Wciąż żyję (surprisingly)...
autor:
aspenairetytuł: Wojna jest sztuką, pamiętasz?
fandom: Dark Angel
postaci: Max, Ben, Zack i Alec
spojlery: włącznie do 2x07 Some Assembly Required, I believe
słów: 236
A/N: pisane na szybko (mogłam pomylić coś fabularnie, bo nie mogę sobie teraz odświeżyć tego odcinka), i oczywiście znów dużo angstu. Za dużo...
Wojna jest sztuką pamiętasz?
Słowa, które powiedział dawno temu Ben, nagle rozbrzmiewają jej w głowie, gdy (na ulicy, w deszczowym Seattle, rok po jego śmierci) Max widzi Zacka. Są z Aleciem na jednej z tych misji zleconych przez Logana, i Max już nie pamięta, od czego zacząć, i co ma teraz robić, gdy nagle Zack łapie Aleca za szyję i celuje bronią w jej stronę.
Mijają sekundy i gdy pierwszy szok mija, Max orientuje się, że Ben miał rację. Wojna jest sztuką, ponieważ:
Dawny Zack to Nowy Zack [śmiercionośne arcydzieło, skalpel robiący precyzyjne nacięcia w jej (jego) sercu, maszyna o twarzy z metalu, na której nie ma emocji, narzędzie, które niszczy, śmierć wyrzeźbiona w bezosobowym ciele jego rękami, krew układająca się w ornamenty na jego skórze]
Nie wie jak, ale udaje im się uciec.
Kiedy chce się zatrzymać i uspokoić bicie serca, które nie należy do niej, po prostu nie jest w stanie, bo ten pulsujący odgłos w jej uszach sprawia, że przypomina się jej Zack i zbiera się jej na mdłości. Wieczorem Max modli się do Niebieskiej Pani prosząc ją o przebaczenie za to, czego jeszcze nie zrobiła. Następnego dnia Alec patrzy na nią tym swoim wzrokiem, dokładnie tak, jak kiedyś patrzył na nią Ben i Max drży pod jego spojrzeniem, które wydaje się powtarzać w kółko, i w kółko, i w kółko:
Wojna jest sztuką, pamiętasz?
(a ty jesteś w niej najlepsza, Max).