Widziałam więcej odśnieżarek na ulicach niż w lutym, lol. Ale może to moje szczęście.
Ale ja nie o tym.
Postanowiłam upiec ciasto. Znalazłam przepis (
na whiteplate), wyciągnęłam jajka, poodmierzałam cukier-puder i masło. Umyłam i pokroiłam śliwki. Pooddzielałam żółtka od białek, zrobiłam kogel mogel i sztywną, bezowatą pianę. Zaczęłam mieszać kogel-mogel z pianą i masłem...
I właśnie w tym momencie zorientowałam się, że w domu nie ma ani grama mąki.
Po paru minutach panikowania zrobiłam mąkę z nerkowców.
I lepszego ciasta jeszcze w życiu nie upiekłam. Wyszło przepyszne, nawet jeśli dość niskie. Robię w weekend więcej.