nadrabiając dzień czwarty

Sep 14, 2011 18:21

na potrzeby womenlovefest

Fandom: ASOIAF/GOT
Ilość słów: ~500
Ostrzeżenia: spoilery aż do Tańca ze smokami; wpisanie dodatkowych (przeczących kanonowi książkowemu?) scen z serialu w kanon książkowy
Opis:
Cersei kocha wszystkie swoje dzieci.


Troje dla ciebie

Joffrey jest jej księciem, jej pierwszym i najukochańszym dzieckiem.
(Nie licząc tamtego chłopca, małego i pokurczonego, który urodził się z włosami czarniejszymi od nocy, której został poczęty. Nie dane mu było nawet zapłakać. Ona przestała, kiedy Robert wyszedł bez słowa z komnaty cuchnącej potem i krwią, i bezimienną śmiercią.)
Wie, że nie na długo. Że musi go oddać - najpierw Robertowi na dziedzica, a później całemu królestwu na króla. Rozpieszcza go, póki może. Daje wszystko, czego jej złoty książę zapragnie. Zanim zdąży się obejrzeć, jej mały chłopiec dorasta.
Kiedy zostaje królem, kiedy ścina Starka i bije swoją małą rudą wilczycę, Cersei zaczyna się zastanawiać, w którym momencie popełniła błąd.
Ale Joffrey ginie, jak zginął jego król-ojciec
(który był jego ojcem, mimo że to Jaime dał jej nasienie, mimo że Robert wychował go nie wychowując go wcale)
, i szara dziura w jej sercu pogłębia się.


Myrcella rodzi się o poranku. Ma oczy zielone jak klejnoty, zaczyna chodzić i mówić najwcześniej z jej dzieci. Śmieje się słodko z żartów Krasnala, który przynosi jej książki (głupie; o smokach; Cersei spędza całe dni na pokazywaniu Myrcelli, że jedynymi smokami, które w swoim życiu spotka, są mężczyźni) i nadstawia swoje pokurczone policzki dla jej niewinnych pocałunków.
Cersei patrzy na nią i wie, że ta dziewczynka będzie piękna, jak jej matka, jak ona sama. Czesze jej złote loki, sama dobiera kolory sukienek, żeby podkreślały kolor jej oczu i współgrały ze złocistą cerą. Sama Myrcella nie dba jeszcze o swój urok. Od robótek woli gry i książki. Nie lubi śpiewać, a jej taniec nie ma w sobie nic poza idealnie wyuczonymi na pamięć krokami.
Myrcella jest prawdziwą lwicą. Cersei wie, że jeśli któreś z jej dzieci ma sobie poradzić bez niej w swoim życiu, to musi to być Myrcella.
Kiedy dowiaduje się, że została oszpecona, jej najpiękniejsze z lwiątek, dziękuje bogom za to, że to właśnie jej jedynej córce dali umysł jasny i zimny jak diament.


Tommen za to nigdy nie miał się nawet narodzić.
Pamiętała o przepowiedni Maggy Żaby. Piła miesięczną herbatę i nie zawsze pozwalała Jaimemu zostawić w sobie nasienie. Dwoje złotych dzieci, król i księżniczka, wystarczyłyby wszystkim. Nawet Robertowi.
Ale Tommen poradził sobie z każdą z tych przeszkód. Na świat przychodzi słabowity, dziecko strachu, dziecko przeznaczenia. Cersei jednak zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Kiedy tylko go widzi  - łysą główkę, blade oczka, które w następnych miesiącach mają przybrać kolor morskiej wody, okrągłe paluszki, - wie, że to będzie jej dziecko. Tylko jej. Nie pozwoli go skrzywdzić, skoro udało mu się już urodzić.
Tommen nie lubi czytać, chociaż zawsze śmieje się z żartów i opowieści Tyriona. Boi się gwałtownego Joffreya, ale każdej wypowiedzi Myrcelli słucha z uwagą i podziwem w oczach. Często ma koszmary, Cersei godzinami musie śpiewać Tommenowi kołysanki w te noce ciche i straszne, żeby mógł znowu zasnąć.
Jest dobrym dzieckiem. Słodkim, nie tak mądrym jak Myrcella, bez okrucieństwa Joffa.
Cersei zdaje sobie sprawę z tego, że powinna była uczyć go prawdziwego życia, kiedy jest już za późno, a mała królowa zdążyła owinąć sobie jej chłopczyka wokół swojego sprytnego paluszka.


Nie pozwoli, żeby przepowiednia Maggy Żaby się spełniła. Nigdy. Nigdy. Nawet, jeśli to znaczy, że będzie musiała okryć się wstydem, a dłonie splamić najczarniejszym rodzajem magii.
Dla nich będzie w stanie z tym żyć.

women love fest, cersei lannister, fanfiki

Previous post Next post
Up