May 06, 2011 00:06
Ponieważ nie mam ani neta, ani prądu, za to mnóstwo czasu, postanowiłam napisać jeszcze parę słów o Japonii. Przede wszystkim piosenka, która mi się kojarzy z wyjazdem do Kraju Kwitnącej Wiśni to Clocks grupy Coldplay. Słuchałam tej piosenki przed wyjazdem i zabrałam ze sobą aż do Japonii. Wpadła mi w ucho, bo leciała w jednym z odcinków ER, w którym dr Romano zrzuca swój chirurgiczny czepek z dachu, co symbolizuje, że zdecydował się przestać operować (bo nie miał ręki). W każdym razie usłyszałam piosenkę, zainteresowałam się nią i voila. W ten skomplikowany sposób doszło do tego, że słuchałam jej za każdym razem jak wychodziłam z pracy o 17:00 Pamiętam, że włączałam ją tuż po minięciu automatycznych drzwi w firmie. Do tej pory jak ją słyszę to widzę w głowie całą drogę z pracy do domu (którą szłam na piechotę, bo ceny transportu w Tokio zabijają chęć do życia i portfel) Wszystkie mijane po drodze izakaye, do których nigdy nie weszłam, marusho - warzywniak dla burżujów, sushiye, drogi sklep papierniczy, najtańszą knajpę z bentou jaką znalazłam - nazywałam ją w głowie "U Chińczyka", park, szkoła... dużo tego było.
Pamiętam też, że jak szłam rano do pracy zawsze mijałam te same 3 osoby (a czasami 4 jak byłam spóźniona) Na początku rzucił mi się w oczy staruszek z małym pieskiem, ubranym w cudaczne ciuszki. Pan był ok 70 lat, piesek jak z torebki Paris Hilton. Zawsze spotykałam go w okolicach linii metra, pod którą przechodziłam. Później zauważyłam dziewczynę z brązowymi włosami, zawsze w tych samych podartych jeansach, która wracała bądź szła do conbini. Czasami widziałam ją z jakimś facetem. Najpóźniej w oczy rzucił mi się licealista, który zawsze gnał gdzieś spóźniony na rowerze w swoim czarnym mundurku, zawsze był czerwony, spocony i zasuwał po chodniku z prędkością dźwięku.
Gdy byłam bardzo spóźniona widywałam też grubawego urzędnika w garniturze, który palił papierosa, pił kawę z automatu i wyglądał, jakby miał nadciśnienie i podwyższony poziom cholesterolu. Zawsze bałam się, ze dostanie zawału, jak go mijałam i będę musiała go reanimować.
Oto ludzie, których prawdopodobnie nigdy już nie zobaczę, ale widzę ich zawsze jak słucham Clocks.
wyjazd do japonii