Jak to dzisiaj tłumaczyłam mojej siostrze, to nie jest tak, że ja się nie odzywam, bo mam dzikie wspaniałe życie; to jest tak, że od dwóch tygodni ledwo funkcjonuję, bo cholerny Victor Hugo i jego kloaka Paryża i archetypy i płakanie na wielu poziomach. Mam nadzieję, że wy spędzacie swój czas równie owocnie. ;)
Fandom: Nędznicy Victora Hugo (tak,
(
Read more... )
Tyle tytułem wstępu. :-) Tak poza tym to muszę się wczytać dokładnie - aktualnie mam wodę z mózgu po pracy - ale "Nędznicy". Enjolras. Nerval. Aaaaa.
(Jeden detalik na szybko: Courfeyrac jest o rok młodszy od Enjolrasa.)
Ale tak w ogóle: you made my day. :-)
Reply
(Dzięki za zwrócenie uwagi na to, po fakcie zdałam sobie sprawę z tego, że powinnam poprawić timeline opowiadania, ale na razie trochę brakuje mi czasu na potrzebne do tego przeczytanie fragmentów książki i naniesienie poprawek.)
Reply
Reply
I myślę, że powinnam Cię ozłocić zwłaszcza za fragment z konspiracją, z Enjolrasem grożącym śmiercią za zdradę, bo w anglojęzycznych fikach rzadko można trafić na jakiekolwiek związane z tym ryzyko.
To jest dość zabawne, bo też zauważyłam brak tego aspektu w fikach? I tak sobie myślę, że to może być trochę kwestia kultury-tradycji, w Polsce jednak chyba kładzie się większy nacisk na ryzyko, na tę brutalność ruchów rewolucyjnych i innych tajnych organizacji. Albo to po prostu ja się skupiam na tej brzydocie, która wydaje mi się w przypadku pisania do Nędzników bardzo na miejscu.
Tak się zastanawiałam: Twój Combeferre też studiuje prawo?
Haha, tak. Wydaje mi się, że to do niego pasuje. (I, rzecz jasna, pasowało mi do spotkania z Enjolrasem, spotkania znaczącego na tyle, żeby z tego poszły pierwsze iskry do rozpalenia ognia.)
Mój Enjolras jest trochę inny niż Twój, jak sobie o tym myślę, ale ( ... )
Reply
Chyba tak. Kiedy parę lat temu siedziałam dość mocno w fandomie anglojęzycznym (czyli przede wszystkim amerykańskim), miałam spore problemy, żeby się odnaleźć w tamtejszych dyskusjach, zwłaszcza jeśli chodzi o wizję rewolucji jako takiej i jakiejkolwiek działalności rewolucyjnej. Zresztą, kiedy czytałam niektóre fiki, miałam wrażenie, że działalność Przyjaciół ograniczała się w nich w dużej mierze do picia w knajpach i rozdawania ulotek niepiśmiennym robotnikom, a ja sama mam w głowie raczej, kiedy tak o tym myślę, jak to wyglądało u innych republikanów tamtego okresu. Galois czy Blanqui, na przykład, zbyt radosnego życia nie mieli. Ale też zawsze postrzegałam Przyjaciół właśnie bardziej jako prawdziwych rewolucjonistów niż gromadkę uczniaków, którzy chcą nimi być - a i takie (chyba pomusicalowe) wizje widziałam.
jak o nim myślę, to najpierw przychodzi mi do głowy ten milczący Enjolras, siedzący w środku, a jakby trochę obok PrzyjaciółAle to wcale nie jest niezgodne z ( ... )
Reply
Leave a comment