fikaton 10, dzień 5

Mar 21, 2011 13:52

to nigdy nie powinno było się zdarzyć

autor: aspenaire
fandom: Incepcja
pairing: Artur/Eames
prompt: banksy
słów: wychodzi 337 tak jak liczyłam
A/N: Ogólnie to chyba nie ma żadnego sensu, ALE. Moje zdolności w Photoshopie są znikome, zdolności w wymyślaniu zabawnych tekstów tym bardziej. Zdjęcia brałam głównie z flickrcc, jak nie wyświetla się 13 to proszę krzyczeć. I ogólnie wiem, że nie powinnam pisać pół tego po angielsku i pół po polsku, ale zorientowałam się jak już byłam przy końcu pisania po nich, więc... no, tego. Tak, to głupie z mojej strony, ale ja ostatnio mało kontaktuję więc naprawdę, naprawdę przepraszam to przez ten fikaton.



Zaczęło się od tego, że w Walentynki Artur zobaczył to:



Arthur uciekł do Paryża i zapadł się pod ziemię. Nie odbierał telefonu, ignorował smsy, nie wchodził na pocztę. Potem, w drodze do Luwru, zobaczył to:



A potem to:



Arthur nie dotarł do Luwru; uciekł do Budapesztu pierwszym samolotem. Kiedy wylądował, stwierdził, że musi się napić. Kiedy wyszedł z baru, zobaczył na ścianie to:



Arthur wsiadł w najbliższy samolot do Los Angeles.



Potem do Rio de Janeiro.



W końcu uciekł do Sydney.



W Wenecji było jeszcze gorzej:



Załamany, uciekł do jakiejś zapadłej wioski pod Olsztynem. Wszystko na nic.



Odpisanie mu tylko pogorszyło sytuację. Był naprawdę zdesperowany kiedy wylądował w Madrycie. Eames wciąż nie dawał za wygraną. Arthur prawie zemdlał, kiedy zobaczył to:



Ewakuował się do Londynu, co było jeszcze gorszym pomysłem. Arthur już naprawdę nie miał siły.



Więc skapitulował.



A Eames był wniebowzięty.



I żyli długo i szczęśliwie.

fikaton 10, fandom: incepcja, autor: aspenaire, fikaton 10: dzień piąty

Previous post Next post
Up