Jun 27, 2009 21:49
Idę na mongolistykę i tybetologię. I nic mnie, na potęgę posępnego czerepu, nie powstrzyma. Chyba że próg będzie za wysoki. Albo znowu UW wzgardzi moim odpisem matury. Ale ponoć samą maturę mogę za pozostawieniem odpisu wydostać z uksw, więc ten problem nawet nie musi być problemem.
Zarejestrowałam się w IRK, powypełniałam, co trzeba, stanęłam na płaceniu za przywilej bycia wpisaną na listę rekrutacyjną. Według strony IRK mam w nazwie zleceniodawcy wpisać swoje imię, nazwisko i pesel. Ale mój bank przez internet nie pozwala mi wpisać w nazwie zleceniodawcy peselu. Czyli: mam wysłać tę kasę tak, jak się da, czy pofatygować się na pocztę i zrobić wszystko ręcznie? Mam mało czasu, w piątek koniec rejestracji...
Help?
No, ale zasadniczo pomysł uważam za udany. Zamierzam z doświadczenia dowiedzieć się, czy:
a) szkodzi mi nieróbstwo?
b) szkodzi mi nawał teorii na Moim Ukochanym Kierunku, a ja potrzebuję zdrowej dawki Praktycznej Harówy?
c) szkodzi mi zwyczajnie jakakolwiek praca umysłowa i nie nadaję się do studiowania, więc powinnam pójść do praktikera i wybrać sobie ładną łopatę?
No i może się uda załapać trochę motywacji? Jeśli zacznę się uczyć takiej np gramatyki klasycznego tybetańskiego albo na pamięć dialogów po mongolsku, to w ramach odpoczynku poczytam postępowanie karne?
szkodzi mi powietrze,
studia,
kwik