6x7

Mar 19, 2009 21:21

autor: soriso
fandom: buffy the vampire slayer
spoilery: jakoś do 5x14 crush, z tym że raczej au po jakichś pierwszych piętnastu minutach ;)
ilość słów: 624
ostrzeżenia: totalnie nie jestem zadowolona i totalnie nie miałam pomysłu, ale nie chciałam wypaść w ostatni dzień. zaczęłam to pisać już wczoraj w nocy, ale nie wysiedziałam, a dzisiaj mam tak tragiczny dzień że najchętniej bym cały przeleżała w łóżku. ale yay, to już koniec!

- Spike?

Nikt nie odpowiedział, więc Dawn wzruszyła ramionami i weszła do środka. I tak nie miała co robić. Lekcje skończyły się wcześniej - nikt nie mógł wiedzieć, że tu jest. A jakoś nie miała ochoty wracać do domu.

W krypcie było ciemno i duszno - domyślała się, że Spike raczej nie dba o szczegóły typu wietrzenie (oświetlenie tym bardziej). Nie żeby jej to przeszkadzało - w domu było tak samo duszno, głównie przez zagęszczoną atmosferę, a ciemność - kto by się przejmował ciemnością, wiedząc że jest ponadczasową kulą energii która może zniszczyć cały świat?

Dawn się nie przejmowała. Tak bardzo zatraciła się w rozmyślaniach, że nawet nie usłyszała odsuwanej płyty.

- Naprawdę powinnaś stąd zmykać, Kąsku. - Spike wyrósł tuż za nią. Z wrażenia odskoczyła i uderzyła głową w ścianę.

- Auuu - syknęła i złapała się za bolące miejsce. - Serio, Spike, jeśli zakradanie się na nastolatki jest teraz twoją metodą, to twój imidż Wielkiego Złego musi umierać w mękach.

Spike spojrzał na nią uprzejmie spod uniesionych brwi.

- Wcale się nie zakradałem. Mieszkam tu, jakbyś zapomniała - przypomniał. - Ty za to mieszkasz gdzie indziej i na pewno za tobą tam tęsknią.

- Ta, pewnie - prychnęła i usiadła na płycie nagrobkowej. - Na bank nie mogą się doczekać aż mnie znowu zobaczą. W końcu wiesz, nigdy nie wiadomo czy akurat dzisiaj nie jest ten dzień, kiedy Glory mnie znajdzie i wsadzi do pasującego zamka.

Spike westchnął i usiadł obok. Nie był najlepszą osobą do prawienia kazań zbuntowanym nastolatkom. Sam w pewnym sensie był zbuntowanym nastolatkiem - co z tego, że z ponad stuletnim stażem?

- Tym bardziej powinnaś iść - mruknął tylko i odpalił papierosa.

- Nie możemy po prostu posiedzieć i pogadać, albo coś? Nie chcę iść do domu - wyznała Dawn. - Pamiętasz jak ci mówiłam że jesteś jedyną osobą, która mówi do mnie jak do dorosłej? No, to w domu nie dość że nadal mnie traktują jak dziecko, to jednocześnie jeszcze traktują mnie jak… no… Czymkolwiek jestem.

Wypuścił dym nosem, odruchowo odwracając głowę w przeciwnym kierunku do tego gdzie siedziała Dawn (z łatwością mógł sobie wyobrazić Buffy, która przychodzi żeby mu zarzucić, że jej młodsza siostra śmierdzi papierosami i to wszystko jego wina).

- Ale oglądamy telewizję - zaznaczył. - Jak już tu musisz siedzieć. Nie będę ci opowiadał żadnych historyjek, sama widziałaś jak ostatnio się skończyło.

- Taak. Stchórzyłeś przed moją siostrą i spartaczyłeś historyjkę - odparła z rozbawieniem, krzyżując nogi.

- Nie stchórzyłem - obruszył się. - I bądź cicho, albo zaraz będziesz szukać własnej krypty - mruknął. Stchórzył, też coś. Klucz czy nie klucz, mała ewidentnie nie wiedziała o czym mówi.
- Pewnie - powiedziała z udawaną powagą. - Co oglądamy?

- Pasji dzisiaj nie ma. Ale puszczają powtórki Ellen, możemy pooglądać to.

- Ok. - Dawn wzruszyła ramionami. Było jej to w gruncie rzeczy obojętne. Najbardziej zależało jej na spędzeniu trochę czasu w towarzystwie osoby przy której nie czuła się tak bardzo nie na miejscu.

*

Oglądali prawie godzinę. Stacja emitowała akurat kilka odcinków pod rząd; Spike siedział jak na szpilkach i czasami nawet wykrzykiwał coś w bardziej interesujących momentach, Dawn tylko obserwowała go z rozbawieniem i kątem oka śledziła akcję.

- Och, daj spokój! - wykrzyknął, kiedy na ekranie Ellen właśnie zadręczała się wyrzutami sumienia. - Przecież to nie jej wina! Co za frajer z tego gościa!

- Totalnie brzmisz jak moja mama - wyznała mu Dawn wesoło. - Znaczy, poza tą częścią z frajerem. Tak przy nie mówią - przewróciła oczami, wyraźnie była z tego faktu niezadowolona.

- To lepiej zasłoń uszy - poradził Spike, oglądając się na nią przez ramię. - Nie będę potem wysłuchiwał twojej siostry z jej: Spike, a Dawn mówi brzydkie słowa, to na pewno twoja wina, ty wampirze! - zaintonował cienkim głosikiem.

- Uhm… O wilku mowa - zauważyła nieśmiało Dawn, wychylając się zza Spike’a i patrząc w kierunku drzwi do krypty.

W których istotnie stała Buffy. Z miną, która sugerowała że słyszała przynajmniej kilka ostatnich zdań.

- Kurwa mać - podsumował Spike refleksyjnie.

Dawn tylko parsknęła śmiechem.

fikaton 6: dzień siódmy, fandom: buffy the vampire slayer, autor: soriso, fikaton 6

Previous post Next post
Up