May 07, 2010 11:38
Ehh skakałabym z radości w normalnych okolicznościach, że dziś piątek ale jak sobie pomyśle co mnie czeka w weekend....
- wyszorowanie wszystkiego od podłóg po sufit,
- wypranie dywanów,
- dobrze że deszcz pada bo nie muszę okien myć :D,
- zakupy - kupić jakąś kreację - może sukienkę ale przy tej pogodzie to chyba zostanę przy spodniach i żakiecie - dobrze że buty już mam kupione, kupić składniki do tortów, opakowania na prezenty itd itp nie mówiąc że w przyszłą sobotę kolo 4.30 jadę na giełdę kwiatową, a na 11 mam do fryzjera,
- ustalić do końca menu - tak to bywa jak w gronie mięsożernych znajdzie się trawożerny - żart rzecz jasna ale wiadomo o co chodzi.....
- uprasować - nienawidzę tego - spodnie, 2 alby i koszule białe - o cholera dalej nie kupiłam małemu krawata....
- i wiem że coś jeszcze było ....
Tak to jest jak dziecko idzie do komunii... Niech mnie ktoś zabije, albo uśpi i obudzi po 23 maja jak się biały tydzień skończy....
Do tego kuzynka z Anglii przyleciała i pierwsze co musiała zrobić - kupiła sobie laptopa na szalonej windzie 7 - jak ja nienawidzę tego konfigurować.... tak jakby nie mogła sobie mac'a kupić...
A jeszcze wyjazd do ambasady do warszawy w środę... Ja chyba zdechnę...
Nawet nie mam czasu przepisać niczego co stworzyłam do tej pory po nocach no bo kiedy - w dodatku w firmie dostało mi się drugie stanowisko pracy - dtp grrr nienawidzę - i nie mam już kompletnie czasu na załapanie zakrętu....