»wiem, że nie zetkną się już nasze ręce, odchodzę stąd, choć tak naprawdę odejść nie chcę...

Oct 07, 2011 20:29

Jestem chora, znowu. Nie wiem co mi jest, zazwyczaj prawie w ogóle nie  chorowałam, a to jest już trzeci choroba w przeciągu trzech miesięcy. Dziwaczne. I znowu to samo - gardło. Boli mnie tak, że ledwo przełykam ślinę. najdziwniejsze jest to, że od wczoraj mam żelki i jeszcze mi zostały, co jest zupełną paranoją. Zazwyczaj nie ma ich już po otwarciu opakowania. A teraz jeszcze leżą... Masakra.

To idiotyczne, że znowu cię spotkałam. Nie chciałam tego, bo zakończyłam tą sprawę i chciałam iść dalej, ale ty oczywiście znowu się pojawiłeś, a ja znowu przeżywam wszystko od nowa, do zrzygania. Oczywiście, że część mnie była wprost w euforii, głupia, co jednak nie zmienia faktu, że po raz milionowy wróciłam do punktu wyjścia. Dziękuję ci bardzo. A najgorsze jest to, że mimo wszystko uważam, że nigdy nie przestaniesz być częścią mojego życia. Chore, na maksa. A ja stoję w środku tej całej paranoi i wcale nie zamierzam z nią kończyć. Bo jestem głupią idiotką, a poza tym nawet nie mogę przekonać samej siebie, że mam jakiś powód do zrobienia tego. Już nawet nie przekonuje mnie to, że nie powinno żyć się przeszłością, bo przecież ty nie jesteś przeszłością, tylko teraźniejszością. Chujowo. Nie masz może ochoty się z kimś związać? To ułatwiło mi by całą sprawę, z góry dziękuję. Idiotka.

Użalanie się mam już za sobą. Więc przejdźmy do tego, że dzisiaj właściwie nie zrobiłam niczego, co sobie zaplanowałam, bo zbyt źle się czułam. A chciałam zabrać się za piętnastkę Jeszcze raz albo za planowanie Dwunastu miesięcy (w końcu kiedyś trzeba nadać bohaterom imiona, nie?) A właściwie dzień spędziłam na spaniu, na szczęście mam jeszcze długą noc, jak dobrze pójdzie to coś naskrobię. Oby ;)

A teraz lecę na Epokę Lodowcową 2! :D

bzdety

Previous post Next post
Up