Żeby nie było, że aż tak sobie zaniżam średnią. Po części inspirowane promptem fikatonowym, po części promptem od
ororcia, czyli
Armistice Patricka Wolfa.
Autor:
carolstimeFandom: Sherlock
Tytuł: Zawieszenie
Słów: 659
A/N: w sumie to kontynuacja
Tego głupiego, tego dumnego, tylko z lekkim wyłączeniem końcówki.
Miejsce połączenia kości czołowej, ciemieniowej, klinowej i skroniowej jest określane jako pterion. Złamanie kości czaszki w tej okolicy niesie ze sobą poważne konsekwencje kliniczne. Kość w tej okolicy…
John porusza się nerwowo na kanapie, koc zsuwa się tak, że jego połowa ląduje na podłodze. Sherlock nie zwraca na to większej uwagi; jest trzecia w nocy, wciąż nie jest na tyle śpiący, żeby chociaż przebrać się w coś wygodniejszego, niż garnitur, a jeden ze starych podręczników Johna akurat był pod ręką.
Kość w tej okolicy jest szczególnie cienka i pokrywa przedni podział tętnicy oponowej środkowej, której uszkodzenie…
John wydaje z siebie zduszony okrzyk; koc ląduje na podłodze. Sherlock zastanawia się nad podniesieniem go, ale potem stwierdza, że jest stanowczo za daleko.
…pokrywa przedni podział tętnicy oponowej środkowej, której uszkodzenie… John mamrocze coś niezrozumiałego. …której uszkodzenie przez złamaną kość skutkuje… Teraz Sherlock zaczyna rozróżniać pojedyncze słowa. …przedni podział tętnicy, cholera, myśli Sherlock z irytacją. Zamyka książkę i spogląda na Johna, który nawet przez sen nie daje mu spokoju.
Przez moment rozważa jakieś przypadkowe trzaśnięcie Anatomią Graya o podłogę, ale wtedy John woła jego imię, wciąż przez sen, i Sherlock w końcu się nad nim lituje. Podchodzi do kanapy i zapala nocną lampkę, a wtedy dostrzega kropelki potu na jego czole; zaraz po tym Johnem wstrząsają dreszcze, a z ust wydostaje się kolejny okrzyk.
- John? - mówi Sherlock, potrząsając jego ramieniem.
John obraca się tylko na drugą stronę i zaczyna jeszcze mocniej dygotać.Sherlock wydaje z siebie pomruk zirytowania, po czym łapie Johna za oba ramiona i potrząsa jeszcze mocniej.
- John!
John w końcu się budzi i Sherlock ma szczęście, że udaje mu się go przytrzymać, bo gdyby nie to, prawdopodobnie zbierałby teraz nos z podłogi.
- To ja! - mówi do półprzytomnego Johna.
- Sherlock? Ale ty… Myślałem, że ty…
- Śniło ci się, że się mnie pozbyłeś? No cóż, przykro mi cię rozczarować.
Po spojrzeniu Johna poznaje, że ma rację - no, częściowo przynajmniej, bo nie sądzi, że te okrzyki mogły mieć coś wspólnego z, na przykład, odrąbywaniem mu przez niego głowy.
John mamrocze coś, co przypadkowo brzmi jak basen i wybuch, ale Sherlock udaje, że tego nie słyszy.
- Masz gorączkę - oznajmia za to. - Wiedziałem, że ci idioci ze szpitala cię za wcześnie wypuścili.
- Nic mi nie jest - mówi John, ale nie jest w stanie powstrzymać drgawek.
Sherlock podnosi z podłogi koc i podaje go Johnowi.
- Zaraz ci coś przyniosę.
Po paru minutach wraca z kubkiem parującej herbaty, którą podaje Johnowi razem z aspiryną. Siada na końcu kanapy i przygląda mu się, kiedy ten krzywi się z powodu nadmiaru cukru.
- Wyglądasz okropnie - zauważa.
John przewraca oczami.
- Za to ty nawet w środku nocy wyglądasz na milion funtów. Czy ty się nigdy nie przebierasz?
- Nie byłem śpiący - odpowiada lekceważąco. - Odświeżałem sobie wiedzę z anatomii.
John parska śmiechem w kubek.
- No tak, tylko ty możesz czytać podręczniki do medycyny do poduszki i przy tym nie zasnąć.
- Widzę, że już ci lepiej - mówi Sherlock z ironią.
John odstawia kubek na stolik; Sherlock stwierdza, że nagle wygląda na dziwnie zakłopotanego.
- Co się stało?
John kręci głową.
- Chryste, John, nie jesteśmy w przedszkolu.
- Wolałbym na razie nie spać - mówi z zażenowaniem, wpatrując się gdzieś w sufit.
- Co?
- Te sny - mamrocze John, Sherlock ledwo może go zrozumieć - powtarzają się od trzech dni. Już kiedyś miałem z tym problem.
- Afganistan - mruczy Sherlock. - Nie możesz czegoś wypić?
- Wszystkie środki uspokajające działają na mnie tak, że drugiego dnia jestem nie do życia.
Sherlock milczy przez chwilę, po czym wstaje i podchodzi do łóżka. Bierze z niego Anatomię Graya i wraca na kanapę.
- Podsuń się trochę - mówi do Johna, a kiedy ten siada i patrzy się na niego pytająco, dodaje: - Skoro obaj mamy nie spać, to możemy chociaż powtórzyć anatomię. Chyba że wolisz porozmawiać o uczuciach i pooglądać powtórki programów kulinarnych.
- Bardzo śmieszne - mówi John, biorąc od Sherlocka książkę. - Zaczynamy od czaszki?