Autor:
joan_kTytuł: Spokój
Fandom: Wampirki
Spoilery: w sumie żadne, ale klimat obecno-sezonowy
Ilość słów: 245
Uwagi: Elena/ja sobie mówię że Damon; narracja 2goosobowa;
(staram się, staram się bardzo, więc mam nadzieję że nie wyszedł z tego tekstu straszny patos BO KRYZYS TO JA MAM OD 4 DNI)
Ciemny, gęsty las powinien cię przerażać, jednak zamiast strachu czujesz tylko lekki dreszczyk emocji. Paradoksalnie, dla ciebie to wiedza jest błogosławieństwem, bo przynajmniej wiesz, jak i przed czym się bronić.
Sierp księżyca oświetla ścieżkę w niewielkim stopniu, ty jednak doskonale wszystko widzisz. Zresztą, i tak szłaś tą drogą już wiele razy. Bierzesz głęboki oddech - powietrze jest chłodne, rześkie, pachnie żywicą. Stwierdzasz, że to idiotyczne, kolejną nieprzespaną noc spędzać na przechadzkach po lesie, w którym może żyć wszystko. Jednak uparcie idziesz przed siebie, wsłuchując się w kojące odgłosy natury. Niekiedy milkną nawet świerszcze - wtedy wstrzymujesz oddech i nasłuchujesz. Jednak po chwili wszystko wraca do normy i z oddali dobiega do ciebie huczenie sowy.
Ciemność wywołuje w tobie zadumę i melancholię, wspominasz wtedy bliskich, którzy już nie wrócą. Czasem pomaga płacz, czasem zaś mówisz sobie, że jesteś silna i tego wyznania trzymasz się aż nazbyt kurczowo. Czasem też krzyczysz, by uwolnić się od tego nieznośnego ciężaru z serca. Uczucia ni to łaskoczącego, ni swędzącego, wgryzającego się głęboko w klatkę piersiową. To wszystko zostaje w lesie, który nie zdradzi twoich sekretów. Tam więc je opuszczasz, choćby miała być to tylko część, razem ze swoim bólem i strachem.
Potem przychodzi spokój i wiesz, że w końcu spokojnie zaśniesz.
(nie wiesz tylko nie wiesz że on zawsze tam jest i patrzy pilnuje czy nic ci nie grozi czy jesteś bezpieczna patrzy i nawet kiedy już nie możesz oddychać od płaczu stoi w oddali nawet tego nie wiesz ale on
jest)