Tak, jak obiecałam 24 ;)
Szkoła mnie wykańcza. Wykańcza mnie niemal wszystko co dotyczy tego, czego nie chce robić! UGH! Ratunku... Niech mnie ktoś uratuje!
Mam kilka nowych pomysłów na opowiadania Puckleberry. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się je napisać.
Opowiadanie: Szalona Rzeczywistość
Tytuł rozdziału: Mały brzdąc nie potrafi utrzymać języka za zębami
Rozdział: 24/?
Ilość słów: 4711
Data pierwszej publikacji: 7.11.2011
Występują: Azzurra, Nicolette, Sveva, Adriano, Leila, Davide, Carla.
![](http://pics.livejournal.com/nieidealnie/pic/00002128)
Azzurra siedziała przed komputerem. Pamiętała obietnicę złożoną Lette dzisiejszej nocy i teraz zupełnie jej się to nie podobało. Nie wyobrażała sobie jednak, że tak po prostu do niego napisze i zapyta się o jego kontuzje. A jak nie będzie chciał o tym rozmawiać? Skąd miała wiedzieć, że tak naprawdę mógłby z nią rozmawiać niemal o wszystkim?
Azza zalogowała się na facebook’u i już kilka sekund później dostała wiadomość od Nicolette.
Nicolette Sonnchie: Napisałaś do niego? ;)
Azzurra D’Addio: Nie, jeszcze go nie było. I szczególnie jakoś z tego powodu nie cierpię xd
Nicolette Sonnchie: Azzurra, obiecałaś, jak tylko się pojawi to masz napisać. Pamiętaj znam twojego e-maila i hasło więc wiesz… ;]
Azzurra D’Addio: Tak, wiem, wiem, Lette. Napiszę, ale po prostu cholernie się boję.
Nico: LUDZIE, Azzuś, weź ty się ogarnij albo dzwonię do Cesare’a, żeby ci wbił coś do tej głowy.
Azzurra D’Addio: Nie ma go. Pojechał do Adriano pograć w fifę, ale chyba powinien być niedługo, bo Alberrto, który też tam był już siedzi na fb xd
Nicolette Sonnchie: Hahahaha, jaka ty zorientowana xD
Azzurra D’Addio: A idź ty! xD
Przerwała na chwilę pisanie z Lette i włączyła w nowej karcie oficjalną stronę Milanu. Przeglądała najnowsze aktualności. Weszła w dział Juniorów i widząc napis „Lista powołanych na mecze reprezentacji U16”. Kliknęła w link i zabrała się do czytania.
Na dzisiejszej konferencji prasowej poświęconej szkoleniu młodzieży we Włoszech trener reprezentacji U16 Antonio Rocca przedstawił listę powołanych piłkarzy na mecze towarzyskie z Francją i Szwajcarią.
Na liście powołanych znajduje się aż pięciu naszych zawodników. To najwięcej spośród wszystkich klubów. Zaraz za nami plasuje się Inter Mediolan (3 wychowanków).
Z reprezentacji wypadło trzech zawodników; w tym jeden z Milanistów Adriano Ciarrapico, który doznał kontuzji w ostatnim meczu z Chievo Weroną. W jego miejsce Rocca powołał właśnie zawodnika Mussich Volantich - Sebastiana Rigoni’ego (Dostał on w meczu przeciwko Milanowi czerwoną kartkę za spowodowanie kontuzji Milanisty - przyp. red.). W składzie nie ma również dwóch zawodników Lazio - Giuseppe Creppi’ego i Pablo Mantovani’ego, którzy najwyraźniej w ostatnim czasie stracili zaufanie trenera. Na ich miejsce wskoczyli pomocnik naszej drużyny - Marcello Bruniera - i zawodnik Sieny - Simone Riola.
Cieszy również powrót Interisty - Gianvito Palasri’ego - po długiej kontuzji z którą zmagał się od maja.
Oto lista wszystkich powołanych:
Bramkarze: Ulisse Mottelli (AC Milan), Vittoro Pelsudo (Udinese Calcio), Andrea Sigolirini (AS Bari)
Obrońcy: Gianvito Palasri (Inter Milan), Alessandro Basta (US Foggia), Salvatore Varga (Atalanta), Enrico Pizzigati (Venezia), Gerardo Lenza (Pescara), Daniele Portanova (Bologna FC), Andrea Pisanu (Bologna FC)
Pomocnicy: Alberto Spolletti (AC Milan), Luca delle Pienne (Inter Milan), Samuele Piccardo (AS Roma), Sebastian Rigoni (Chievo Werona), Marcello Bruniera (AC Milan), Pietro Vessalo (Lazio), Simone Riola (AS Roma)
Napastnicy: Gionardo Monarda (Inter Milan), Emanuele Tosi (Napoli), Tommaso Mottelli (AC Milan), Filippo Pasoni (AC Milan).
W Azzie aż się zagotowało, przecież to ten przez którego Adriano pauzował. To ten cały Sebastian jakiś-tam był winny całej sytuacji. To niesprawiedliwe, że on dostał to powołanie. „Chyba, ze od dzisiaj konkurują w nowej dyscyplinie - kto doprowadzi do kontuzji większej ilości zawodników. Najwyraźniej coś mi umknęło” przeszło jej przez myśl.
- Debil z tego trenera - mruknęła i skopiowała link. Weszła na facebook’a i przesłała go natychmiast do Lette.
Azzurra D’Addio: Ten powołany zamiast Adriano to ten palant przez którego on ma teraz tą kontuzję -.-
Nicolette Sonnchie: Ja pierdolę, ale chujowo :c
Azzurra D’Addio: Po prostu brak słów.
Nicolette Sonnchie: Eh, są ludzie i taborety.
Azzurra D’Addio: I trener repry U16 :D
Nicolette Sonnchie: Haha, dokładnie :D
Azzurra zerknęła na czat, a widząc, że Adriano pojawił się już na komputerze, serce momentalnie ruszyło o szybszego biegu.
Azzurra D’Addio: Pojawił się :c
Nicolette Sonnchie: Hahaha, Adriano? (;
Nicolette Sonnchie: Pisz wariatko :D
Azza trzęsącą się dłonią włączyła czat z Pico i przez chwilę wpatrywała się w okienko, dopiero dźwięk dochodzącej wiadomości z czatu z Lette. Szybko napisała.
Azzurra D’Addio: Cześć. Jak tam noga? Słyszałam, że miałeś ostatnio badania?
Przez chwilę zastanawiała się czy nacisnąć enter.
- Dobra, kij, wysyłam - powiedziała sama do siebie i nacisnęła przycisk na klawiaturze po czym od razu weszła na czat z Lette.
Nicolette Sonnchie: Napisałaś? xD
Nicolette Sonnchie: Piszesz? Piszesz! :D :D :D
Azzurra D’Addio: Napisałam.
Azzurra D’Addio: I co się szczerzysz? Xd Babo głupia. A jak mi odpisze „spadaj” czy wgl mi nie odpisze to co bd?
Nicolette Sonnchie: Nie będziesz miała myślówki „co by było gdyby?”
Azzurra D’Addio: Ach, dziękuje. Teraz będę miała myślówkę „Czy ten debil mógłby, do chuja, odpisać?”
Nicolette Sonnchie: Zawsze to lepsze ;]
Azzurra D’Addio: Taaaaa.
Patrzyła oczekująco na okienko wiadomości. Nadal żadnej odpowiedzi…
***
Adriano po wyjściu Cesare’a ruszył do swojego pokoju. Włączył laptopa i wszedł na swój profil. Kliknął na ikonkę internetu i od razu zalogował się na facebook’a i słysząc dzwonek do drzwi, do razu poszedł w kierunku drzwi, zastanawiając się czy przypadkiem któryś z tych inteligentów czegoś nie zapomniał.
Otworzył drzwi i widząc swoją siostrę skrzywił się znacząco. Od czasu gdy zaczęła mu posyłać znaczące i kpiące uśmieszki wprost nie mógł znieść jej obecności.
- Cześć braciszku. - Na jej twarzy pojawił się ironiczny grymas. - Co tam?
- Nic tu, a tam?
- Tam też
- Za chwilę idę do Svevy, Stiiny i Tainy. Idziesz ze mną?
- Hm, w sumie dawno ich nie widziałem, znaczy Stiiny i Tainy, chociaż w obliczu pewnych okoliczności nie wiem czy to wyjście mi się opłaca - nie omieszkał przypomnieć jej o tym, że Fabrizio zdążył wszystkich poinformować o jego zauroczeniu.
- Haha, wariat. Doobra, idę tylko coś przegryźć i wychodzę, a ty myśl.
- Okej - mruknął i poszedł do pokoju. Usiadł przed komputerem i już miał go wyłączyć, gdy zobaczył granatową ramką na dole strony z napisem Azzurra d’Addio. Przez chwilę miał wrażenie, że ma przewidzenia. Pomrugał oczami, a kiedy zauważył, że to jednak prawda, serce zaczęło mu bić o wiele mocniej niż zazwyczaj. Nacisnął na ramkę i odczytał wiadomość.
Azzurra d’Addio: Cześć. Jak tam noga? Słyszałam, że miałeś ostatnio badania?
Adriano Ciarrapico: Cześć, sory, że nie odpisywałem, ale gadałem z siostrą.
Adriano Ciarrapico: Nie byłem, bo mi odwołali, w sobotę mam przyjść, jak będzie trening. Wydaję mi się, że już jest lepiej, bo mnie tak nie boli jak przedtem.
Azzurra d’Addio: To dobrze ;) A jak tam ten wasz „turniej”? :D
Adriano Ciarrapico: Daj spokój :D równo popieprzyliśmy zasady dlatego wygrał Davide.
Azzurra d’Addio: Haha, to musiało być wesoło :D
Adriano Ciarrapico: Noo, było :D A jak tobie minął weekend?
Azzurra d’Addio: A w miarę ;) Byłam w Genui u przyjaciółki z Carlą, Eleną i Aqilą.
Adriano Ciarrapico: To pewnie też miałaś wesoło. Carla i Aqila uwielbiają skakać sobie do gardeł, każdy to wie.
Azzurra d’Addio: Powiem ci, nie jest tak źle, ale fakt faktem to bywa męczące. Chociaż czasami zastanawiam się jak Elena może tyle to znosić.
Adriano Ciarrapico: Zapewne ona sama tego nie wie :D
Azzurra d;Addio: No, na pewno :D
- Adriano, ja wychodzę. Idziesz? - Do pokoju weszła Leila. Ten spojrzał na nią nieco zdezorientowany. Chciał iść, ale nie chciał także przerywać rozmowy z Azzą, szczególnie, że wiązał z tym pewne plany, które wpadły mu do głowy dosłownie przed chwilą.
Spojrzał na ekran laptopa. Napisał coś. Odpisał tylko „zw”.
- Idę - powiedział, po czym wstał, odłączył laptopa od ładowania i zabrał go ze sobą. Oparł się o jedną kulę i ruszył do wyjścia. Widok ten był tak komiczny, że Leila prawie turlała się po podłodze ze śmiechu.
- Jesteś wariat - wykrztusiła, gdy już stali pod domem Zotti’ch.
Adriano nic nie odpowiedział. Dopiero po chwili do niego doszło, że stoi w dresie, podtrzymując się kulą z laptopem i kablem w ręce. Azzurra rzeczywiście zrobiła z niego wariata… I to jakiego!
Drzwi otworzyła im Stiina.
- Czeee - przerwała, gdy tylko zobaczyła Pico. Od razu na jej twarz wpłynął kpiący uśmieszek.
- Tak, wiem, mam luzy pod sufitem - powiedział Adriano, wchodząc do domu.
Przywitał się z rodzicami dziewczyn, który urzędowali w salonie i ruszył do pokoju Svevy, w którym odbywały się wszelkiego rodzaju „spędy”, jak mówił Pico.
Otworzył drzwi, nie zwracając uwagi na zdziwioną pannę Zotti. Tylko rozsiadł się na łóżku i napisał Azzurze „Jj” po czym zabrał się za czytanie tego, co napisała:
Azzurra d’Addio: Naprawdę ją podziwiam, bo mnie czasami szlag trafia :D A tak z ciekawości ulubiony zawodnik Milanu?
- Ej, co się dzieje? - zapytała się Sveva.
- Nie przejmuj się. - Weszła do pokoju Leila. - Wpadłam na ploty, a tego zabrałam, bo, a w sumie nie wiem dlaczego, w każdym razie kompletnie mu odwala.
Adriano zdawał się zupełnie nie przejmować dziewczynami i w najlepsze zabrał się za odpisywanie Azzie.
Adriano Ciarrapico: Rino ;) Uwielbiam jak on gra, taki trochę narwany, ale zawsze walczy. A twój? ;D
Azzurra d’Addio: A może być nie grający? :D Bo jak tak to mam tylko jedno słowo - Il Capitano <3
Adriano Ciarrapico: Nie może być :D
Azzurra d’Addio: Haha, skoro tak to nie posiadam :D
Adriano Ciarrapico: :D
Adriano Ciarrapico: Rino najlepszy :D Musisz się ze mną zgodzić xD
Azzurra d’Addio: A co jak się nie zgodzę?
Adriano Ciarrapico: To będę smutny :c xD
Azzurra d’Addio: Ojej :( No to muszę się z tb zgodzić xD
Adriano Ciarrapico: Musisz, musisz :D :D
Adriano Ciarrapico: Klub, który lubisz najbardziej poza Milanem.
Azzurra d’Addio: O cholera… Z Serie A czy ogólnie?
Adriano Ciarrapico: I to, i to :D
- No i patrz siedzi taki wgapiony w kompa, szczerzy się jak najebany. Nigdy go takiego nie widziałam, jak był z Nellą też. - Te zdania nieco go otrzeźwiły. Spojrzał na swoją siostrę.
Antonella Soggio była ładną brunetką o niebieskich oczach, z którą Adriano spędził ponad miesiąc w Lido di Jesolo,
Historia ta była bardzo prosta. We nadmorskiej miejscowości mieszkają dziadkowie rodzeństwa Ciarrapico, a kiedy w Mediolanie panował letni gwar cała rodzina wybrała się w rodzinne strony. Antonella mieszkała niedaleko i już pierwszego dnia poznała rodzeństwo Ciarrapico. I już tego samego dnia stwierdził, że bardzo mu się podoba. I tak się wszystko zaczęło. Antonella to typowa dziewczyna - właściwie nigdy nie widział jej w spodniach, zawsze miała na twarzy delikatny makijaż, przed wyjściem zawsze szykowała się przynajmniej pół godziny, w jej pokoju zawsze panował ład i porządek, nie miała pojęcia o piłce nożnej, uważała to za bezsensowną grę i z tego co sobie przypominał chyba nawet nie przeklinała, a przynajmniej nie w jego obecności.
Po wspólnie spędzonym miesiącu pełnym romantycznych spacerów po plaży, kąpania w morzu, letnich imprezach, grania w siatkówkę plażową i mnóstwa innych rzeczy aż nadszedł dzień rozstania. Na początku było mu źle, ale dosyć szybko się otrząsnął. Z biegiem czasu zauważył, że to wszystko było takie mdłe, nijakie i nudne. Mieli bardzo mało wspólnych tematów więc właściwie po jakim czasie zaczął się cieszyć, że to się skończyło.
Teraz zauważył różnicę między nią, a Azzurrą. Przede wszystkim to, że ta druga zainteresowała go dopiero po jakimś czasie, nie od razu. Na początku była intrygującą zagadką. Poza tym uwielbiała piłkę nożną, całym sercem kochała AC Milan i to niewątpliwie bardzo mu odpowiadało. Zdążył też zauważyć, że potrafi dogadać - przekonując się o tym na własnej skórze. Biorąc pod uwagę wszystko, co się dzieje zapewne z Azzurrą byłoby o wiele ciekawiej.
- Ej, kochasiu, ktoś pisze - Sveva uderzyła go w ramię, szczerząc się szeroko. Adriano ocknął się i zabrał za czytanie.
Azzurra d’Addio: Z naszego podwórka to będzie AS Roma, no i Sampdoria, bo jednak trochę jestem przesiąknięta Genuą. Poza tym to lubię jeszcze oglądać mecze Santosu, ale rzadko to robię ze względu na zmianę czasu. Poza tym czasami oglądam Feyenoord, ale w sumie tak spoza Włoch nie ma zespołów, które darzyłabym jakąś większą sympatią. A ty?
Adriano Ciarrapico: Włochy - AS Roma też ;) i Udinese. A spoza to LFC (zwalam wszystko na Svevę) mimo oczywistych argumentów.
Azzurra d’Addio: Hah, mnie nie miał kto nastawić na nich pozytywnie ;)
Adriano Ciarrapico: Domyślam się, ale jak chcesz Sveva zapewne będzie chętna do opowiastek :D
Azzurra d’Addio: Może kiedyś :D
Adriano Ciarrapico: Haha, piękna dyplomatyczna odpowiedź :D Może kiedyś - Może, ale nie na pewno, kiedyś czyli w każdej chwili.
Azzurra d’Addio: Hahahahaha, ale z ciebie analityk :D Po prostu geniusz.
Adriano Ciarrapico: Ach, dziękuję
Azzurra d’Addio: Hahaha xD
- No nie ma bata. Bujnął się chłopak i chuj, a jeszcze niedawno był w miarę spoko - wygłosiła swoją opinię Taina.
- A co? Jak się zakochał to już nie jest spoko? - Nie rozumiała toku rozumowania swojej kuzynki Sveva.
- Oczywiście, że nie. Teraz będzie właśnie taki, nie będzie z nami rozmawiał.
- Hahaha, Adriano? Proszę cię. To nie możliwe. - Machnęła ręką.
- No właśnie, Taina, ja nigdy nie przestanę się do was odzywać. Teraz jestem bardziej monotematyczny, ale to nie zmienia faktu, że jednak wciąż gadam i gadać będę - powiedział, jednocześnie stukając w klawiaturę.
- Ha! Wiedziałam, że jak powiem coś takiego to się odezwiesz! - zaśmiała się blondynka.
- Doobra, cicho tam - machnął ręką Pico - Powiedzcie mi o co mam się jej zapytać. Rozmowa się zatrzymała, a to nie jest fajne.
- Hm…
- Ej, mam coś - powiedziała Stiina, wszyscy spojrzeli na nią z oczekiwaniem - Nasz Adi ma słabość do dziewczyn znad morza! Dlatego nie był z żadną Mediolanką.
- No, to na temat - stwierdził kpiąco Adriano, po czym włączył niezawodne google. Gdy nagle go olśniło.
Adriano Ciarrapico: Jakiej muzyki słuchasz? ;)
I co z tego, że zdążył przesłuchać już prawie wszystkie zespoły z jej facebook’owej listy. Rozmowa jednak musi się dalej jakoś kręcić.
- Słyszycie? - Taina spojrzała znacząco. - Ale Stiina poruszyła ciekawą kwestię. Mi Azzurra, chociaż widziałam, tylko na fb zupełnie Antonelli nie przypomina, a o ile pamiętam kiedyś mówił, że z wyglądu to ona jest jego ideałem.
„Cholera, czy one muszą do tego wracać. Popełniało się kilka błędów, ale fakt faktem Nella jest bardzo ładna. Ładniejsza od Azzy, ale jednak Azzurra miała w sobie coś, co jednak bardziej mnie do niej ciągnie” doszedł do wniosku, ale nie zamierzał dzielić się nim z dziewczynami. Może ewentualnie ze Svevą, ale to jutro albo jak sama się spyta. Przecież on wcale nie czuje potrzeby, żeby z kimkolwiek się tym dzielić. Przecież jest facetem! „Chyba jebie mi się psychika…”
Azzurra d’Addio: Różnej, ale najczęściej Ramazzotti’ego, Negramaro i Zero Assoluto. Trochę też Scouting of Girls i Goo Goo Dolls.
Adriano Ciarrapico: Znam jedną piosenkę Negramaro :D bo moja siostra mi często puszcza.
Azzurra d’Addio: A którą? xd Masz siostrę?
Adriano Ciarrapico: Parlami d’Amore. A no mam, starszą o rok i młodszego, też o rok, brata xd
Azzurra d’Addio: Hah, to też masz pewnie wesoło w domu ;D
Adriano Ciarrapico: Nawet bardzo xD Szczególnie, że często pojawia się u nas Sveva i jej kuzynki.
Azzurra d’Addio: Oo, to już w ogóle. Jak ty sobie dajesz z tym radę? xDD
Adriano Ciarrapico: Nie daję xD Dlatego rozmawiam z tobą xd Bo te mądre coś tam plotkują nawet nie chce wiedzieć o czym, a Fabrizio pojechał z rodzicami do sklepu, a ja tu siedzę sam, biedny, samotny, zrozpaczony, rozgoryczony, niekochany… xDD
Azzurra d’Addio: Hahaha xD Bieeeedny ty. Jak bardzo mi cię szkoda. Źle mi z wiedzą, że jesteś taki smutny xD
Adriano Ciarrapico: Ojejciu, ale się słodziutko zrobiło xD
Azzurra d’Addio: uważaj, żeby cię przypadkiem nie zemdliło.
Adriano Ciarrapico: Dobrze, będę uważać :D
Azzurra d’Addio: To git xD
Adriano Ciarrapico: A w sumie, podasz mi swój numer i MSN? xd
Azzurra d’Addio: To podaj mi swoje namiary ^^
Adriano Ciarrapico: Haha, pierwszy poprosiłem! ;P
Azzurra d’Addio: No i co? Jak mi podasz to ja też ci podam xd
Adriano Ciarrapico: A dlaczegoo nie chcesz mi podać pierwsza?
„Vic’owi, kurwa, od razu dała” odezwał się paskudny głosik w jego głowie.
Azzurra d’Addio: Bo lubię się z tobą droczyć xd
Adriano Ciarrapico: A jak będę jeszcze bardziej smutny, samotny, rozgoryczony, zrozpaczony i niekochany… :C
Azzurra d’Addio: To mi też będzie przykro.
Adriano Ciarrapico: No to smutam :c
Azzurra d’Addio: Hah, no to łap. Tel - 503698255. MSN - azzu_9d@yahoo.it
Adriano Ciarrapico: I jestem hepi xDDDDD masz moje: 608276515, MSN - adriano_8c@yahoo.it
Azzurra d’Addio: A dziękować, dziękować xd
Adriano Ciarrapico: Wiedziałem, że bardzo tego chcesz ;D
Azzurra d’Addio: no, oczywista oczywistość xD
Adriano, nawet nie zauważył, że Stiina, Taina, i Leila już dobre dwie minuty temu poszły do kuchni po coś do przegryzienia, a Sveva czytała mu przez ramię jego rozmowę z Azzurrą.
- No widzisz, Adi, a tak się broniłeś - powiedziała z uśmiechem, opierając brodę o ramię Ciarrapico.
- A idź. Sama do mnie napisała to po prostu kontynuuje rozmowę - tłumaczył się Adriano.
- I w ramach kontynuowania sam zadajesz pytania i pytasz się o numer i MSN? Jaaaaaaaasne. Dobrze wiedzieć - kpiła w najlepsze blondynka.
- A idź, kobieto - mruknął Adriano. Żadna inna odpowiedź nie przychodziła mu do głowy.
- Cięta riposta, nie ma co - zironizowała z krzywym uśmiechem, widząc jednak, że Adriano nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem, zrozumiała, że chyba należy zaprzestać kpin.
- Dobra, Adi, sory, ale to takie zabawne, bo tak bardzo nie chciałaś, a teraz siedzisz uhahany i zadowolony.
- Uhahany, to może i tak, ale średnio zadowolony - mruknął, a Sveva spojrzała na niego zdumiona.
- Dwie proste sprawy; Vicenzo i Antonella - powiedział, klikając w klawiaturę.
Adriano Ciarrapico: No wieem xD Jestem taki fajny, że fest.
Azzurra d’Addio: No no xd Dosłownie, wszyscy cię lofciają xd
Adriano Ciarrapico: Dlatego mam tylu znajomków na fejsie xDD
Azzurra d’Addio: Ale słodziutko xd
Adriano Ciarrapico: No ba xd
Azzurra d’Addio: Ale ty jesteś skromny ;)
Adriano Ciarrapico: Wiadomo ^^ wątpiłaś w to kiedykolwiek?
Azzurra d’Addio: Nie, nigdy ;D
Adriano Ciarrapico: No ja myślę xd
Azzurra d’Addio: To dobrze, bo już zaczynałam mieć wątpliwości xD
- Vicenzo jest nieszkodliwy - uśmiechnęła się, wspominając swoją rozmowę z Cesare’em. Teraz wiedziała, że postąpiła słusznie. - Nim się w ogólnie nie powinieneś przejmować. A Nella to przecież stara historia, każdy ją zna, a teraz dziewczyny po prostu porównały. Ale przyznasz, że różnice są zabawne - uśmiechnęła się Sveva.
- No tak trochę - odwzajemnił grymas Adriano, wystukując odpowiedź na klawiaturze.
Adriano Ciarrapico: O tyyyyy, zemszczę się :D Możesz być tego pewna.
Azzurra d’Addio: A co rzucisz we mnie zwiniętą kulkę papieru jak Davide?
Adriano Ciarrapico: O ty! FOCH :c Ja się mszczę na bardziej inteligentne sposoby.
Azzurra d’Addio: Trzymam cię za słowo, ale nie fochaj mi się tu xd
Adriano Ciarrapico: Phi, a niby dlaczego nie? Wątpisz w moją inteligencję?
Azzurra d’Addio: Jaa? Nie śmiałabym :D
Adriano Ciarrapico: Haha, no, no, na pewno xd
Azzurra d’Addio: Teraz ty we mnie wątpisz?
Adriano Ciarrapico: Owszem, nie przeczę.
Azzurra d’Addio: To może zamiast wątpic, uwierzysz?
Adriano Ciarrapico: Chętnie ;)
Azzurra d’Addio: :)
Adriano Ciarrapico: Ale się uroczo zrobiło xd
Azzurra d’Addio: No, ale jakoś mi to nie przeszkadza.
Adriano Ciarrapico: Ja też nie narzekam ;)
Azzurra d’Addio: Spróbowałbyś :D
Adriano Ciarrapico: Nawet nie chce :D
Azzurra d’Addio: Ale my prowadzimy inteligentną konwersacje ;)
Adriano Ciarrapico: No ba :D Moje IQ wynosi 200 xD
Azzurra d’Addio: Haha, a moje 250 :D
Adriano Ciarrapico: Zmieniając temat powiem ci niedyskretnie, że twój brat ma dla ciebie niespodziankę. Wypadałoby przygotowac cię psychicznie.
Azzurra d’Addio: Jaką!?
Adriano Ciarrapico: Haha, nie powiem xd Niespodzianka ;) Nie chcesz chyba, żebym ją zepsuł :D
Azzurra d’Addio: Jaaaaa, nie lubię cię :c Teraz się będę zastanawiać!
Do pokoju wpadły dziewczyny z miską popcornu i chipsów o smaku zielonej cebulki oraz butelką dwulitrowej fanty oraz pięcioma szklankami.
- Adii, wariacie, łap - Taina podała mu szklankę i nalała mu napoju.
- Dzięki.
- Spoko.
- Oglądamy coś? - zapytała się Stiina, sięgając po garśc popcornu.
- Niee - równo odparła reszta dziewczyn.
- Patrz na Adriano. To jest dopiero komedia - zaśmiała się Leila.
- A idźcie wy w cholerę - uśmiechnął się, stukając w klawiaturę.
- Ach, co ta miłość robi z ludźmi - westchnęła Stiina z uśmiechem. Widok takiego Adriano był jej zdaniem naprawę uroczy.
- Stiina, rozpędzasz się - mruknął Ciarrapico.
- Taa, on się jeszcze nie zakochał, ona mu się po prostu podoba - mówiła z zabarwieniem ironicznym Leila.
- A żebyś wiedziała - mruknął i wrócił do kontynuowania rozmowy.
Adriano Ciarrapico: A to już nie mój problem xd
Azzurra d’Addio: Jesteś okropny. Będę cierpieć! Idę się pociąć xd
Adriano Ciarrapico: Czekaj, lecę cię ratować XD
Azzurra d’Addio: Hahaha xD A adres znasz?
Adriano Ciarrapico: Jak mi podasz to będę miał xd
Azzurrra d’Addio: Nie podam, bo nie wiem jaka to niespodzianka.
Adriano Ciarrapico: To zadzwonię do Cesare’a.
Azzurra d’Addio: A niech cię xD
Adriano Ciarrapico: No to jak? Potniesz się?
Azzurra d’Addio: Nieee, jednak nie xD
Adriano Ciarrapico: Nie chcesz, żebym wpadł? ;)
Azzurra d’Addio: Chcę, ale chcę być również przytomna kiedy będziesz xD
Wiedział, że to są swego rodzaju żarty, ale jednak robiło mu się jakoś tak przyjemnie, gdy czytał te odpowiedzi. Wyobrażał sobie jak teraz się uśmiecha. Czy ta rozmowa cieszy ją tak samo jak jego? Czy zależy jej na nim tak, jak mu na niej? Chciałby, żeby tak było. Bardzo chciał…
Adriano Ciarrapico: No, też bym wolał, żebyś była przytomna ;) To, co kiedy mogę wpaść? xD
Azzurra d’Addio: Kiedy tylko chcesz :) xD
***
Słońce chyliło się powoli ku zachodowi, powoli stawało się granatowe, a Carla z uśmiechem szła przez park. Wycieczka do Genui naprawdę dobrze jej zrobiła. Szkoda tylko, że trwała tak krótko. Jeśli będzie miała szansę, żeby pojechać jeszcze raz na pewno z niej skorzysta.
Poczuła chłodniejszy powiew wiatru i od razu szczelnie okryła się kurtką. Cóż, mimo wszystko jednak lubiła te listopadowe wieczory. Sprzyjały rozmyślaniom. Chociaż bywało, że te czasem ją mocno irytowały. Szczególnie, gdy zjeżdżały na tor Pedrocchi’ego. Dobrze, musiała przyznać się sama przed sobą, że w pierwszym dniu szkoły zwróciła na niego największą uwagę. Z czasem jednak zrozumiała, że zachowuje się jak totalny dureń, a jego komentarze bywały żałosne. Co nie zmienia faktu, że czasami potrafił wykazać się inteligencją. Szkoda, że tylko czasami.
Westchnęła i rozejrzała się dookoła. Jej uwagę przykuła czarno-biała bluza i ciemne dżinsy, które z kilku metrów odległości wydawały się jej znajome. Cóż, a jak to mówią, o wilku mowa, a wilk tuż tuż.
- Pedrocchi? - Nie chciała, żeby jej ton zabrzmiał sympatycznie, ze zdziwieniem, raczej bardziej pasowałoby jej tu obrzydzenie lub niezadowolenie. Cóż, nie zawsze wychodzi.
Chłopak spojrzał na nią i uśmiechnął się szeroko.
- Kogóż moje oczy widzą…
Dziewczyna przewróciła oczami. Ta kpina z jego strony doprowadzała ją do szału.
- Ja też żałuję, że cię spotkałem - mruknęła z krzywym uśmiechem.
- No, ja miałam nadzieje, że czarnego w ciemności nie zobaczysz - wyszczerzył się i Carla aż poczuła, że na usta ciśnie jej się uśmiech, bo ta odpowiedź była zabawna.
- Przykro mi, że cię rozczarowałam - zakpiła, doprowadzając się do porządku.
Ale ty jesteś. Z Barto też tak zawsze rozmawiasz?
- Nie, on używa mózgu w przeciwieństwie do ciebie więc z nim rozmawiam normalnie - warknęła.
- Ojeeej, Bartoś ma mózg. Czyżby tru lof? - zakpił, rysując dłonią w powietrzu serce.
W Carli powoli zaczynało się gotować. Takie żarty działały jej na nerwy. Szczególnie wtedy kiedy on ją wypowiadał.
- Jesteś beznadziejny - mruknęła. - Nie bujam się w nim, ale ty najwyraźniej jesteś za tępy, żeby to zrozumieć. Jesteś większym idiotą niż Peppe i Adriano razem wzięci.
- Och, nie wal mi takich komplementów, bo się zarumienię
- Ależ, jakżebym śmiała - warknęła dziewczyna.
- Davuś - usłyszeli tuż koło siebie słodki głosik małej dziewczynki.
Carla spojrzała zdziwiona na Pedrocchi’ego i po chwili zerknęła na źródło dźwięku. Mała dziewczynka z dwoma czarnymi kucykami na głowie i iskrzącymi radością brązowymi oczami.
Carla mała dzieci nigdy nie przekonywały, nie widziała w nich nie słodkiego i zachwycającego jednak, gdy ta uśmiechnęła się, kiedy Davide wziął ją na ręce, poczuła, że na jej twarz wpływa podobny grymas.
„Kurwa mac” przeklęła w myślach.
- Co, maleńka? - zapytał się małej Pedrocchi.
Takiego Davide’a nigdy nie widziała, bo nawet sobie go niewyobrażana w takiej wersji. Więź między nimi była bardzo widoczna. Widziała to uczucie w jego wzroku. Tą czułość, miłość i… „Och, aż mi się niedobrze robi” pomyślała, chociaż jednak czuła, że to nie prawda. I to chyba było w tym wszystkim najgorsze. Była zła i wściekła. Takie odczucia, szczególnie w stosunku do czegokolwiek związanego z Pedrocchi’m, nie były w jej stylu. Nigdy nie uważała, że małe dzieci są urocze, że może istnieć aż taka więź między rodzeństwem z taką różnicą wieku i że Davide mógłby być taki - nieirytujący, opiekuńczy, taki niedavide’owy.
- Kto to jest? - powiedziała dziewczynka, patrząc nieśmiało na zdumioną Carlę, która od razu przybrała swój wcześniejszy wyraz twarzy.
- To jest - Davide spojrzał na nią - Carla. Nie lubi mnie.
- Dlaciego? - spojrzała zdziwiona na blondynkę. - W takim razie ja też cię nie lubię pokazała jej język.
Zapewne gdyby nie wszystkie przemyślenia odparłaby coś w stylu „Płakać nie będę” czy „Widać, że jedna krew, tak samo mądra jak ty”, ale nie potrafiła wydusić z siebie nic choć odrobinę sarkastycznego.
- Twój brat jest po prostu bardzo irytujący - odpowiedziała, patrząc w bok.
- Haha, ona mówi jak Agostina.
- Ona mówi czasami gorzej - powiedział z udawanym smutkiem.
- Biedny Davuś - przytuliła go.
- Taa, biedny - uśmiechnęła się krzywo Carla, na co Davide wyszczerzył się bezwstydnie. I ku jej zdumieniu wcale przez jej to nie zirytowało, bo miała ochotę się roześmiać, co absolutnie ją dobiło. „Gdzie, kurwa mac, jest mój mózg?”
Poczuła, że czas najwyższy się ewakuować jak najszybciej, bo inaczej już zupełnie zmieni o nim zdanie. A tego nie chciała! Chyba…
- No, to wy się tutaj użalajcie nad biednym Davide’em, a ja mykam do domu - powiedziała i już miała odejść, ale dziewczynka zawołała za nią.
- Ciekaj! - Carla się zatrzymała. - Wiesz, że on denerwuje tylko tych, których bardzo lubi?
Davide poczuł, że robi mu się gorąco. Imma chyba powiedziała o jedno zdanie za dużo. „Mały brzdąc nie potrafi utrzymać języka za zębami” pomyślał i zaczął się zastanawiać jaką inteligentną uwagę dodać, żeby nie wyszło, że tak jest naprawdę.
Carla miała bardzo podobne uczucia. Lepiej by było, gdyby to zdanie nie padło. Lubili ten sposób w którym traktowali siebie nawzajem, który był dla nich znacznie wygodniejszy niż cokolwiek innego. Cokolwiek miałoby to być.
- Taa? To ja jestem sromotnym wyjątkiem. On mnie naprawdę nie lubi. Ze wzajemnością zresztą - uśmiechnęła się krzywo.
- Tak, Immuś, pierwszy raz - mała uśmiechnęła się znacząco - zgadzam się z Carlą.
- Wcieśniej się z nią nie zgaciałeś więc mam rację - Immacolata wesoło pokręciła główką - Bo nigdy, gdy na kimś ci zależy to się z nim nie zgadzasz. Nawet czasami lubisz Adriano czy Vicenzo wyprowadzić z równowagi.
Davide czuł, że jeśli tylko dalej będzie tu stać i kontynuować tą rozmowę to Imma jego gotowa rozłożyć jego psychikę na czynniki pierwsze i to jeszcze przed Carlą. Nie miał jednak na to zupełnie ochoty.
Z drugiej strony uciekał też nie chciał, bo wyszedłby na tchórza. A tchórzem nie jest. Ucieka tylko przed jedną prawdą. To jeszcze nie jest tchórzostwo!
Serce Carli biło zdecydowanie szybciej niż zazwyczaj. Nie przyjmie do wiadomości tego, co mówi ta dziewczynka, bo to są wyssane z palca bzdury. Nie i tyle.
Ale jednak czuła, że Pedrocchi jest dokładnie taki, jak mówi Imma. Ta myśl ją przerażała. Wolała go w roli irytującego głąba z niewyparzoną gębą. Wtedy był mniej niebezpieczny dla niej. Był niegroźny, bo nigdy by się do prawdziwej Carli nie przebił, nie potrafiłby jej zranić. A gdy ktoś sam odkrywa karty, ona nie potrafi być bierna. Robi dokładnie to samo. Taka pieprzona zależność.
Uciec. Chciała uciec. Jak najdalej stąd jakby tego nie było. Żeby wróciło do poprzedniego stanu. Bała się stracić kontrolę. Nie może jej stracić. Ale ucieczka nie była dobrym pomysłem. To było tchórzostwo, a ona nie chciała być taka. Staliby tak zapewne jeszcze długo, analizując przeróżne emocje, które w nich buzowały, gdyby nie dźwięki piosenki Eminema „Insane”, wydobywające się z kieszeni bluzy Pedrocch’iego. Ten postawił Immę na chodniku i szybkim, zgrabnym ruchem otworzył klapkę komórki i nacisnął zieloną słuchawkę.
- Halo.
- Wracajcie do domu. Późno się robi. Trzeba kłaść Immę spać - usłyszał głos swojej rodzicielki.
- Dobrze, mamo, już wracamy. Będziemy za jakieś 10 minut, bo jesteśmy w parku.
- To czekamy.
- Ok, pa - pożegnał się i schował telefon do kieszeni. Potem znów wziął Immę na ręce, a widząc, że ta już ziewa i wtula się w jego bluzę, poczuł ulgę. Trzeba się śpieszyć. Ale, oczywiście, on nie ucieka.
- Pa, pa Carla - dziewczynka pomachała jej rączką.
- Uważaj, żeby cię tutaj nikt nie zgwałcił - zakpi Davide z głupim uśmieszkiem, a Carla mimowolnie oprócz zwyczajnej davide’owej złośliwości, usłyszała też troskę. „Kurwa jebana mac” przeklęła w myślach.
- Taa, już na mnie czyhają - przewróciła oczami, maskując prawdziwe uczucia.
- Do jutra - wyszczerzył się i nie oczekując odpowiedzi skręcił w ścieżkę prowadzącą do domu.
- No chyba cię coś jebnie jeśli myślisz, że jutro przyjdę do szkoły - mruknęła sama do siebie, czując potrzebę posłuchania Negrity. Musiała się oderwać od rzeczywistości.
Wyjęła pieniądze z kieszeni. 5 złotych, dwadzieścia groszy. „Idę po żelki” zdecydowała.
Ruszyła do sklepu i już miała napisać do Azzurry, żeby się umówić na wspólne wagary, ale właśnie pojawiła się inna wiadomość od Eleny.
„Caaaaaaaaaaaaarliiiiiii, przyjdź jutro do szkoły, proszę! Potrzebuję pomocy z angielskim!”
- Kurwa, ironia - warknęła - Czyli chyba mamy problem - mruknęła po czym ruszyła przed siebie.