(no subject)

Mar 17, 2011 20:26


autor: akinnore
fandom: Howard Phillips Lovecraft (całokształt twórczości, proszę o taga)
ilość słów: 1662 (+ jeden obrazek)
ostrzeżenia i inne takie: trochę wulgaryzmów, duże stężenie patriotyzmu lokalnego. (a poza tym, udajemy, że to fanfik)

dziękuję za prompta z Tomem Waitsem


Gazeta Wyborcza Lublin, 22 maja 2011

Sensacyjne odkrycie na lubelskiej starówce.
W czasie remontu kamienicy przy Grodzkiej 16, robotnicy odkryli w zrujnowanej piwnicy zejście na niższy poziom. Nie wiadomo, jak głęboko sięgają podziemia i czy łączą się z otwartą pięć lat temu Trasą Podziemną.

Ratusz zapowiada, że zejście zostanie dokładnie zbadane, jak tylko kamienica i piwnice przestaną grozić zawaleniem.

Fragment książki „Ukryte pod ziemią. Z archeologiem o archeologii, z prof. Hanną Kamińską rozmawiają Julia Bartyzel i Marcin Woliński”, Warszawa 2021, wydanie drugie poprawione.

- Zeszliście do piwnicy.
- Tak.
- Było was czworo. Pani, doktor Tomasz Khalin i dwie pani studentki, Dorota Olesińska i...
- Marina Lewczenko. Marina była najmłodsza. Nie powinna... nie powinna w ogóle brać udziału w tych badaniach, obowiązkowe praktyki miałaby dopiero rok później, to byłby... to był...
- Dwa tysiące jedenasty.

- Tak, tak. Dwa tysiące jedenasty. Lipiec. Było strasznie gorąco, w piwnicy było chłodniej. Marina była na drugim roku.

Ogłoszenie, zerwane z latarni na Krakowskim Przedmieściu, litery trochę rozmyte deszczem.

Dnia 3 czerwca 2011, wyszedł z domu i nie wrócił Adam K.
Około 50 lat, wzrost: wysoki, oczy: niebieskie, znaków szczególnych brak, ostatnio ubrany w ciemnogranatową kurtkę z [słowo rozmazane], czarne buty i dżinsowe spodnie. Mógł być pod wpływem alkoholu.

Ostatnio widziany w Lublinie, na ulicy Grodzkiej.

Gazeta Wyborcza Lublin, 7 czerwca 2011

Pożar w zabytkowej kamienicy.
Wczoraj w nocy nieznani sprawcy próbowali podpalić remontowaną właśnie, zabytkową kamienicę przy Grodzkiej 16. Podpalaczy spłoszył przechodzący patrol straży miejskiej, który natychmiast wezwał strażaków.

- Gdyby nie szybkie wezwanie, kamienica byłaby nie do uratowania - twierdzi komendant straży pożarnej. - Podpalacze włamali się do kamienicy i obłożyli ściany nasączonymi benzyną pakułami. Najwięcej wynieśliśmy ich z piwnicy. To nie był dowcip. To była robota profesjonalistów. Pierwszy raz coś takiego widziałem.

Z notatnika Mariny Lewczenko
7 czerwca: ezamin z antropologii V
15 czerwca: zaliczenie ze źródłoznawstwa
20 czerwca: zaliczenie z neolitu
24 czerwca: egzamin z neolitu
6 lipca - 6 sierpnia: praktyki
8 sierpnia: do domu :)

Protokół przesłuchania Arkadiusza M.

- Ósmego lipca ja wyszedłem z domu około dwunastej. Poszedłem do sklepu na Lubartowską, dokładnego adresu nie pamiętam, i kupiłem piwo. W sklepie spotkałem Mariusza B., który powiedział mi, że na Grodzkiej zaczęli kopać w piwnicy. Ja wypiłem piwo...
- Ile piw oskarżony wypił?
- Ja wypiłem jedno piwo i Mariusz B. też wypił jedno, a w tym czasie rozmawialiśmy, żeby nie dopuścić do ruszania tej piwnicy.
- Co oskarżony zrobił po wypiciu piwa?
- Ja poszedłem do domu, wziąłem nóż z kuchni i poszedłem na Grodzką. Powiedziałem im, że nie mogą kopać w tej piwnicy...
- Według świadków powiedział pan: „won, kurwy z tymi łopatami, bo zajebię”.
- Ja mogłem tak powiedzieć, bo trochę byłem po piwie i zdenerwowany. Oni nie chcieli mnie słuchać i jeden młody zaczął dzwonić na policję i ja wtedy dźgnąłem go nożem.
- Dlaczego pan to zrobił?
- Oni nie chcieli mnie słuchać i chcieli kopać w piwnicy, a...
- Dziękuję panu.
- Pani musi to zapisać, to jest moje zeznanie, pani musi to wszystko zapisać, pani ma obowiązek, proszę zapisać, w tej piwnicy coś siedzi! Ten człowiek, który zaginął, Adam, szwagier mojej siostry, mówił, że tam idzie, pijany był i poszedł na Grodzką, w tej piwnicy...
- Dziękuję panu.

Z notatnika Mariny Lewczenko

Przypominają mi się jakieś stare piosenki:
My žyviem pad ziamloju, my žyviem pad asfaltam,
I nam z taboju nia treba litaści i škadavańnia.
My žyviem pad ziamloju, my pacuki dy myšy.
My dobra bačym u ciemry, my čujem kožny šołach.*

Fragment książki „Ukryte pod ziemią. Z archeologiem o archeologii, z prof. Hanną Kamińską rozmawiają Julia Bartyzel i Marcin Woliński”, Warszawa 2021, wydanie drugie poprawione.

- Zeszliście do piwnicy.
- Tak.
- Spodziewała się pani...
- Byliśmy pewni, że to fragment ciągu piwnic z szesnastego i siedemnastego wieku, przypuszczałam, że będzie się łączył z Trasą Podziemną. Szczerze mówiąc, byliśmy zdziwieni, że nikt nie znalazł tego połączenia wcześniej, piwnice trasy podziemnej były badane kilka lat wcześniej. Profesor Kozłowski, który się nimi zajmował, twierdził, że to niemożliwe, że zbadali wszystkie możliwe wejścia. Nie uwierzyłam mu.

Gazeta Wyborcza Lublin, 10 lipca 2011

Rozmowa z dr. Tomaszem Khalinem, uczestnikiem wykopalisk przy Grodzkiej 16.
- Czy spodziewa się pan sensacyjnych odkryć?
- Bardziej sensacyjnych, niż samo istnienie tych piwnic? Raczej nie. Przypuszczam, że to typowa zabudowa siedemnasto, może szesnastowieczna. Takie przejścia były budowane prawie we wszystkich miastach, u nas są po prostu wyjątkowo dobrze zachowane.
- A może zamożny, siedemnastowieczny mieszczanin ukrył w piwnicy swoje skarby?
- To oczywiście możliwe - uśmiecha się doktor Khalin. - Ale dla historyka, czy archeologa najciekawsze będą same mury. Sklepienia, rodzaj użytego budulca. Jakkolwiek nie mamy nic przeciwko odkryciu garnka ze złotem, to zawsze przyjemne.
- Jak daleko już się posunęliście?
- Niestety piwnice są w niezbyt dobrym stanie, musimy bardzo uważać. Pośpiech mógłby się bardzo źle skończyć.

Napis, wykonany sprayem na murze Trybunału Koronnego (natychmiast zamalowany):

ODPIERDOLCIE SIĘ OD GRODZKIEJ!!!

Lubelskie Podziemia (za http://www.tnn.pl/k_42_m_42.html)

to ok. 300-metrowa trasa turystyczna biegnąca pod zabudową Starego Miasta. Korytarze i sale rozłożone są na trzech kondygnacjach na głębokości od 9 do 12m.
Trasa powstała w wyniku połączenia części licznych staromiejskich piwnic. Ich historia sięga początku XVI w. czyli stulecia największej świetności Lublina. Miasto było wtedy znaczącym centrum handlowym w Polsce, w którym odbywały się słynne w całej ówczesnej Europie jarmarki. Lubelskie piwnice pełniły w tym okresie funkcję składów kupieckich.
Trasa przebiega pod lubelskim Starym Miastem: zaczyna się w Trybunale Koronnym, biegnie pod ulicą Złotą i Archidiakońską, a kończy się w jednej z kamienic przy Placu Po Farze.

Fragment książki „Ukryte pod ziemią. Z archeologiem o archeologii, z prof. Hanną Kamińską rozmawiają Julia Bartyzel i Marcin Woliński”, Warszawa 2021, wydanie drugie poprawione.

- Zeszliście do piwnicy.
- Zajęło nam to chwilę czasu i byliśmy bliscy rezygnacji. Po pierwsze - cała konstrukcja groziła zawaleniem. Podpieraliśmy każdy nowy odsłonięty metr i ciągle mieliśmy obawy, że kamienica zwali nam się na głowy. Po drugie - mieszkańcy starówki nas nie znosili. Tomka jakiś szaleniec dźgnął nożem - wtedy uważaliśmy go za szaleńca...
- A teraz?
- Wszystko po kolei. Dla nas archeologów, chronologia ma duże znaczenie.
- Zeszliście do piwnicy.
- Chyba Dorota pierwsza zauważyła coś dziwnego. Wiecie, myśmy w ogóle nie spodziewali się, że te mury będzie trzeba datować. Lubelskie podziemia powstały w określonym czasie, miały określone funkcje - byliśmy tak pewni, co tam zastaniemy, że nawet się nie zastanawialiśmy. A Dorota zabrała jeden fragment muru do analizy, nielegalnie, bo nikomu o tym nie powiedziała. Następnego dnia przyszła pierwsza, widać było, że strasznie czymś przejęta, czekała na mnie pod wejściem do kamienicy i zamiast dzień dobry, zapytała - pani profesor, na który wiek datuje się pierwsze osadnictwo w Lublinie? Szósty wiek, wzgórze Czwartek - odpowiedziałam odruchowo, nie bardzo rozumiejąc, o co chodzi.
Nasza piwnica - powiedziała Dorota powoli - jest trochę starsza.

Z notatnika Mariny Lewczenko

Mam ostatnio bardzo dziwne sny.

Raport z badania materiału archeologicznego, Instytut Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

Materiał: piaskowiec
Datowanie: między I p.n.e. a I n.e.
Dodatkowe uwagi: znaleziono ślady substancji organicznej, materiału jest za mało, żeby możliwe było przeprowadzenie badań.

Gazeta Wyborcza Lublin, 21 lipca 2011

Kolejne ataki na lubelskich archeologów
Archeolodzy pracujący nad odkryciem piwnic przy Grodzkiej 16 skarżą się na coraz bardziej wrogą postawę mieszkańców Starego Miasta.
- Niedługo będziemy przyjeżdżać do pracy w asyście policji - mówi Dorota Olesińska. - Wczoraj obrzucono mnie kamieniami na ulicy, ledwie uciekłam. Marinę codziennie przyprowadza i odprowadza jej chłopak. Pani profesor przywoziła doktor Khalina, ale wczoraj ktoś przebił jej wszystkie opony i wymazał samochód sprayem.
Straż miejska zapewnia, że zrobi wszystko, żeby incydenty się nie powtarzały. Próbowaliśmy rozmawiać z mieszkańcami Starego Miasta, ale odmówili komentarza.

Fakt, 23 lipca 2011

Czy archeolodzy w Lublinie kopią za głęboko?
- Słyszę to nocami - mówi pani Barbara, mieszkanka lubelskiej starówki. - Bum, bum, bum, bicie w bębny.
- Jakby grzechot kości - dodaje jej mąż Łukasz. - Z podziemi, głuchy taki głos.
- Nie możemy spać. Pisaliśmy skargi, ale nikt nie traktuje nas poważnie.
Dzwoniliśmy w tej sprawie do profesora Halina, który nadzoruje prace przy Grodzkiej, ale nie chciał z nami rozmawiać.
- Proszę nie wymyślać głupot - powiedział. Wydaje się jednak, że dla mieszkańców starówki to nie są głupoty.

Fragment książki „Ukryte pod ziemią. Z archeologiem o archeologii, z prof. Hanną Kamińską rozmawiają Julia Bartyzel i Marcin Woliński”, Warszawa 2021, wydanie drugie poprawione.

- Zeszliście głębiej.
- Tak, powoli schodziliśmy coraz głębiej. Zbieraliśmy próbki - w Krakowie bardzo się zaciekawili tą substancją organiczną. Nie potrafili powiedzieć, co to jest. Piwnice nie łączyły się z trasą podziemną. Szczerze mówiąc, kiedy popatrzyłam potem na mapę, miałam wrażenie, że trasa podziemna jakby... omija nasza piwnicę. Jakby budowniczowie tamtych podziemi z szesnastego i siedemnastego wieku nie chcieli się do niej zbliżać.
- Miała pani jakieś przeczucia?
- Nie. Jestem naukowcem, nie mam przeczuć. Marina wyglądała trochę blado, ale łączyłam to bardziej z tymi ciągłymi atakami. W pewnym momencie włączył się nawet Fakt.
- Zeszliście głębiej...
- Nie było kurzu. To była pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę. Zeszliśmy na najgłębszy poziom, to musiało być około 30 metrów i znaleźliśmy się w pomieszczeniu, które przypominało salę z wysoko sklepionym sufitem. Nie było w nim kurzu, mury, podłoga, wszystko było czyste. A potem Marina znalazła te drzwi...
- Drzwi.
- Były... rzeźbione. Ja nigdy wcześniej nie widziałam takich rzeźb. Były nieprawdopodobnie ohydne, nieludzkie. Przerażające stworzenia o powykręcanych ciałach i wykrzywionych twarzach, lśniące obrzydliwą blado-zieloną, trupią poświatą. A potem...
- Potem?
- Byliśmy tam we czworo i żadne z nas nigdy nie powiedziało prawdy. Wszystkie raporty... czytaliście raporty, prawda?
- My, dziennikarze, też przygotowujemy się do pracy. Znamy raporty.

- W żadnym nie ma słowa prawdy. Powiedzieliśmy, że Marina musiała ruszyć drzwi. Że próbowała je otworzyć i wszystko się zawaliło. Marina stała dobry metr od drzwi. Poczuliśmy jakiś dziwny smród. Nie rozumieliśmy, skąd dochodzi - byliśmy 30 metrów pod ziemią. Marina stała najbliżej drzwi, około metra i nagle zaczęła krzyczeć. Nikt nie próbował otworzyć tych drzwi. One otworzyły się z drugiej strony.

Klepsydra, wisząca na drzwiach kościoła ojców Dominikanów w Lublinie




Z notatnika Mariny Lewczenko

Ten świat nie został stworzony dla nas. Oni byli tu pierwsi.

---------------

* Pieśnia padziemnych žycharoŭ, sł. Lavon Volski (N.R.M.)

fandom: h.p. lovecraft, autor: akinnore, fikaton 10: dzień pierwszy, fikaton 10

Previous post Next post
Up