Ostatnie dwa dni zużyły większość mojej weny, więc dzisiaj musiałam napisać coś lżejszego i crackowego. Czerpałam obficie z mojej i Skye epickiej wymiany dmek, w których uzgadniamy szczegóły ślubu Shepard i Garrusa. No, to macie ślub.
Tytuł: Toasty i obietnice, czyli ślub w dziesięciu odsłonach
Autor:
pellamerethielFandom: Mass Effect
Pairing: Garrus/Shepard, duh. A występuje sporo luda. I nie-luda też.
Ostrzeżenia: Spoilery do ME2, kilka postaci z ME3, ale bez większych spoilerów. Można spróbować czytać po ME2 XD
Ilość słów: 1120
Toasty i obietnice, czyli ślub w dziesięciu odsłonach
9.
Prymarcha Victus uśmiecha się.
Jest to ostatnio raczej niecodzienny widok. Jednak otrzymanie tego akurat maila wprawiło go w podejrzanie dobry nastrój, którego nie umie za bardzo wytłumaczyć. Kiedy podchodzi do niego jeden z poruczników, młody turianin z Nexus Hadesu, zamyślony Victus spogląda na niego i pyta:
- Jaka byłaby twoja reakcja, gdybym powiedział ci, że turiański oficer poślubił jedną z najwybitniejszych żołnierek, jakie kiedykolwiek zrodziło Przymierze?
Turianin wygląda na zakłopotanego. Porusza szczęką i kilka razy mruga powiekami, zanim wreszcie ośmiela się odpowiedzieć:
- Jestem trochę starej daty, Prymarcho, i uważam, że turianie powinni poślubiać innych turian. Niezależnie od tego, jak wspaniały może być ten przedstawiciel innej rasy, sir. Czy znam tego turianina? - kontynuuje.
Prymarcha spogląda bezwiednie na wyłączony w tym momencie omni-klucz, w którym odczytał przed chwilą wiadomość.
- Nie - odpowiada, chociaż jest to kłamstwo. A może nie jest. - Na pewno go nie znasz.
2.
ShepardCmdr@Alliance.com : Musisz odwołać wszystkie skierowane do mnie wnioski o parzenie się. I Garrusa też. I snajperki Garrusa. Hajtamy się.
BestWarlordWrex@Hotkroganmail.com : Ty i snajperka Garrusa? Ha, zawsze wiedziałem, że między wami coś jest na rzeczy.
ShepardCmdr@Alliance.com: Haha, widzę, że poczucie humoru jak zwykle cię nie opuszcza. Ale poważnie. Chciałam, żebyś wiedział, zanim dotrze to do ciebie mniej oficjalnymi kanałami.
BestWarlordWrex@Hotkroganmail.com: I słusznie. Wiesz, że mam swoich ludzi wszędzie. Skoro już musisz poślubiać turianina, to cieszę się, że to Garrus. Chociaż jest brzydki. Przekaż mu to. Przekażesz?
ShepardCmdr@Alliance.com: Nie wiem, czemu ilekroć mailujemy, to schodzi na urodę Garrusa. I to zawsze ty zaczynasz…
BestWarlordWrex@Hotkroganmail.com: Bez odbioru, Shepard. Bez odbioru. I tak wszystkiego się wyprę.
6.
- Kolej na kolejną kolejkę! Trzeba wznieść toast za młodą parę! - krzyczy Vega i kładzie na stole następne trzy butelki. Wokół ramienia owija mu się asariańska barmanka, która jest najwyraźniej pod wrażeniem bicepsów porucznika.
- Wydaje mi się… że już wznosiliśmy za nich toast. Raz, drugi i trzeci - jęczy Joker. Twarz opiera o blat stołu. Może nie jest to najwygodniejsza pozycja na świecie, ale przynajmniej ma wrażenie, że jest mu nieco chłodniej. I ciszej. I mniej głośno. - Kiedyś musimy przestać. Komandor na pewno nie chciałaby, żeby najlepszy w galaktyce pilot zapił się na śmierć tylko dlatego, że wzięła ślub.
- Te, Vega, coś ci się chyba przykleiło do ramienia - rzuca Jack z mściwą satysfakcją. Vega, wciąż w stanie niepełnej trzeźwości, przewraca oczami i z uśmiechem zerka na asari. - Swoją drogą, ciekawe, czy jutro też mamy dzień wolny. I czy komandor w ogóle będzie w stanie chodzić - mówi, a siedzący obok niej Cortez usiłuje stłumić chichot chowając usta w kuflu thessiańskiego piwa, ale kończy się to tym, że na zmianę krztusi się i chichocze.
- Wiecie co? Naprawdę tego potrzebowałem - dodaje z pijackim rozrzewnieniem.
Liara usiłuje wymienić spojrzenie z Jokerem, ale nie bardzo jej to wychodzi, gdyż Joker jest zbyt zajęty utrzymywaniem alkoholu w sobie.
- Zostań w środku, zostań w środku, kurwa… - jęczy. - Nie mam dziś siły łamać sobie nogi w drodze do toalety - mówi do powietrza, jakby się usprawiedliwiając. - Mam serio nadzieję, że dotrzymali słowa i nie profanują tam mojego krzesła - mamrocze, a Vega siada obok niego i trochę za mocno klepie go po plecach.
- Uważaj, Vega, niektórzy z nas tutaj mają słabe kości! - Jack macha ręką na barmankę asari, tę samą, która przed chwilą ledwo odkleiła się od Vegi. - Hej, kotku, przynieś nam jeszcze butelkę tej niebieskiej gorzały. Nie obchodzi mnie, ile kosztuje, dawaj to tutaj! Mamy ślub do oblania!
4.
IWillBeInMyCockpit@Alliance.com: Tylko nie w moim fotelu. Ze względu na stare, dobre czasy, Garrus.
TheOneWhoUsedToBeArchangel@Palavian.com: No nie wiem. Shepard bardzo na to nalegała.
IWillBeInMyCockpit@Alliance.com: Proooszę cię. Uwielbiam ten fotel! Nie chcę, żebyście go uszkodzili i moje biedne nogi nie miały się gdzie podziać. Albo żebyście zostawili na nim jakieś… obce wydzieliny.
TheOneWhoUsedToBeArchangel@Palavian.com: Nie ma potrzeby obrażać moich wydzielin, Joker.
IWillBeInMyCockpit@Alliance.com: Dobra, dobra. To czego chcesz w zamian za immunitet dla mojego krzesła? Zrobię wszystko, serio, tylko się od niego odwalcie, co?
TheOneWhoUsedToBeArchangel@Palavian.com: Wszystko, mówisz?
IWillBeInMyCockpit@Alliance.com: Prawie. O wiem, wiem! Na Cytadeli jest Kaidan. Może wyślę mu maila, żeby przyszedł do Czyśćca, a tam powiem mu, że właśnie oblewamy wasz ślub i zrobię zdjęcie jego miny. Co ty na to?
TheOneWhoUsedToBeArchangel@Palavian.com: Wydaje mi się, panie Moreau, że jesteśmy umówieni.
10.
Udina prawie dławi się kanapką z syntetycznym serkiem.
- Że kto zrobił co z kim?!
3.
VegaHazTattoos@Alliance.com: Esteban? Zdajesz sobie sprawę, że mamy jutro wolne, bo Lola i Szrama się hajtają? Ale tak na serio?
DontCallMeEstebanCortez@Alliance.com: Cholera, nie pisz mi takich rzeczy, kiedy leżę właśnie pod KODAK-iem! Kiedy to się właściwie stało? Nie wiedziałem, że oni aż tak na serio…
VegaHazTattoos@Alliance.com: Komandor wysyła jutro całą, wiesz, *całą* załogę na Cytadelę i mamy tam pić na jej koszt. Wypadałoby zrobić zrzutę na jakiś prezent, nie?
DontCallMeEstebanCortez@Alliance.com: Pewnie tak. Ale nie martw się, Vega, jestem pewna, że możliwość wklepania ci na weselu, kiedy upijesz się i palniesz coś głupiego, będzie dla niej dostatecznie fajnym prezentem.
VegaHazTattoos@Alliance.com: Haha, ale ty jesteś zabawny.
5.
Kaidan umarł w środku.
Nawet bardzo.
7.
- Hmm, Shepard, jesteś pewna, że to dobry pomysł?
- Mówiłam ci: dzisiaj nie zadajemy sobie tego pytania. Ta noc należy do nas, Vakarian - Shepard popycha Garrusa na mapę galaktyki, gdzie jego kołnierz uderza z brzękiem o syntetyczny ekran i niezliczone ilości czujników. Podnosi głowę, by napotkać usta Shepard, która gryzie go mocno w żuchwę, co Garrus odbiera jako delikatną pieszczotę i mruczy, a jego gardło wibruje. Dotyka go w tym miejscu i szepcze: - Nie tylko dinozaur i ptak, ale jeszcze kocur. - Garrus nie bardzo wie, co ma na myśli, ale nie szkodzi. Shepard siada na nim okrakiem i Garrus przez ułamek sekundy zastanawia się, czy mapa galaktyki na pewno jest przystosowana do takich akrobacji, ale kolejną sekundę później nie ma to już znaczenia i liczą się tylko jej ręce na jego talii, tak, pięć palców to naprawdę spory bonus.
Kiedy Shepard go w siebie wprowadza i opiera rękę na jego klatce piersiowej. Garrus nie spuszcza z niej ani na chwilę wzroku, chociaż widok niebieskiej farby na jej twarzy sprawia, że prawie nie może oddychać. Sam jej to namalował, dzisiaj, przy świadkach, a chociaż farba jutro zejdzie, to są teraz ze sobą złączeni.
Nawet w bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu.
Nagle w CIC rozlega się głos EDI.
-Komandor Shepard, oficerze Vakarian, prawdopodobieństwo uszkodzenia urządzenia nawigacyjnego wzrosło właśnie do 87%.
- Kurwa - rzuca Shepard.
1.
ShepardCmdr@Alliance.com: Admirale Anderson. Składam wniosek o jednodniowe zwolnienie ze służby w celach osobistych.
AdmAnderson@Alliance.com: Komandorze, udzielam. Coś większego na rzeczy, Shepard?
ShepardCmdr@Alliance.com: Tak, sir. Biorę ślub.
AdmAnderson@Alliance.com: Zakładam, że z Vakarianem? Gratuluję i żałuję, że mnie przy tym nie będzie. Życzę wam wszystkiego dobrego i oby po wojnie była okazja do wspólnego świętowania.
ShepardCmdr@Alliance.com: Dziękuję, sir. Shepard bez odbioru.
8.
Joker zna swój fotel najlepiej na świecie.
Ale nie trzeba detektywa, żeby domyślić się, że w jego kokpicie doszło do czegoś, na co wyraźnie się nie zgadzał.
- VAKAAAARIAN! Dorwę cię, zobaczysz! - krzyczy, wymachując czarnymi koronkowymi majtkami komandor.