Proszę, zabijcie mnie.
autor:
aspenairetytuł: Anioły
fandom: Supernatural /o\
postaci/pairing: Castiel i Dean, sugerowane Castiel/Dean
spojlery: pogubiłam się dawno, dawno temu...
słów: 343
A/N: nie mam nic do powiedzenia poza tym, że to jakiś anielski angstowy bełkot.
Castiel nie dotyka Deana. Dean jest naznaczony i Castiel, nawet stojąc blisko niego, czuje drżenie, krzyki i krew wibrujące pod skórą Winchestera. Woli go obserwować. Po prostu stoi z boku, niewidzialny, ale zawsze czujny, i patrzy, jak on i Sam rozwiązują kolejne sprawy, jak zabijają kolejne potwory, jak żyją jeszcze jeden dzień dłużej. Czasem im pomaga. Czasem nie. Nie mówi za dużo. Jest przecież aniołem.
(Anioły nie mówią wprost. Anioły nie pomagają ludziom.)
Za oknami Impali przesuwają się wciąż te same obrazy: zwęglone, smutne lasy, czarne, opuszczone miasta, szare zachody słońca. Apokalipsa jest blisko i czują to pod skórą. Castiel z dnia na dzień uświadamia sobie coraz wyraźniej, że utknął w krainie śmierci i powoli sam zaczyna umierać. Coraz częściej zaczyna zmieniać koszule, bo jest na nich jego krew. Jest zmęczony.
(Anioły nie czują zmęczenia. Anioły nie krwawią od kul.)
Castiel już nic nie rozumie. Gdy po raz pierwszy zaczyna odczuwać głód, przez kilka tygodni nie jest w stanie stwierdzić, czym jest to pochłaniające uczucie pustki, które nie znajduje zaspokojenia w modlitwie. Dopiero, gdy siada razem z Deanem w jakiejś restauracji, wciąga w nozdrza zapach mięsa i dosłownie się na nie rzuca, prawda uderza w niego jak rozpędzony pociąg. Castiel dowiaduje się, że strach nie jest mitem, który krąży od początku świata w opowieściach aniołów.
(Anioły nie czują głodu. Anioły nie czują strachu.)
Ponieważ Dean je praktycznie przez cały czas - Hamburgery, hot-dogi, odgrzewane pizze, kebaby, naleśniki, dosłownie wszystko - Castiel je to samo, co on. Pewnego dnia, który jest albo nie jest ich ostatnim dniem na ziemi, łapie się na tym, że nie może oderwać oczu od tego, w jaki sposób pracują mięśnie szczęki Deana, gdy ten wgryza się w hamburgera, albo jak jego zęby zaciskają się na twardym jak kamień cieście pizzy hawajskiej, gdy próbuje ją ugryźć. Gdy tak obserwuje, jak Dean przeżuwa powoli ogromne kęsy, a później je połyka, a jego usta świecą się od oleju w świetle jarzeniówek, Castiel czuje się jak we śnie. I wtedy dotyka Deana po raz pierwszy.
(Anioły nie dotykają ludzi. Anioły nie mają snów.)