nadrabianie (c.d.): 9x09

Oct 13, 2010 19:23



Autorka: coolness

Fandom: NCIS

Tytuł: Las możliwości

Ilość słów: 516

A/N: Tony/McGee


Las możliwości

Był czas, w którym Tony myślał, że między nim, a Zivą mogłoby coś kiedyś być. Jakiś krótki przelotny romans, nic poważnego. Ale nigdy do niczego między nimi nie doszło. Być może dlatego, że zasady Gibbsa są świętością (zasada numer 12: nie umiawiaj się ze współpracownikami), być może z innego powodu, to było teraz nieważne. Priorytetem było przypomnienie sobie jak się tu znalazł i dlaczego, u licha, leży  na nim McGee. Dookoła było, tak jednym słowem, zielono, wręcz bardzo zielono. Tony zrzucił z siebie McGee’ego i spróbował wstać, a trzeba dodać, że zadanie to nie należało do najłatwiejszych (zwłaszcza, kiedy ma się przeraźliwego kaca i zaburzenia równowagi). Po chwili stwierdził, że nie ma zielonego pojęcia gdzie się znajduje, oprócz tego, że jest to las. Nie pamiętał też całego dnia. Tony rozważył możliwości. Mógł zostawić McGee’ego na pastwę losu i iść szukać drogi powrotnej, mógł poczekać aż Tim się obudzi, walnąc go, a dopiero później zapytać, jak tu wylądowali, mógł też... jeszcze kilka możliwości znalazłoby się. W końcu DiNozzo zdecydował się na pierwszą opcję i w rezultacie przez kolejne kilka godzin błąkał się po lesie, dopiero wieczorem dotarł na jego skraj, złapał taksówkę i wrócił do domu. Gdzieś tak w tamtych godzinach zaczął sobie przypominać ostatni dzień, ale nadal niektórych rzeczy nie mógł ze sobą powiązać. Owszem, pamiętał, że poszedł z McGee’em przesłuchać żonę zamordowanego sierżanta Patricka Jonesa, ale logicznego wyjaśnienia na fakt, że znalazł się z sam na sam z McGee’em w lesie, a na dodatek Tim spał na nim, a obok leżały puste puszki po piwie, nie mógł znaleźć. Najgorszym, co mogło go wtedy spotkać, to przespanie się z McGee’em i choć nigdy na trzeźwo by tego nie zrobił, nie można było wykluczyć dziwnego zachowania po pijanemu, zwłaszcza, że po McGee’em można było się spodziewać wszystkiego.

- McGee, jak śmiałeś mnie wykorzystać seksualnie?! - wydarł się Tony następnego dnia w pracy.

Ziva uderzyła głową w biurko, chcąc się uspokoić i nie umrzeć ze śmiechu, Abby, która akurat chwilę wcześniej rozmawiała z Zivą, otwarcie się zaśmiała, nawet Gibbsowi wylała się kawa, co było dość niezwykłe, zważywszy na fakt, że Gibbsa naprawdę trudno czymś zdziwić. I Ziva, i Abby, a nawet Gibbs myśleli, że to śmieszne oskarżenie Tony’ego zostanie zaraz wyjaśnione i okaże się, że nic takiego nie miało miejsca, ale stało się coś zgoła innego. McGee, któremu najwyraźniej także udało się wrócić z lasu, szybciej nawet niż Tony’emu, ale to szczegół, miał bardzo głupią minę. W końcu zdecydował się odezwać.

- Nie przypominam sobie, żebyś miał coś przeciwko temu - oświadczył.

- Ty.... jak śmiesz coś takiego sugerować! - Tony złapał Tima za koszulę i pchnął go na ścianę.

- Abby, Ziva za mną, McGee, Tony, jak wrócę wszystko ma być już wyjaśnione i lepiej żebyście mieli dobre usprawiedliwienie za złamanie zasady numer dwanaście - zarządził Gibbs, uśmiechając się lekko pod nosem.

- Gibbs, chyba nie chcesz ominąć takiego przedstawienia? - jęknęła Ziva. Abby ją poparła.

- Nie chcę. Idziemy zrobić popkorn i kupić kawę.

- I ty, Brutusie, przeciwko mnie? - mruknął Tony. W normalnych okolicznościach dostałby za to od Gibbsa po głowie, ale teraz Jethro zdecydował mu się odpuścić.  I bez tego dzień zapowiadał się ciekawie.

fandom: ncis, fikaton 9: dzień dziewiąty, autor: coolness_1, fikaton 9

Previous post Next post
Up