Fikaton 10x01

Mar 17, 2011 23:58

Tytuł: Niebo nad Paryżem
Autorka: sa_da_ko 
Fandom: Buffy, Tales of the Slayers, Innocent
Ilość słów: 404
Prompty: carry, none of our pockets are filled with gold, new hampshire, jade, this year's girl, heat, sixth sense

To jest coś w rodzaju ciągu dalszego do tego i znajomość tamtego fika jest chyba niezbędna.
Miałam napisać coś innego i dawno temu, ale jeżeli nie powstałoby dzisiaj, pewnie nie powstałoby już wcale.

Niebo nad Paryżem

Claudine nie śpi. Zamyka oczy, pod powiekami czuje piasek, uwiera ją tak bardzo, że powinien wypłynąć z łzami. Ale tak nie będzie, bo Claudine nie śpi, od paru dni nie sypia prawie w ogóle. Leży wyprostowana, jak zawsze, Jean się kiedyś trochę śmiał, że sypia jak grzeczna dziewczynka. Kiedyś była grzeczną dziewczynką, najgrzeczniejszą. Wtedy wiedziała na pewno, że nad nią, gdzieś w górze, jest Bóg.

Nad nią jest strop z przegniłych desek, obok niej gorący, ciężki oddech i zapach, którego nie może znieść, pod nią najtańsze prześcieradła. Wstałaby z łóżka i wyszła na ulice i dachy Paryża, z ulicy nie można spaść, ale z ulicy nie widać gwiazd, hałas potrafi ogłuszyć, a smród przyprawia o zawroty głowy - zapach krwi czuć niemal bez przerwy, przynoszony z wiatrem, jak widmo, przypomina, że są gorsze rzeczy niż wampiry z baśni.

Na brzuchu Claudine, jak zawsze, leży ręka Jeana, który śpi snem sprawiedliwego i chrapie przez szeroko otwarte usta. To nie jest bardzo duża dłoń, zawsze tak śpią, nic się nie zmieniło od poprzedniej nocy, nocy przed nią, ale Claudine ma wrażenie, że na jej brzuchu położono kamień, który z chwili na chwilę robi się coraz cięższy. Oddycha płytko, każdy jej większy ruch może obudzić Jeana i to też jest normalne i oczywiste. Nigdy nie chciała tego uniknąć tak bardzo. Modliłaby się do Judy Tadeusza, ale nie pamięta, jak to zrobić.

W stanie co najwyżej półsnu udaje jej się dotrwać rana, jak zwykle. Jean żegna ją pocałunkiem w najwyższy punkt brwi, głaszcze ją po włosach i wychodzi. Chwilę potem Claudine zasypia na dwie czy trzy godziny, nic jej nie śni.

Rzadko schodzi na ulice, dachy są bezludne, prawie bez zapachów, cały Paryż cuchnie przecież krwią jak nigdy przedtem. Głupie gołębie nie są groźne, uciekają, zanim się do nich zbliży. I na dachy nigdy nie zapuszcza się Jean.

Claudine jest szybka, skuteczna, znacznie bardziej niebezpieczna, niż się wydaje. Claudine jest roztargniona, niepewna, popełnia zbyt wiele błędów. Claudine zachowuje się normalnie - śpi, je i rozmawia z Jeanem, żartuje tyle, co zwykle, nie odsuwa się, kiedy on ją dotyka. Claudine nie sypia, nie czuje smaków i nie słucha samej siebie, kiedy coś opowiada Jeanowi, szermierka słowna, wymiana informacji - ufa swojemu instynktowi i długoletnim nawykom, nie czuje swojego ciała pod jego dotykiem.

Zabija więcej wampirów niż zwykle. Jean jest z niej dumny.

Pogromczyni musi być skoncentrowana i zdecydowana, musi mieć kawałek drewna w dłoni.
Wszystko, czego potrzebuje wampir, to jeden dobry dzień.

fikaton 10: dzień pierwszy, fikaton 10, autor: sa_da_ko, fandom: buffy the vampire slayer

Previous post Next post
Up