Click to view
Okej, więc ten oto człowiek wszedł na plan. Kamery ruszyły.
Zaczął iść i śpiewać (tak, na żywo). Skończył bez jednej przerwy.
Kamery się zatrzymały. MV nakręcone. Zero playbacku, zero cięć.
Od paru godzin mam problem ze znalezieniem słów na skomentowanie tego wszystkiego.
A piosenka? Wywołuje we mnie taką falę emocji, że whoa. Spodziewałam się czegoś
naprawdę niesamowitego (w końcu to Junsu), ale nie myślałam, że będzie to... coś
takiego. W taki sposób.