Gwiazdka lja #7, prezent dla Noelii!

Dec 28, 2014 21:20

Tytuł: Szoty i koreczki
Autor: pellamerethiel
Dla kogo prezent: noelia_g
Życzenie nr 2: ŻYCZENIE NR 2: Mass Effect - drinking games na pokładzie Normandii. Najchętniej w czasie ME3, ale niekoniecznie. Może być gen, preferencyjnie Shepard/Kaidan jeśli pairing z Shep. Inne pairingi do wyboru do koloru.
Fandom: Mass Effect
Ostrzeżenia/spoilery: Shepard/Kaidan, Joker/EDI. Spoilery tylko co do postaci w 3 sezonie.
Ilość słów: 1036
A/N: Wyszło zupełnie nie tak jak chciałam, ale wiedziałam, że z angstem niestety się nie wyrobię, a z DA2 pamiętam za mało, by cokolwiek do tego napisać :(. Bardzo przepraszam za ten półprodukt, mam nadzieję, że jednak jakieś fragmenty Ci się spodobają. Wszystkiego najlepszego w przyszłym roku, Noelio :)



Szoty i koreczki

- Nigdy nie piłem krogańskiej gorzkiej.

Wszyscy poza Garrusem, czyli Joker, Kaidan, Steve i James osuszają szoty w niemal pobożnym milczeniu. W tle buczy jakiś niewykalibrowany element statku, co nieco drażni czuły słuch turianina.

- No co? Której części słowa „prawoskrętny” nie rozumiecie? - broni się Garrus, gdy wszyscy na niego patrzą. - Założę się, że żaden z was nie skosztował nigdy palaveńskiego somo.

- Somo? - pyta Joker, rozlewając wódkę do kieliszków. Zauważa, że James jest właśnie w trakcie szamania kolejnego koreczka z serem i oliwkami. Cholera, w tym tempie za chwilę zostaną bez żarcia. Joker nie lubi zostawać bez żarcia.

- Tak, somo. Palaveńska gorzałka tak silna, że smarujemy nią czasem części statków, by uchronić je przed korozją. - Joker ma czasem problemy z rozpoznaniem kiedy Garrus żartuje - to musi być ta słynna turiańska mimika. Bez tego niebieskiego wizjera i snajperki w ręku wygląda zupełnie inaczej, zresztą przy turianinie całą wiedzę dotyczącą ludzkiej mimiki i zachowań można o kant dupy rozbić (byle delikatnie, złamanie kości około dupnych to najbardziej przykra rzecz, jaka się kiedykolwiek Jokerowi przydarzyła).

- EDI… czy mogłabyś przekazać Rupertowi, że kończą się nam koreczki? Nie ma wieczora kawalerskiego bez koreczków.

Ale EDI milczy.

*

- I wtedy powiedziałam mu, że w ten sposób nie zdziałamy więcej, niż jakby hanar zabrał się do tego z elkorem. - Wyraźnie podchmielona Miranda porusza trzymaną między palcami parasolką do drinków jakby był to co najmniej sygnet. Ashley sennie kiwa głową, kto by pomyślał, że taką słabą.

Jeszcze weselszy widok stanowi pijana Liara usiłująca rozmawiać z Glyphem, który brzmi, jakby miał ochotę za nią przepraszać. Shepard dochodzi do wniosku, że takie myśli muszą świadczyć o nadmiarze lub niedoborze procentów w jej organiźmie, więc postanawia rozwiązać ten dylemat i robi sobie kolejnego drinka. Jedną ze zmian jakie zaszły w jej ciele po tym jak Cerberus przywrócił ją do życia, jest zwiększony metabolizm, szczególnie jeżeli chodzi o alkohol.
W skrócie bardzo trudno jej się upić.

Czasem szkoda.

EDI porusza się i mówi:

- Wiem, że chłopcy grają w tej chwili w grę o mocno niegramatycznej w tym języku nazwie „Ja nigdy”. Skorzystałam z moich licznych cyfrowych zasobów, aby lepiej poznać zasady, ale myślę, że teoria nigdy nie dorówna w niczym praktyce, więc...

- Uwielbiam tę grę! - zachwyca się Jack.

- Martwi mnie trochę ten entuzjazm - stwierdza Miranda.

Liara dostaje czkawki.

*

- Nigdy nie byłem na pokazie striptizu - rzuca James i pierwszy wypija szota.

Joker i Garrus piją.

- Ale męskim czy żeńskim? - pyta Steve, wywołując pewną konsternację na lekko czerwonej twarzy Jamesa.

- Obojętne - stwierdza Vega dobrodusznie.

Steve pije.

- Alenko, no co ty, serio? - Joker zauważa, że Alenko znowu nie pije.

Kaidan wzrusza ramionami.

- Co mogę powiedzieć? Grzeczny ze mnie chłopiec.

- Zbyt grzeczny. Tacy ludzie nie istnieją - stwierdza filozoficznie Vega. - Założę się, że nawet komandor była kiedyś na jakimś pokazie.

- Cóż, na Omedze mieliśmy kilka spraw do załatwienia w Afterlife. Przyznaję, że usiedliśmy na chwilę przy jednym ze stolików i asari odegrała przed nami swój… taniec. Shepard podziękowała jej i zostawiła dość suty napiwek. Było to dość interesujące przeżycie. - wspomina Garrus.

- Suty na pewno - mamrocze pod nosem James.

- Polecono mi wtedy zostać wtedy na statku - morduje go wzrokiem Kaidan.

- Cóż mogę powiedzieć? Gdybyś wcześniej udowodnił swoją wartość… albo padł na kolana, może by cię wzięła. - Vega puszcza do niego oko.

Kaidan się rumieni.

Joker naprawdę nie chce sobie tego wyobrażać.

*

- Nigdy nie uprawiałam seksu z asari - mówi Miranda, po czym duszkiem wypija owocowego szota. Shepard i Ashley się wstrzymują, Liara wygląda, jakby się wahała.

- Masturbacja się nie liczy - komentuje Jack. Liara spogląda na nią z zażenowaniem, po czym szybko wypija kolejny kieliszek. - O, jednak nie masturbacja? - Liara miażdży ją spojrzeniem.

- Same grzeczne dziewczynki - stwierdza Miranda.

- Nie, po prostu nie kręcą mnie niebieskie laski o oczach zranionej sarenki. To na mnie po prostu nie działa - wali Jack prostu z mostu.

- Hej, nie wiem jaki masz problem, ale…

- Liara, to wieczór panieński. Wszystkie chwyty dozwolone - uspokaja sytuację Shepard.

- Jak zwykle wyborna negocjatorka. - uśmiecha się Miranda. - Chciałabym móc przypisać sobie także tę zasługę, ale…
- Ale chyba wystarczy nam fakt, że komandor żyje. - wtrąca Ashley.

Na krótką chwilę zapada cisza.

Przerywa ją Shepard.

- Coś zanadto grobowo się tu zrobiło. Pijemy?

*
- Szkoda, że nie ma Wrexa.

- Żeby wszystko rozje… rozwalił?

- Tak, coś w tym stylu.

*

- Szkoda, że mamy za mało czasu, by udać się na powierzchnię.

- A gdzie my w ogóle jesteśmy?

- W tej chwili znajdujemy się na orbicie planety Jardar, układ Plutos…

- Lepiej dolejmy jej alkoholu, zanim zarzuci nas liczbami i statystykami.

- Hej. Potrafię coś więcej niż tylko podawać dane i statystyki. Jestem też zabawna.

- Taaak? To opowiedz jakiś dowcip. Historię. Wszystko jedno, coś śmiesznego.

- Mam dostęp do 878 miliardów i 343 milionów dowcipów podzielonych na 85 tysięcy różnych kategorii…

- No to… można powiedzieć, że mamy pewną przewagę nad facetami.

- Tylko jedną? Może ty.

- Jack…

- Wiem, wiem, mam nie dogryzać Błękitnej.

*

- Nigdy… nie uprawiałem seksu w miejscu publicznym.

- James, gdybyś miał pić za każdy raz, kiedy tak się stało…

- Nie ma takiej ilości alkoholu w tej części kosmosu.

- No co ty, Joker? Serio?

- Heeej, kruche kości trochę utrudniają sprawę, wiesz? Duża presja, duży nacisk… a przecież nie będziemy robili tego w windzie.

- O, winda. Wiedziałem, że o czymś zapomniałem!

*

- Więc… jak było?

- Dobrze. To było… dobre. - Shepard opiera głowę o jego klatkę piersiową. - Dowiedziałam się wielu… niezwykłych rzeczy.

- Na przykład…?

- Na przykład tego, że na urodzinach swojego przyjaciela, Cortez wyskoczył z tortu. Cytrynowego chyba.

- Zaraz, zaraz, Steve był ze mną. Więc skąd możesz to wiedzieć…?

- Może i tak, ale Liara była ze mną.

Kaidan siada ciężko na łóżku.

- Śmiali się tam ze mnie.

Shepard siada obok. Wypiła tyle alkoholu, że głowa nieco jej ciąży - czyli inny człowiek leżałby na jej miejscu pod stołem i co najwyżej głośno chrapał.

- Dlaczego?

Kaidan robi dziwną minę.

- Nieważne.

Shepard jest zaintrygowana.

- Majorze, dlaczego się z ciebie śmiali?

Kaidan wzrusza ramionami.

- Stwierdzili, że gdyby wiedzieli, że nigdy nie byłam w Afterlife ani w żadnym innym tego typu… przybytku, to zabraliby mnie tam w ramach wieczoru kawalerskiego.

- Ach. Ach. Już rozumiem.

- Tak?

- Tak. Ze mnie też się śmiały. Że widziałam tyle striptizerek na Omedze, ale jakoś nie zwróciłam w ogóle uwagi na męskich striptizerów.

- Hmm… Myślę, że możemy coś na to zaradzić.

- Taaak?

Kaidan przyciąga Shepard do siebie i całuję.

- Myślę, że coś dałoby się zrobić.

gwiazdka lja 7, fandom: mass effect, autor: pellamerethiel

Previous post Next post
Up