fikaton 9, dzień dziewiąty

Oct 09, 2010 22:06

Mogło to wyjść dłuższe, ale stwierdziłam, że nie mam już siły, a zresztą to będzie dla mnie dobre ćwiczenie. ;)

Tytuł: Płomień świecy
Autor: pellamerethiel
Fandom: Merlin BBC
Pairing: Artur/Morgana
Uwagi: AU od 3x02 The Tears of Uther Pendragon part II, druga osoba, deathfik. ;)
Ilość słów: 913 (poniżej tysiąca!!!!11)
Dedykowane akzseinga, z wiadomego powodu :P



i've been slipping through the years
my old clothes don't fit like they once did
so they hang like ghosts
of the people I've been

Płomień świecy

Masz wrażenie, że w Camelocie wszystko jest po staremu.

Król tak bardzo przeżywa twój powrót, że nie wnika nawet, co stało się z Morgause ani w jaki sposób udało ci się uciec. Wierzy w każde twoje słowo, a że kłamanie przychodzi ci teraz z łatwością, to nie musisz się nawet za bardzo się starać.

Merlin patrzy na ciebie najpierw z lękiem, a później z nieufnością - dajesz mu do zrozumienia, że mu wybaczyłaś, że wiesz, że nie miał wyboru i wydaje ci się, że to go trochę uspokaja. Dobrze, najważniejsze to uśpić jego czujność. Sługa Artura może być tylko zwykłym wieśniakiem, ale i tak widzi znacznie więcej, niż powinien.

Gwen niepokoisz się chyba najbardziej - jest w końcu twoją przyjaciółką i jeżeli przed zniknięciem spędzałaś z kimś najwięcej czasu, to właśnie z nią. Zawsze wiedziała, kiedy pocieszą cię świeże kwiaty wstawione do wazonu, kiedy jesteś przygnębiona i kiedy miałaś wyjątkowo ciężką noc. Często z tobą zostawała i wyrywała ze szponów najgorszych koszmarów albo trzymała za rękę tak długo, dopóki znowu nie zasnęłaś.

Artur to zupełnie inna sprawa - w pewnym sensie najgorsza.

- Wszystko będzie dobrze. Jesteś już bezpieczna - mówi ci, a ty przez chwilę masz poczucie winy. Dotykasz jego twarzy i warg, ciepłych i suchych, i myślisz o tych wszystkich snach, w których zostawałaś królową u boku Artura.

Masz nadzieję, że Morgause go nie zabije.

Nie wiesz, czy mogłabyś z tym żyć.

*

W nocy przed atakiem wojsk Cendreda przemykasz się zamkowymi korytarzami, aż wreszcie docierasz do komnaty Artura i ostrożnie zaglądasz do środka. Książę wygląda przez okno, więc nie możesz zobaczyć jego twarzy, ale przez chwilę odczuwasz przypływ nostalgii. Przypominasz sobie, że kiedy byliście młodsi, Artur dostał nowy, prawdziwy miecz, a gdy chciałaś go wziąć do ręki, stwierdził, że ci nie pozwoli, bo to nie dla dziewczyn. Miałaś wówczas trzynaście lat, a jego słowa zraniły cię tak bardzo, że uciekłaś i schowałaś się w takim miejscu, że szukało cię wówczas pół dworu. Nigdy za wiele nie płakałaś, ale kiedy Artur znalazł cię w końcu skuloną w schowku na najwyższym piętrze, twoja twarz była jeszcze wilgotna.

Uther zrugał cię i stwierdził, że to najlepszy dowód na to, że miecze to nie jest coś, co powinny dzierżyć kobiety, z natury zbyt płoche i emocjonalne, by powierzyć im tak niebezpieczną broń.

Tamtego wieczoru Artur zapukał cicho do twojej komnaty, a kiedy mu otworzyłaś, na znak pokoju wyciągnął przed siebie dwa stępione miecze.

Od tamtej pory często ćwiczyliście w świetle pochodni, a ty nie zauważyłaś nawet, że był to pierwszy raz, kiedy Artur w tak wyraźny sposób postawił się ojcu i nieważne, że tamten miał się o tym nigdy nie dowiedzieć.

To wspomnienie wciąż wywołuje uśmiech na twojej twarzy.

- Morgana? - mówi Artur, a ty wracasz wtedy do rzeczywistości i zauważasz, że ci się przygląda. W komnacie jest ciemno, widzisz cokolwiek tylko dzięki pojedynczej świecy i blaskowi księżyca, który pada na podłogę. Wchodzisz do sypialni księcia, sama nie wiesz dlaczego, i podchodzisz do niego, a on stoi jak posąg i się nie odzywa. Dotykasz znowu jego twarzy, jego ust i w tym momencie myślisz: jaka szkoda, że jutro będzie po wszystkim. Ogarnia cię przerażenie, a przecież nie możesz sobie na to pozwolić, bo wszystko zepsujesz. Spuszczasz wzrok, a wtedy Artur unosi twój podbródek i zmusza, żebyś spojrzała mu w oczy.

Zauważasz, że płakał.

Wtedy go całujesz, delikatnie, prawie jak siostra - jest to bardziej odruch, niż świadome działanie. Książę spogląda na ciebie ze zdziwieniem, w którym widzisz też jednak coś na kształt zrozumienia. Kiedy znowu się całujecie, jest to z jego inicjatywy, ręka Artura na twojej talii, jego usta na twoich wargach, suknia zsuwająca się z twoich ramion, miękkie, królewskie łóżko pod twoimi plecami i ten drgający płomień świecy. Czujesz rozpacz Artura, przygarniasz go do siebie i wtulasz twarz w jego szyję, a kiedy dochodzisz z imieniem przyszłego króla na ustach, książę obsypuje cię pocałunkami, a następnie wysuwa biodra do przodu i szepcze: Morgana.

Kiedy zasypia wtulony w ciebie jak brat w siostrę (a jednak nie - nigdy tak naprawdę nie byliście tylko rodzeństwem), gładzisz jego złociste włosy, wpatrujesz się w nagle tak bardzo chłopięce rysy i myślisz, że oboje wciąż jesteście tacy młodzi. Sama świadomość tego, że Artur, następca tronu i wkrótce, raczej prędzej niż później, zwłaszcza patrząc na to, co uczyniłyście z Utherem, prawdziwy król, może nie przeżyć jutrzejszego dnia, sprawia teraz, że nie możesz zasnąć.

O świcie, po trzech godzinach takiego leżenia bez ruchu i współdzielenia oddechów, podejmujesz decyzję.

*

Kiedy wojska Cendreda atakują Camelot, udajesz się do infirmerii i pomagasz w opatrywaniu rannych. Udajesz, że nie zauważasz czujnego spojrzenia Gaiusa, kiedy wychodzisz po bandaże i ulgi w jego głosie, gdy po chwili wracasz ze świeżym naręczem płotna.

Wybija godzina, w której miałaś udać się do grobowców i używając starożytnej magii wezwać szkielety, by zniszczyły Camelot od wewnętrz. Zamiast tego ocierasz pot z twarzy nieprzytomnych żołnierzy, zmieniasz opatrunki i podajesz wodę tym, którzy jej potrzebują.

Magiczny kij zostaje w twojej sypialni, ukryty głęboko w szafie, w skrzyni, do której nie zagląda nawet Gwen. Zamierzasz go tam na razie zostawić i wykorzystać w razie konieczności, ale w tym momencie wolisz nie ryzykować.

Wyczuwasz na sobie spojrzenie Merlina i zaskoczenie, ale też nieufność. Nie szkodzi, nie przejmujesz się tym. Myślałaś, że zdradzenie siostry będzie bardziej bolało, a tymczasem jedynym, co odczuwasz, jest pustka. Twoje plany uległy gwałtownej zmianie, a serce sprawia wrażenie skamieniałego, a jednak, kiedy widzisz Artura, rozumiesz, że nie możesz dalej się oszukiwać.

Artur zostanie królem, a ty jego królową.

*

Trzy dni później umiera Uther.

fikaton 9: dzień dziewiąty, autor: pellamerethiel, fikaton 9, fandom: merlin

Previous post Next post
Up