7x06

Sep 15, 2009 22:22

Autor: mlekopijca
Fandom: Torchwood/Buffy the Vampire Slayer
Tytuł: Inny rodzaj nekrofilii
Ilość słów: 484
Spojlery: Torchwood do 2x01 "Kiss Kiss, Bang Bang" (plus szczegół z 2x12 "Fragments"), Buffy - jeden motyw z 6 sezonu, a tak to do 5x07 "Fool For Love"

Jestem chora. Nic lepszego nie napiszę. Wszechświat ma mnie w dupie. Mam w dupie wszechświat.

idrilka dziękuję za betę.



Inny rodzaj nekrofilii

- To nie jest zabawne - powiedział John, patrząc to na śmiejącego się Jacka, to na swoją nadpaloną dłoń. - Ani, kurwa, trochę.
Najwyraźniej jednak było.

John miał ochotę mu przyłożyć. Ze wszystkich ludzi we wszechświecie, Harkness był ostatnią osobą, która miała prawo wyśmiewać się z problemów natury żywotnej. Albo nieżywotnej.
A pierdolić, pomyślał i wziął zamach, z radością odkrywając, że chip robił wyjątek także w tym wypadku.

- Jak dokładnie stałeś się, no wiesz, martwy? - wykrztusił z siebie Jack kilka minut później, kiedy obaj już stali, czy też raczej siedzieli, z przechodnią flaszką pokoju w rękach.

- Utknąłem.

- Utknąłeś?

- Tak. W cholernym tysiąc osiemset osiemdziesiątym. Oddaj wódkę.

Jack oddał.

- Utknąłeś i…?

- A jak myślisz? Jak zawsze wszystko przez kobiety!

Jack znów zaczął się śmiać i John był bardzo bliski przyłożenia mu z butelki. Zamiast tego napił się znowu. Jak przykładać, to z pustej.

- Najpierw była Cecily. Pomyślałem, no wiesz, że skoro już utknąłem, to mogę się zabawić. Napisałem nawet dla niej czterdzieści dwa cholerne wiersze. Dlatego nazwali mnie Krawym Williamem. Rozumiesz, ponad sto następnych lat pracowania nad reputacją, a oni nazwali mnie tak z powodu chwilowego kryzysu.

- Zdarza się.

- Nie mi.

- A jednak.

John posłał mu najbardziej krzywe ze swoich krzywych spojrzeń.

- I co?

- Dała mi kosza - mruknął w szyjkę od butelki i Jack znowu zaczął się śmiać, a w butelce wciąż było zbyt dużo alkoholu, co John szybko postanowił zmienić.

- Zdarza się! Obrałem złą taktykę, tak? Długodystansową. Idiota - mruknął, częściowo w stronę Jacka, częściowo pod własnym adresem.

- A potem Dru - kontynuował. - Była gorąca, trochę pokręcona, ale naprawdę gorąca, całowaliśmy się, potem zaczęła mnie gryźć i nim się zorientowałem ugryzła trochę mocniej. A potem obudziłem się w cholernym grobie. I jestem. Piękny, wiecznie młody i nieśmiertelny, możesz we mnie wpakować wszystkie kulki z tej twojej pukawki, ale wtedy zabiję cię za podziurawienie mojego płaszcza. Po jednej śmierci za każdą dziurę - dodał po namyśle. - Zabawna rzecz z tym powiewaniem, wchodzi w krew.

- Może pelerynkę?

John popukał się butelką w głowę.

- Z pojęciem wampiryzmu to sam utknąłeś w tysiąc osiemset osiemdziesiątym.

- Kiedyś. Na chwilę - przyznał Jack, przejmując butelkę. - W sześćdziesiątym dziewiątym właściwie. I nie z wampiryzmem. Z lesbijkami.

- Tak, tak. Tłumacz się.

Jack odstawił butelkę na podłogę.

- To jak to jest być martwym, no wiesz… permanentnie?

- Wesoło - przyznał John. - Muszę tylko unikać słońca, krzyży i gorących panien z ostrymi kołkami... no, tego ostatniego akurat nie unikam - dodał po namyśle. - Ryzyko nagłej śmierci dodaje związkom pikanterii.

- Bycie martwym dobrze ci robi - przyznał Jack. - Może poza kolorem.

- Koniec problemu ze zmarszczkami. - John zignorował uwagę o włosach. - Wypijmy za to.

Wypili.

- Jack.

- Hm?

- Skoro ty już jesteś nieśmiertelny, to gdybym cię przemienił...

- Spróbujesz, a zafunduję ci wakacje w środku słońca. - Jack zmarszczył brwi. - Jak już znajdziemy kolejny transporter.

- Zastanawiałem się tylko, bo skoro zawsze wracasz z martwych...

- No?

- Myślisz, że składałbyś się w całość z pyłu? Bo poważnie, byłbyś wtedy dobrą konkurencją dla Draculi, a ten sukinsyn od dawna gra mi na nerwach.

-----

Co prawda Jack utknął w 1869, a z lesbijkami dopiero w 1899, ale... i po co ja się tłumaczę, i tak nikt by nie zauważył...

autor: skye, fandom: torchwood, fandom: buffy the vampire slayer, fikaton 7: dzień szósty, fikaton 7

Previous post Next post
Up