»Muzyka stamtąd, my od zawsze stąd, jamajski riddim i słowiańskie flow.

Nov 29, 2011 23:03




Było zajebiście. Nie ma słów, którymi mogłabym to opisać! Najlepsze popołudnie/wieczór/noc/ranek na świecie! <3 Chociaż na początku zamarzałam stojąc przed Halą Stulecia. Za rok idę jeszcze raz i tym razem kupuję bilet już w sierpniu nie ważne kto będzie grał.
krótkie podsumowanie (scena główna, na sound-systemową nie dotarłam, niestety)


- Manolo zaczął po mistrzowsku. Uwielbiam go. Jak i całe NDK. Chce już nową płytę! Zakochałam się w "Jestem stąd".
- SGM - przypomniał mi się koncert sprzed roku ;). Przypomniało mi się również, że nie słyszałam trzech (?) piosenek z ich drugiej płyty :D
- Etana ma świetny głos.
- Dub Ind - najlepszy występ wieczoru. Zrobili takie show, że ledwo mogłam potem cokolwiek zrobić (Szczęście, że było 20 minut przerwy między jednym, a drugim punktem imprezy). Genialnie, zajebiście. Chociaż z tekstów piosenek (w większości po francusku) nie zrozumiałam nic, a nic. Ale zdecydowanie mój numer 1.
- Alborosie&Shengen Clan też fajnie grali. 'Rosie ma zajebiste dready. Jak ja mu zazdroszczę mieszkania w Kingston.
- Pablo Moses podbił moje serce. Zarąbiste rootsowe kawałki i jamajska energia.
- EWR! Idealne zakończenie OL. Bawiłam się niemal tak dobrze jak przy DI. Nowe kawałki, stare kawałki. I to wszystkie moje ulubione. Tylko brakowało "Dokąd tak biegniesz?" ;) Ale teraz jestem pewna, że lecę do sklepu po EASTWEST.fm , gdy tylko będę miała kasę.

+ Nadal mam zakwasy. A jest już wtorek. A jutro jest wf, życzę sobie powodzenia.
Poproszę jeszcze raz! Teraz, zaraz, natychmiast! :D
ONE LOVE <3

przyziemnie - szkoła ssie.

bzdety, koncerty

Previous post Next post
Up