Fikaton 5, dzień siódmy

Oct 15, 2008 23:10

I oto szczęśliwy koniec. Tym razem fandomy wybierały się same. Jak zwykle - bez promptów w życiu bym tego nie napisała, więc podziękowania dla organizatorek za twórcze inspiracje :) A teraz nadeszła pora, by ujawnić całą prawdę o stosunku Jokera do Batmana.

Autor: czarna_pantera
Tytuł: Trzepocząca obsesja
Fandom: Batman
Postaci: Joker, dr Harleen Quinzel
Pairing: Joker/Batman
Spojlery: ogólne
Liczba słów: 386

Trzepocząca obsesja

- I jak się pan dzisiaj czuje, panie Joker?
- Może być po prostu Joker, moja droga. Znamy się już tak długo, że możemy przejść na ty.
- Uhm... Dobrze. Więc jak się czujesz?
- Och, świetne, rewelacyjnie, wystrzałowo. Ale...
- Tak?
- Nie wiem, jak to powiedzieć... To takie osobiste.
- Jestem tutaj, żeby ci pomóc. Ale jeżeli nie powiesz mi, co cię dręczy...
- Co mnie dręczy? Raczej kto! On! On mnie dręczy!
- Panie Joker, proszę się uspokoić.
- Joker, słonko. Po prostu Joker.
- Kto pana... kto cię dręczy?
- Jak to kto? On! Batman!
- Rozumiem.
- Nie, nie, nie, nikt nie jest w stanie tego zrozumieć! To więcej niż obsesja. To jest jak... jak uzależnienie! Nie mogę przestać o nim myśleć.
- Proszę, mów dalej.
- Dużo o tym myślałem, naprawdę dużo. To przez tą naszą ostatnią sesję. I już wiem. Wszystko to, co robię ma tylko jeden cel. Te wszystkie zamachy, porwania, rozboje, kradzieże, zabójstwa... Tylko tak mogę zwrócić jego uwagę. Inaczej nawet by na mnie nie spojrzał. Dla niego jestem tylko świrem. A ja... Ja po prostu nie mogę bez niego żyć.
- To jest naprawdę fascy... To znaczy, to wiele wyjaśnia. Muszę to zapisać.
- Zauważyłaś, jaki on jest sexy w tym swoim obcisłym wdzianku? Ten powiewający płaszcz, lekko zachrypnięty głos... Ach, kiedy tylko o nim pomyślę mam dreszcze. Ja...
- Tak, panie Joker?
- Joker. Ja myślę, że...
- Tak?
- Ja go po prostu kocham.
- Och!
- Widzę, że cię zaskoczyłem.
- Ja... Ja po prostu nie spodziewałam się takiego wyznania.
- To nie wszystko. Jest coś jeszcze. Ale nie mogę powiedzieć tego głośno. Podejdź bliżej, proszę.
- Słucham.
- Jeszcze bliżej... Bliziutko, tak... Żartowałem, buahahahahaha!

*

Doktor Harleen Quinzel westchnęła i opadła na krzesło za biurkiem. Strażnik już zabrał Jokera, by odprowadzić go do jego celi. Jego szaleńczy śmiech niósł się jeszcze echem po korytarzach. Znów dała się nabrać. Od tylu już tygodni przeprowadzała sesje z Jokerem i wciąż nie była w stanie znaleźć przyczyny jego szaleństwa. Śmieszne. Czasami wydawało się jej, że to Joker jest jedyną trzeźwo myślącą osobą w tym budynku. Wyrwała kartkę z swojego notatnika, zmięła ją i rzuciła do kosza. Papierowa kulka odbiła się od krawędzi, nie wpadając do środka. Joker, ten intrygujący Joker. Ciężko było za nim trafić. Co tydzień opowiadał jej inną historię i nawet ona, wykwalifikowany psychiatra, nie była w stanie odróżnić prawdy od fałszu.
- I tak cię uwielbiam - szepnęła cicho do siebie.

autor: pantera, fikaton 5: dzień siódmy, fandom: batman, fikaton 5, autor: czarna_pantera

Previous post Next post
Up