę nic mówić, ale to jest w waszej części bagażnika, Arashi
a: nie kupowałem popcornu!
n: ktoś musiał najwyraźniej
na: Może wegetarianie jedzą popcorn bez podgrzewania?
a: może skoro tak prowadziłeś jak prowadziłeś to wypadł z twojej torby?
n: dobra, dzieci kto chce mi pomoc rozstawiać namioty...oprócz Genichiego?
g: ja!
a: mogę ja. *śmiech*
n: powiedziałem oprócz
n: ok, to chodźcie
a&g: * idą z niwa rozstawiać namioty*
r: *podchodzi do Sotsu* pomoc wam w rozpakowywaniu? widzę ze macie tam tego sporawo
s: Szanowna Ryouko, doceniam twoje szczere chęci, ale ze względu na to, że jestem gentlemanem, nie pozwolę ci nic dźwigać, zacna białogłowo.
r: *wywraca oczami* nie przesadzaj. *sięga po jakiś plecak*
s: O co to, to nie *zabiera jej plecak i zarzuca sobie na plecy; widząc, że Ryouko nie chce się poddać i próbuje pomagać, sam bierze większość toreb* Możesz zabrać popcorn *idzie w stronę namiotów, uginając się pod ciężarem bagażu*
r: *wywraca oczami* faceci *bierze popcorn i idzie za nim*
na: *wzrusza ramionami i zatrzaskuje bagażnik*
a: *zabrał sie za rozkładanie namiotu Hiro*
h: ej, mogę to zrobić sam, wiesz? *uśmiech*
a: *śmiech* ten był pod ręką, akurat! rozkładaj mój, co za różnica.
h: *wzruszył ramionami* właściwie masz rację.
a: *patrzy sceptycznie na części namiotu* ...dawno tego nie robiłem.
n: spoko ja też nie, ale jakoś sobie radzimy
g: *wtyka jak leci, nie patrzy czy do siebie pasuje *
h: Genichi? te śledzie trzeba najpierw wbić w ziemię. *uśmiech*
n: *facepalm*
g: ...o, naprawdę? *wzruszył ramionami, śmiech* niwa, wbij!
h: *patrzy po nich zaskoczony* przecież dałbyś radę sam...
n: *wywraca oczami* *wbija* masz *czochra po włosach*
g: *grin* dziękuje!
a: Genichi jest wygodny. *śmiech*
n: nawet sobie nie wyobrażasz.
g: to źle?
n: nie gadaj tylko rozstawiaj namiot bo nie dostaniesz jedzenia
g: ale ty jesteś! *pout*
h: no nie mów mu tak, przecież to nic złego, że nie wie jak..!
n: przecież żartuję.
a: ja tam myślę, ze manipulacja.
h: Genichi nie wygląda na takiego, co by manipulował.
a: *śmiech* to tylko pozory!
g: eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej.
h: nie mówcie tak, no!
n: *snort*
r: boże ile możecie rozstawiać kilka namiotów
h: Genichi nie wie jak, trzeba mu było pokazać.
g: juz teraz wiem! Hiro jest miły! *kiwkiw*
r: aha. kto pomoże mi rozpalić ognisko?
h: poproś Naoto, on nic nie robi
r: no w sumie.
h: *wychylił się, szuka wzrokiem Naoto* ej Naoto! jest robota dla ciebie!
a: na szczęście nie będzie tam kierownicy.
na: *podchodzi bliżej* Mam wam rozłożyć namioty? Nie poradziliście sobie bez instrukcji z Ikei?
h: *wywraca oczami* namioty już są dawno rozstawione, mózgu. Ryouko chce żeby ktoś jej pomógł z ogniskiem.
na: Świetnie, zawsze chciałem zostać piromanem
r: nie musisz się o to martwić. chce abyś zebrał trochę patyków i suchych liści. kamienie już mamy
a: ...z twoich ust to brzmi tak serio.
h: *patrzy to na Arashiego, to na Naoto* prawda.
n: a nie chciałeś zostać strażakiem kiedyś?
g: ja chciałeś! i policjantem.
na: Nie przypominam sobie
n: ty? policjantem?
n: to był żart.
h: a ty nie chciałeś być policjantem, niwa?
n: chciałeś ale to dawno było
a: każdy chciał być policjantem. *śmiech*
na: *rollseye* No to idę. A jak nie wrócę to chyba wyświadczę wam wielką przysługę *idzie zbierać badyle*
r: *patrzy za Naoto* a jego co ugryzło?
h: *patrzy za Naoto* co go ugry... *uśmiechnął się do Ryouko* no właśnie to samo miałem powiedzieć
a: *wzrusza ramionami* Naoto tak ma.
r: *grin*
r: dobra. idę za nim aby się nie zgubił.
n: całe życie chyba tak miał.
a: nie znalem go cale życie. *śmiech*
n: ja też nie *śmiech*
h: ale podobno dłużej niż my. a to już daje ci jakieś pojęcie o skali jego... wyjątkowości.
n: *wzrusza ramionami* kiedyś był mniej...no...taki jak teraz.
a: o! powiedz nam więcej.
h: z chęcią posłuchamy.
n: a co ja pudelek jestem, aby ploteczki o Naoto opowiadać? *śmiech*
h: niwa!
s: *cool Sotsu w przeciwsłonecznych okularach z napojem o zawartości wiadomej w jednym ręku i tubą z gazety w drugiej ręce pojawia się* A co tu się dzieje, panowie? Nie opierdalać się! Do roboty!
a: ...dobre Sotsu. *grin* wyglądasz jak reżyser.
n: nikt sie tu nie opierdala. no chyba, ze ty
n: grupa znajomych w lesie...brzmi jak początek kiepskiego horroru dla nastolatków
a: powinniśmy znaleźć do tego opuszczona, stara chatę.
h: idź zobacz czy Ryouko nie zamieniła się w wilkołaka i nie zjadła Naoto, co?
s: Słodko. Jestem typem postaci która zginie jako pierwsza.
h: będziemy płakać.
a: na końcu zostanie tylko Naoto.
s: Bo Naoto będzie nas zabijał
n: ty jesteś reżyserem. jak niby zginiesz?
s: Ale jestem z was najbardziej zabawny i najgłupszy, więc nie mogę zbyt długo grać w poważnym horrorze
k: kto coś mówi o horrorach? *w końcu uporał się z bagażnikiem, bo 3/4 czasu zajęło mu uważanie żeby przypadkiem nie zarysować*
g: gramy w horrorze!
n: Naoto reżyseruje.
k: kto, wy?
g: tak! chce mieć spluwę!
s: Możemy naparzać się patykami
g: ja chce! to prawie jak mieczem!
e: boże ale się drzecie.
w: *podchodzi do grupy* Czemu wszyscy się tu zebraliście? Potrzebuję kogoś, kto pomógłby mi przy przygotowaniu obiadu. Są ochotnicy?
e: ja mogę. nie mam nic lepszego do roboty
h: zebraliśmy się tu razem ponieważ... *machnął ręką* nie umiem tak mówić, szczęka mnie boli. Kai może pomóc, ja bym z chęcią, ale nie umiem.
k: *uśmiech* chętnie pomogę.
s: Ja też mogę pomagać. Ode mnie gotuje lepiej tylko moja babcia!
h: tylko... odłóżcie trochę zanim wrzucicie mięso?
a: ...chciałem powiedzieć ze ja tez mogę, ale co za dużo to niezdrowo.
n: możesz jutro nam cos upichcić
s: Możesz wszystkim zaimponować jedząc szyszki
n: *mrug* co?
s: Hiro lubi jadać szyszki. Nigdy nie próbowałeś?
h: Sotsu się coś w głowie pomieszało od patrzenia jak Naoto kręci kierownicą, nie słuchaj go.
s: Jak mamę kocham, przez całą jazdę zasłaniałem oczy, więc od niczego mi się nie pomieszało.
n: szyszki...
a: Hiro był harcerzem i Sotsu mu dokucza.
h: żadnych szyszek!
n: ok, nie chce wiedzieć
s: Czasem podjadał też klamki, ale może już nie zdradzę więcej. Idę pomagać naszemu kochanemu szefowi kuchni
a: kochasz szefa kuchni?
h: Sotsu, nie wiedziałem, że jesteś takim... bliskim znajomym... Wakare.
s: *patrzy na Wakare stojącego w oddali* Nie mój typ
n: Sotsu, proszę, powiedz nam jaki jest twój typ *snickers*
h: czapka hipstera i nerdy na pół twarzy.
n: no to faktycznie Wakare odpada.
s: Hiro twoje typy to nie moje typy
h: *pokazał ręką na Arashiego* widzisz tam czapkę i nerdy?
n: w tym momencie jej nie widać
a: ej nie! nie lubię czapek!
s: Arashi gdzie schowałeś swoje nerdy, modnisiu?
a: okulary przeszkadzają.
h: w czym?
s: Czyżby okulary nie były modne w leśnej głuszy?
a: a powinny?
s: No nie wiem, ty nam powiedz, faszjonisto
a: niech ci Erisa powie.
s: Wolę nie, bo jak ona zaczyna mówić o na przykład butach, to używa takich trudnych słów, że ciągle mam wrażenie, że rzuca na mnie klątwę
e: *w tym momencie właśnie podchodzi* co mam powiedzieć?
s: Oh sh....
a: o modnych okularach.
e: ?
e: co z nimi?
s: Arashi nie chce ich nosić bo mu oprawki nie pasują do koloru drzew
h: nie słucham was w ogóle.
e: *mrug* z wami nie da sie prowadzić normalnej rozmowy. *sigh* Wakare woła was na obiad.
s: Ups znowu czegoś nie zrobiłem. Muszę to dopisać do listy moich osiągnięć.
a: co takiego?
s: Miałem pomagać, ale mnie zagadałeś o swoich okularach.
h: ej czekajcie, nie ma jeszcze Naoto i Erisy.
e: co? są już dawno, rozpalili ognicho
h: *dopiero teraz ją zauważył* o rany, nie zauważyłem cię! *zerka w dół*
g: jestem głodny!
e: spoko, ja ciebie też nie *grin*
n: ja też.
h: co, wtapiam się w otoczenie?
e: możliwe. w końcu byłeś skautem
s: Przesadziłeś z dietą
h: w życiu nie byłem na diecie
a: *dźgnął go palcem w żebra* masz niezły metabolizm patyczaku.
n: będziemy tak stać i dyskutować? chodźmy bo nam wszystko zeżrą
h: idziemy. *zerka na Arashiego* ej!
a: *śmiech, objął ramieniem* chodź, bo jestem głodny.
h: no już. *ciągnie go do ogniska*
*1h później kiedy wszyscy sie obżarli*
n: *odkłada miskę* uhh. nie wiem co to było, ale było zajebiste
h: ... no dobra, to ja mogę pozmywać...
a: pomogę.
s: Popatrzę
n: musicie iść do jeziora.
a: spoko.
h: *zabrał naczynia i wielki garnek, idzie z Arashim zmywać*
*3h później*
h: *rozparł się wygodnie przy ognisku, brzdąka coś na gitarze*
a: *oparł sie plecami o jego kolana*
h: wiesz, że przeszkadzasz mi w graniu? *uśmiechnął się łagodnie, wcale nie wygląda jakby mu Arashi przeszkadzał*
n: o Hiro dobry pomysł! *wstaje i idzie do samochodu. wraca ze swoja gitarą*
a: tylko tak mówisz. *grin* jestem niewielki.
h: jesteś słusznego wzrostu.
a: to mnie odganiasz? *pout*
r: to co ja i Erisa mamy powiedzieć?
s: To może ja się położę na Hiro?
a: nie.
n: chcesz go zgnieść?
s: Czasem chciałbym być niższy *udaje smutnego*
n: twój wzrost jest praktyczny. widać cie zza perkusji
h: o czym wy w ogóle...
s: Daj spokój, publiczność uważa perkusistów za niewidzialnych
n: basistów też *udawane sadface*
a: a wokalistów nie. *grin* piątka Genichi.
g: *przybija*
s: Basiści jeszcze mogą trochę połazić po scenie, ale rzeczywiście cała uwaga skupia się właściwie na gitarzystach i wokalistach.
r: chyba przesadzacie. ja tam nic nie mam do swojej funkcji w zespole
h: *wyszczerzył się* sorry, trzeba było grać na czym innym.
s: Przerzucam się na organy
a: skompletuj jeszcze chor gospel.
n: Sotsu, chyba i zespól będziesz musiał zmienić
s: Muszę się nad tym dobrze zastanowić. No może że chłopaki podadzą mi przekonujące argumenty dlaczego tak bardzo chcą żebym został w MB.
a: po prostu chcesz żebyśmy nakarmili twoje ego.
s: Dokładnie. Spodziewam się hymnów na moją cześć, minimalnie 60 linijek tekstu
a: napisze o tobie piosenkę, chcesz?
s: I o to chodzi, chyba zostaję
a: *śmiech*
w: *przynosi gitarę* Zagramy coś?
n: jestem za
h: tylko co?
g: coś żeby można było zaśpiewać!
n: *zaczyna cos tam brzdąkać
na: Nadal zaczynasz od tej samej piosenki? *dołącza*
n: *grin* pamiętasz. a to niespodzianka
a: znam to. *grin, zaczyna nucić*
h: *wsłuchuje się* a ja nie...
a: *zaczyna śpiewać, szturchnął Genia żeby się dołączył*
s: Jak wypiję drugie piwo, to nawet zaśpiewam refren
n: haha, pasuje nam nawet. o jeździe po pijaku
s: Czyli o jeździe Naoto...
w: *wsłuchuje się i czeka aż piosenka dobiegnie końca* Może teraz coś bardziej znanego?
g: to zacznij grac!
n: to jest dość znane...
k: *dosiadł się w końcu do nich, bo wcześniej coś tam szurał w namiocie* coś śpiewamy?
r: cokolwiek nam nasi gitarzyści zagrają
h: nie wiem, mogę wam zagrać melodię z Super Mario. to wszyscy znają.
s: Stare dobre czasy powracają
a: tego sie nie da zaśpiewać. *śmiech*
n: mówcie po kolei co chcecie to zagramy. jeśli będziemy znać oczywiście
w: *zaczyna grać Yellow Submarine* Nadaje się do śpiewania?
g: *a on i tak śpiewa*
r: *śmiech* mi się tam podoba *zaczyna klaskać*
a: dobra, co nam szkodzi. *śpiewa z Genichim*
s: *dołącza się do radosnych śpiewów*
s: Ej a jak właściwie dzisiaj śpimy? Jest jakiś podział, robimy losowanie, czy coś?
h: ... nie możemy spać... normalnie? *od razu mu wzrok do Arashiego uciekł*
e: ja zaklepałam sobie już namiot z Ryouko z wiadomych powodów
a: a jak chcecie spać?
n: *patrzy się na Genia chwilę* mi to w sumie obojętne...
g: *zerkzerk na niwę*
r: ja wolałabym spać w namiocie z Erisa. chyba rozumiecie
s: *wzdycha i macha ręką* Dobra, mi tam obojętnie, jak macie swoich faworytów, to sobie ich wybierzcie.
n: hm to może rozlosujemy jakoś.
s: A potem wszyscy będą na mnie patrzeć jak na terrorystę, jeśli im się nie spodoba wybór?
n: na to wygląda
s: No dobra, mam tu kawałek makulatury *rwie gazetę na kawałki i na każdym rysuje znaczki* Dobra jestem wielkim artystą - jak macie na kartkach te same znaczki to jesteście na siebie skazani w namiocie. Kto chce pierwszy losować?
a: dawaj.
s: *podaje losy Arashiemu* Tylko bez podglądania!
a: *wybiera* trójkącik. ok.
s: *podaje kolejnym osobom* Bierzcie i losujcie z tego wszyscy
g: *losuje* mam kółeczko! Sotsu jak ładnie rysujesz.
n: mam...zaraz co to jest?
h: *wylosował swoje, zagląda niwie przez ramię* nie wiem, ale mam to samo co ty...
s: Uhm, to jest jak każdy widzi... bałwanek
g: *poutnal lekko*
n: ok. *zerka na Genichiego*
g: *westchnął niepocieszony* z kim jestem?
s: No i na koniec Kai, bo jak zwykle o nim zapomnieliśmy *podaje mu przedostatni los, a sam bierze ostatni*
s: Mam kółko!
w: *pokazuje swój los* Trójkąt
g: czyli jesteś ze mną! fajnie!
a: ...o. to chyba jesteśmy razem...
k: wcale o mnie nie zapomnieliście, ja po prostu... czekałem na swoją kolej. *ale i tak wie, że o nim zapomnieli * *spogląda na los* ... chmurka? kto ma chmurkę?
na: Ja mam chmurkę
k: .... .... *chce ktoś się zamienić...?*
a: *patrzy błagalnie na Hiro*
s: Zażalenia, reklamacje?
n: um...
s: Co "um"?
h: nie no... chyba nie... *patrzy po Niwie i Genichim* chyba, że to nie byłby kłopot, gdybyśmy się tak... *zerk zerk*
n: gdybyśmy co?
h: się zamienili?
g: no... *zerka na Niwę*
w: Czy możecie się uspokoić? Zachowujecie się teraz tak jakbyście przyjechali na prywatne wczasy, a nie na wspólny biwak. Wybrzydzacie i nawet nie pomyślicie, że ktoś może się przez was poczuć wykluczony. Jesteśmy tutaj by się bawić, a że jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie powinniśmy się kłócić o takie drobnostki.
na: To bardzo mądre, ale obawiam się, że mój współlokator umrze na zawał w moim towarzystwie.
a: w porządku. bez scen. *śmiech*
h: *spuścił głowę* to była tylko propozycja.
n: ok ok już nie będę narzekać
s: Integracja, ludzie integracja! A tak nawiasem mówiąc... potrzeba nam więcej procentów
n: *klepie go w kolano* no to czemu jeszcze tu jesteś Sotsu?
a: nie macie w aucie?
k: jak trzeba to ja pójdę do sklepu... *zerka na Naoto*
a: nie wyślemy cie samego.
na: Co tak patrzysz, chcesz żebym ci towarzyszył, bo od ciemności tylko ja jestem straszniejszy?
n: chyba żartujesz Kai. o tej porze? wiesz, że do tego sklepu jest jakieś 2 kilometry?
k: przecież nic takiego nie powiedziałem, Naoto-san.
n: poza tym *zerka na zegarek* zamykają go za 5 minut
k: *wyraźnie niepocieszony*
s: Mówiłem, żeby przywieźć zapasy? No cóż, możemy wam pożyczyć nasze piwsko itede, ale ktoś mi musi pomóc to tu przynieść *wstaje i kopie Niwę* Ruszaj tyłek
n: *ciężko wzdycha. wstaje* jak se chcesz
a: pomoc wam?
n: spoko, myślę ze sobie poradzimy.
a: *kiw*
h: ... mam orzeszki?
a: ja chce.
r: ja też!
e: ja spasuje. i tak za dużo już dziś zjadłam
a: bo jeszcze od tych dwóch orzeszków urośniesz.
e: urosnę. wszerz!
h: ... za dużo? *patrzy na nią z niedowierzaniem* ledwie skubnęłaś tego jedzenia...
e: mi wystarczy.
r: mówi prawdę. ona je jak wróbelek.
a: no tak wzdłuż to nie ma szans. *grin*
e: *pokazuje język. grin*
a: *śmiech*
n: *wkracza na scenę ze dwoma sześciopakami* tylko tyle macie?
s: To porcja dla mnie. Na jeden dzień
a: a wy nic nie przywieźliście, niwa?
n: nie no przywieźliśmy, ale tez mieliśmy ograniczone miejsce
r: dobrze wam zrobi odwyk
s: Szkoda, że w lesie nie ma wanny, w której mogę poleżeć...
h: wanny z piwem?
r: *śmiech*
e: właśnie. *ziew* nie wiem jak wy, ale mnie te siedzenie i nic nie robienie znużyło, wiec idę spać
r: hm, ja też w sumie trochę padam. dobranoc chłopaki
s: Sen jest dla słabych!
a: dobranoc.
r: słabe niewiasty z nas.
s: Widząc cię grającą na perkusji, nieprędko się na to nabiorę.
k: *też by poszedł, ale go wezmą za babę*
r: *grin* no cóż. może pozory mylą. *ziew* branoc. nie hałasujcie za bardzo
w: Nie będziemy, dobranoc.
*I TAK PILI DO KTOREJS TAM W NOCY I SIE W KONCU POROZCHODZILI DO NAMIOTOW*