Ten post to kompletny wygłup. Poczułam się natchniona naszą ostatnią fazą na Tokio, zmasowanym promowaniem Kokubuna przez Gosię, wreszcie J-Friendsami. Przedstawiam historię związku, którego nigdy nie było i nigdy nie będzie, czyli ja i Kokubun.
Luty 2007: Kokubun doczekał się screena. Podpisanego enigmatycznie "koleś". Najwyraźniej nie miałam wtedy pojęcia o jego istnieniu, a i tak zaczęliśmy źle. Posłużył za przykład okropnego trendu wśród Johnny's na zapuszczanie wąsów. W głowie zostało mi, że Kokubun = wąsy. Hate relationship od pierwszego wejrzenia.
Czerwiec 2007: było upalnie, leżałyśmy porozbierane u dziewczyn w akademiku i oglądałyśmy Psychometrer Eiji. Moje pierwsze bliższe spotkanie z kimś z Tokio - polubiłam Mabo. Miałyśmy nawet z Gosią małe spięcie o niego. Postanowiłyśmy, że wszystko rozwiąże czas. Moje uczucia co do Taichi od początku jednak były wyraźnie sprecyzowane.
2007.06.15
Gosia: Hej! Zostaw Matsuokę. Z Tokio ja go zajmuję. Weź sobie Kokubuna :P.
Marla: Sama sobie weź Kokubuna. Ja go nawet nie lubię :).
Lipiec 2007: pierwsze przemyślenia na temat Tokio. Jak widać, nie znałam wtedy nawet imienia Yamaguchiego, a sympatia do Mabo przeszła zatrważająco szybko. Kokubun jak zwykle - same minusy.
2007.07.08
Marla: Z Tokio to chyba Nagase lubię najbardziej.
Gosia: Eeeeeeeeeeeeeeeee? Maji de? Nagase ka? (komentarz: nie wyprzesz się!)
Marla: No żartowałam. Generalnie nikogo nie lubię. Coś mi w nich strasznie przeszkadza. Takie gwiazdy. Tacy są cool i rock&roll i w ogóle.
Gosia: Tylko Mabo i Nagase przyjęli taką konwencję gwiazdorowania. Reszta jest w porządku.
Marla: Oj ten 3, co się przystawiał do juniorów w windzie, basista - też strasznie. Porównywalnie z Mabo. Kokubun też się popisuje. Robi z siebie rock&rollowca na wszystkich możliwych wystepach. Jeeee rock&roll, dalejmy czaduuu. Show off. A koleś gra na kibordzie. KIBORDZIE. Gdzie mu do rock&rolla. Jest jak z zespołów wiejskich, co na weselach grają.
Sierpień 2007: kilka cieplejszych słów. Chyba po prostu miałam lepszy dzień. Ale tylko jeden :P.
2007.08.03
Marla: Wiesz, mimo że nie lubię Tokio, oni są chyba najfajniejszymi sempaiami i zawsze się najlepiej bawią na countdownach. Generalnie wyluzowani są. Kokubun nawet z eito się lubi. Ale dalej uważam, że to poza moim obszarem zainteresowań :).
2007.08.19
Gosia: Nie myśl sobie, że ja coś do Kokubuna mam.
Marla: Aż taka dziwna nie jesteś. Chyba.
2007.08.20
Marla (o J-Friends): Fajne pokolenie. Poza Tokio.
2007.08.26
Gosia: Uwaga. Ostrzegam. Tak na wszelki wypadek. Żebyś później się nie skarżyła.
Marla: Jakieś Tokio pewnie.
Marla: Wiedziałam. A idź ty mi z tym palcem. Prawie jakby mnie dotykał ;). Hehe myślisz, że jak mi pokażesz Kokubuna z gitarą, a nie z kibordem, to nabiorę do niego sympatii ? :P
Gosia: Uhm uhm^^. Tak myślę. Przejrzałaś mnie. Oj no, ale tak słodko wygląda. Jak możesz go nie lubić?
Marla: Trzeba czegoś więcej niż gitara :P. I wygląda marnie. Jak zwykle. Chibi. Ile to ma wzrostu? 166cm? Zawyżone, jak nic :).
2007.08.26
Marla: W ogóle by Mabo do ciebie nie pasował. Już Kokubun bardziej.
Gosia: Kokubun lol (rofl). To może Nagase jeszcze? (a teraz po nim płacze)
Październik 2007: coraz więcej pimpowania Tokio, ale wciąż się trzymam.
2007.10.09
Marla (reakcja na Kokubuna i Matsumoto Megumi): BLEH. Kokubun i ostro wkurzająca laska od Takkiego.
2007.10.13
<
Marla (sarkazm): Piękne. Kokubun piękny. Mabo piękny. Joshima piękny. Yamaguchi się na szczęście zasłonił.
Listopad 2007: coś zaiskrzyła. Taichi i Andalucia... Gosia znalazła kakkoi Kokubuna w perfie do Love me all over, którego zaczęłam z sympatii nazywać Taichi. Oczywiście, wypieram się na całego. I skończyło się, że zgarnęła go Gosia.
2007.11.13
Marla: Kokubun myśli chyba, że nie wyłączył żelazka w domu.
2007.11.15
Gosia: Natchnęło mnie, że nie będę tobie już reklamować Kokubuna. Po prostu efektem ubocznym mojego reklamowania jest to, że go coraz bardziej lubię, więc ci nie będę go reklamować. Bo kiedyś mogę tego pożałować.
Marla: Myślę, że nie masz czym się martwić. (czy to klasyczne wyparcie?)
2007.11.18
Marla: Love me all over jest boskie. Z kakkoi Taichim :). We wszystkich wersjach jest Taichi. Taichi - to tak jakoś zdrobniale.
Marla: To już większa chemię czuję miedzy Nagase i Kasią niż tobą i Kokubunem :D. (czy to zazdrość???)
Marla: Taichi w Love me all over ma takie jedno ujęcie, jak tak fajnie poważnie patrzy w kamerę. Pomyślałam sobie, że gdyby ktoś tak na mnie patrzył, nawet jakby był luzerem, to nie mogłabym sie oprzeć. (czy to wyznanie miłości???)
Jaka będzie przyszłość tej pary? Czy fakt, że Gosia zaklepała już sobie Kokubuna przekreśla szanse Marli i Taichiego na głębszy związek? Czas pokaże :P.