Świat to jednak piękne, przyjazne miejsce, zwłaszcza w piątek wieczór, kiedy ma się świadomość, że zaliczyło się wszystko, co było do zaliczenia. Teraz nic na świecie nie odessie mnie od neta (no, może poza limitem transferu :)
(
angielski, kolokwia i takie tam )
Oglądałam w zasadzie to, co mi kablówka dostarczała (jak jeszcze bytowałam w domu), a wszystko z doskoku i po kawałku. No, ale:
- Crossing Jordan - to nawet regularnie, wytrwałam ze dwa czy trzy sezony.
- Chirurdzy - póki Polsat ich nie zaczął puszczać w nocy, kiedy grzeczne Marchewki śpią. Czyli gdzieś tak do odcinka z pirotechnikami, resztę mi streszczono.
- Wzór - oglądam nadal, jak tylko jestem w domu, wszystko co leci (czyli groch z kapustą, bo na każdym kanale coś innego :)
- CSI: NY - ale tak ze dwa czy trzy odcinki, nawet głównych bohaterów nie pamiętam.
- Kości - takoż dwa czy trzy odcinki, więc wiem, kto to jest Brennan, Bootch i Hodgins.
- Moonlight - czyli wg AXNu "W stronę nocy" czy cośtam. W całości, bo tłumaczyłam rodzicielce z angielskiego :)
I tak, widziałam jeszcze różne różności, na przykład obierając ziemniaki (jakieś "Kyle XY", "Medium", "Stargate" i takie tam), ale mnie to nie wciąga, serio. Wciągnęła mnie Jordan, ale to dlatego, że byłam jeszcze w gimnazjum, dziergałam sweter w trakcie oglądania, no i hinduski akcent Buga jest rozbrajający :)
Dziwna jestem, nie?
Reply
Poza tym ja tak nie funkcjonuję - nie potrafię oglądać przypadkowych odcinków serialu, muszę go widzieć po kolei, od początku do końca.
Reply
Crossing Jordan to takie sobie w sumie zabawne cosik jest, co leciało kiedyś na Hallmark, ale na pewno istnieje tysiąc lepszych rzeczy, które można obejrzeć. Ja po prostu lubię Buga i Nigela. Poza tym mam sentyment.
A co do Moonlight - ja ogólnie nie lubię wampirów, ale moja Mama i siostra lubią, więc w sumie czemu nie? I owszem, nic porażającego, ale było tam parę zabawnych dialogów i trafili się dwaj sympatyczni aktorzyz intrygującą mimiką .
Ale za to Numb3rs to inna bajka. Uwielbiam tego kretyna Charliego i czubka Larry'ego. I nawet moją ścisłomyślącą fizykotechniczną kuzynkę tym zaraziłam. W sumie chętnie bym sobie obejrzała całość :)
Mi właściwie szkoda czasu na oglądanie i rzadko kiedy o tym pamiętam. Poza tym boję się wciągnąć, bo potem już obłęd i makabreska. Podziwiam ludzi, którzy potrafią się tak bez reszty poddać serialowi. To musi być trochę straszne, trochę uzależniające, ale pewnie na swój sposób fajne :)
Reply
Oglądanie seriali jest bardzo uzależniające. Kiedy nadrabiam (tzn. nie oglądam na bieżąco, tylko zaczynam 1 sezon serialu, który ma ich już na przykład 4 i lecę przez te 4 sezony), potrafię oglądać po kilkanaście odcinków dziennie (zresztą nie tylko ja, takich osób tu na lju jest znacznie więcej). Dla przykładu, całą Buffy, która ma 7 sezonów, obejrzałam w 21 dni, chodząc w tym samym czasie na zajęcia.
Reply
Leave a comment