Autor:
milusiaFandom: Merlin
Tytuł: Czarny blues o czwartej nad ranem
Słów: 145
A/N: Nadrabiam. Chociaż nie wierzę, że to zrobiłam. Chyba za bardzo mnie dzisiaj przewiało, albo coś. Poza tym, starałam się jak najdokładniej odwzorować liczbę sylab, więc tak, jak w oryginale, niektóre wersy mogą brzmieć dziwnie bez melodii.
Czwarta nad ranem
Sen już nie przyjdzie
Nie ma na co liczyć
Dlaczego Artur jest takim idiotą?
Jakby korona cisnęła go w rozum
Codziennie bardziej i bardziej się puszy
Zadartym nosem porysował sufit
Czemu mam wstawać o czwartej nad ranem
Czyścić ubrania i sprzątać komnaty
On z boku na bok się przewraca
Choć w nocy inne miał zajęcie
nie dał mi zasnąć
Mam tego dosyć, jest czwarta nad ranem
Nie mogę oczu utrzymać otwartych
Ubrania trzeba pozbierać z podłogi
Naprawić stół, dwie nogi ma złamane
Przy trzecim razie
Niech to szlag weźmie
Mam już tego dosyć
Dlaczego zawsze ja mam najgorzej
A on nie cierpi wcale
W siedzeniu tkwi drzazga, kolana, łokcie zdarte
A lateks odparza
Lecz całkiem szczerze, nie narzekam
Układ ma swe plusy
Dzięki temu nie muszę szukać już wymówek
Bez przeszkód chłonę widok
Bez spodni
Złota na głowie
Miejsce w pierwszym rzędzie