Jun 04, 2006 21:27
Zdecydowanie nadaję się na przodownika pracy. Co miałam zrobić zrobiłam - obie prace są skończone. Po drodze wybrałam się na koncert Duan i celtyckie hopki oraz całodziennie buszowanie w GK połączone z "Kodem Leonardo da Vinci", który mówiąc szczerze nie zrobił na mnie żadnego wrażenia.
Ot kolejna sesacja z ambicjami. Trochę nie mój typ kina, ale oglądało się to całkiem przyjemnie.
A jutro cholerne kupony. Nic to, trzeba będzie dać radę i koniec;)