Dzisiaj jak wróciłem do domu, padłem zmęczony z racji tego, że od miesiąca chomikuje w domu ze względów klimatycznych, a dziś przeszedłem z 7 kilometrów przez ten cholerny błotnisty śnieg. Plus jest tego, że w Empiku zdobyłem to co od dawna chciałem kupić:
IMDB rating: 8.2/10
Reżyseria: Mike Nichols Scenariusz: Tony Kushner (napisany na podstawie własnego przedstawienia)
W rolach głównych: Al Pacino, Meryl Streep, Emma Thompson, Mary-Louise Parker, Justin Kirk, Patrick Wilson i Jeffrey Wright
Rok Produkcji: 2003
Czas trwania: 337 min. (~5.5 godz.) [dwie części po ~3 godziny, każda część ma trzy rozdziały, z czego każdy trwa około godziny]
Angels in America (tytuł sztuki: Angels in America: A Gay Fantasia on National Themes) zaczyna się w 1985, gdy AIDS nie było jeszcze tak powszechnie znane (a tak zrozumiałem przynajmniej, jak pieprze głupoty to mnie poprawić). Pior Walker (Justin Kirk) oznajmia swojemu partnerowi Louisowi (Ben Shenkman), że jest chory (o dziwo, Lu nie jest). Chociaż bardzo tego nie chce, ale Louis go zostawia samego, gdyż "nie chce być świadkiem jego cierpień". Prior, zostając sam, musi zmagać się nie tylko z swą nieuleczalną chorobą.
Roy Cohn (Al Pacino), jest prawnikiem znanym w całej ameryce (uczestniczył w rozprawie małżeństwa Rosenberg). Gdy otrzymuje złą wiadomość o AIDS, zakazuje swojemu lekarzowi (gościnnie James Cromwell) komukolwiek o tym wspomnieć (reputacja). Gdy zostaje przyjęty do szpitala na "raka wątroby", sumienie daje o sobie znać.
Hannah Pitt (Mary-Louise Parker) jest nieszczęśliwa. Większość dnia sama (a nawet cały czas, gdyż mąż Joe Pitt (Patrick Wilson) nie potrafi ją uszczęśliwić w jakikolwiek sposób (więcej o tym w cytatach)), bierze tabletki by śnić. A najchętniej to by uciekła gdzieś daleko, na przykład... na antarktyde, by zobaczyć zorze polarną.
Jestem człowiekiem niewielu słów (i tak z tą niewielką ilością wychodzi mi kiepsko), więc za dużo gadania o tym, jaki ten film nie jest wspaniały nie będzie. Poprostu zadam cykl pytań:
Czy lubisz Al'a Pacino?
Czy lubisz Meryl Streep?
Czy lubisz Emme Thompson?
Czy lubisz Justina Kirka i Mary Louis Parker (oboje grają w Weeds, jednak nie spodziewać się komediowych ról)?
Czy lubisz wspaniale napisany scenariusz?
Czy lubisz dobrze stworzone, wyraziste, ale i jednocześnie skomplikowane postacie?
Czy lubisz przedstawienia teatralne (jedną cechą tego filmu jest to, że wiele aktorów gra po pare roli)?
Czy lubisz, gdy nigdy nie wiadomo co się w filmie zdarzy?
Czy lubisz interesujące i mądre dialogi (podchodzi pod scenariusz, wiem)?
Czy interesujesz się tematem homoseksualizmu?
Jeśli chociaż na jedno pytanie odpowiedziałeś/aś "TAK", to ściągaj ten film jak najprędziej (współczynnik tej czynności powinnien się równać ilości odpowiedzi "tak"). Gdy tylko to obejrzałem (dwa dni), to odrazu wiedziałem, że chcę ten film widzieć na swojej półce. Nawet dzisiaj, chciałem tylko sobie włączyć intro, a zanim się obejrzałem to już mineło mi 20 minut.
Przyznaje, że w pełni filmu nie zrozumiałem, jednak i tak zrobił na mnie wielkie wrażenie. (Pacino mnie zniszczył w pierwszych 10 minutach, a potem jest tylko lepiej).
Na kolejną zachęte, pięć rzeczy.
Pierwsza: intro
Click to view
Druga: intro w wersji .mp3 (jako teaser)
http://www.sendspace.com/file/5e1rrs Trzecia: cały soundtrack autorstwa Thomasa Newmana (Shawshank Redemption, The Green Mile, WALL-E):
Czwarta: trailer
Click to view
Piąta: cytaty (starałem się te z spoilerami omijać)
Roy Cohn: I have sex with men. But unlike nearly every other man of whom this is true, I bring the guy I'm screwing to the White House and President Reagan smiles at us and shakes his hand.
Prior: I usually say, "Fuck the truth," but mostly, the truth fucks you.
Hannah Pitt: An angel is a belief, with wings, and arms that can carry you. It's not to be afraid of, and if it can't hold you up, seek for something new.
Prior Walter: Look. Garlic. A Mirror. Holy Water. A Crucifix. Fuck off! Get the fuck out of my room! Go!
Harper Pitt: I burned dinner.
Joe Pitt: I'm sorry.
Harper Pitt: Not my dinner, my dinner was fine. Your dinner. I put it back in the oven and turned everything up as high as it could go and I watched 'til it burned black. It's still hot, very hot, want it?
Joe Pitt: You didn't have to do that.
Harper Pitt: I know, it just seemed like the kinda thing a mentally-deranged sex-starved pill-popping housewife would do.
Harper Pitt: There's something creepy about this place. Remember Rosemary's Baby?
Joe Pitt: Rosemary's Baby?
Harper Pitt: Our apartment looks like that one. Wasn't that apartment in Brooklyn?
Joe Pitt: No.
Harper Pitt: Well, it looked like this. It did!
Joe Pitt: Then let's move.
Harper Pitt: Georgetown's worse. The Exorcist was in Georgetown.
Harper Pitt: l don't understand why l'm not dead. When your heart breaks, you should die. But there's still the rest of you. There's your breasts and your genitals.... They're amazingly stupid, like babies or faithful dogs. They don't get it, they just want him. Want him.
Roy Cohn: I would have pulled the switch if they let me. Why? Because I hate traitors. I HATE communists. Was it legal? FUCK legal. Not nice? Fuck nice. The Nation says I'm not nice? FUCK THE NATION. Do you wanna be NICE? Or you wanna be EFFECTIVE?
Belize: I hate America, Louis. I hate this country. Nothing but a bunch of big ideas and stories and people dying, and then people like you. The white cracker who wrote the National Anthem knew what he was doing. He set the word free to a note so high nobody could reach it. That was deliberate.
Roy Cohn: AIDS. Homosexual. Gay. Lesbian. You think these are names that tell you who a person sleeps with, but they don't tell you that.
Henry: No?
Roy Cohn: No. Like all labels they tell you one thing, and one thing only: Where does an individual so identified fit into the food chain, the pecking order? Not ideology or sexual taste, but something much simpler: clout. Not who I fuck or who fucks me, but who will come to the phone when I call, who owes me favors. This is what a label refers to. Now to someone who does not understand this, a homosexual is what I am because I have sex with men, but really this is wrong. A homosexual is somebody who, in 15 years of trying cannot get a pissant anit-discrimination bill through the city council. A homosexual is somebody who knows nobody and who nobody knows. Who has zero clout. Does this sound like me Henry?
Gratulacje dla osoby, która przetrwała to wszystko (albo poprostu przewineła z nudzenia do końca). Co prawda wiem, że najpewniej do nikogo nie przemówie, ale trudno. Włączyłem LJa o 15stej by to napisać, ale nie wiedziałem za bardzo co, więc zostawiłem otwartą stronę na parę godzin. Godzine temu przysiadłem i jakoś wyszło to co wyszło. Więc zrobisz tą przyjemność biednemu Piotrusiowi i obejrzysz śliczny filmek z aniołkami? :-D