Autor:
miss_magratTytuł: Porządek dzienny
Prompt: I (opowieść szkatułkowa)
Fandom: BtVS/AtS
Spoilery: Buffy do początku szóstego sezonu włącznie, Angel zdaje się, że do 2x07 (wyłącznie flashbackowe)
Ilość słów: 1801
To jest takie logiczne, że jeśli mam masę wolnego czasu, to kończę tekst później niż ten, który pisałam w środku sesji *headdesk*. Dziękuję
girlupnorth za szybką betę.
2001
Pierwsze wakacje po śmierci Buffy są zarazem pierwszymi, które Dawn spędza jako istota ludzka. Nieważne, że nie pamięta okresu, w którym była mistyczną kulą energii i jedyne, co posiada to piętnaście lat fałszywych wspomnień - przez cały czas towarzyszy jej ta dziwna świadomość, że w rzeczywistości po raz pierwszy doświadcza lata. Żałuje, że nie może się tym podzielić z Buffy.
Gang wziął na siebie obowiązki Pogromczyni, w związku z czym większość wieczorów spędzają na polowaniach. Nie pozwalają Dawn brać w nich udziału, a ona sama nie potrafi znaleźć w sobie wystarczająco dużo energii, żeby się o to wykłócać. Codziennie wyznaczany jest jej inny opiekun. Z Xanderem oglądają filmy. Willow tłumaczy jej rzeczy, które Dawn przegapiła w szkole - i jakimś cudem sprawia, że brzmią interesująco. Z Tarą zwykle kończą w kuchni, gdzie rozszerzają horyzonty kulinarne i sieją postrach w reszcie. Giles okazuje się mistrzem w wymyślaniu dziwnych gier, no i przynosi czasem książki o demonach. Anya nigdy nic nie planuje, a kiedy nadchodzi jej kolej, wieczór upływa pod hasłem pieniędzy. Ze Spike’a Dawn wyciąga historie o wampirach.
- Mogę o coś zapytać? - zaczyna któregoś wieczoru pod koniec lipca, kiedy siedzą w salonie domu Dawn, grając w karty.
Spike spogląda na nią ze zrezygnowaniem.
- Nie przeszkodzi ci to w najmniejszym stopniu nawet jeśli powiem, że nie.
Dawn patrzy przez chwilę na karty, które trzyma.
- Po tym, jak Angel uzyskał duszę. Czy czuliście się podobnie jak… Jak teraz? Po Buffy?
Jak zawsze, gdy ktoś wspomina jej imię, Spike zamyśla się. Dawn nie jest pewna, czy może oczekiwać odpowiedzi, ale na wszelki wypadek jeszcze nie zmienia tematu.
- Nie wiedzieliśmy o tym, ja i Dru - dostaje w końcu odpowiedź. - Darla nie uznała za stosowne podzielić się nowiną zaraz po fakcie. Uznała, że w rozwodzie przypadły jej dzieci. Po kilku dziesięcioleciach każda nowina jest już znacznie mniej szokująca.
- Dlaczego wam nie powiedziała? - docieka Dawn.
- Nie chciała zranić naszych delikatnych uczuć - odpowiada jej poirytowany Spike. - Grasz dalej?
1898
Kiedy nawet Drusilla zauważa, że coś jest nie tak, jesteś w dużych kłopotach. Darla szybko wymyśla jakąś wymówkę, krew cukrzyka, dziurę w nowej sukience - ale fakt pozostaje faktem, musi bardziej uważać na swoje zachowanie.
Wersja dla innych: Angelus spotkał demona, z którym pięćdziesiąt lat wcześniej mało nie zniszczyli świata i wiecie, faceci, chcą dzieło dokończyć. A my póki co możemy gdzieś iść zrobić małą masakrę, w pobliżu jest obozowisko Cyganów.
Wersja prawdziwa: jej chłopiec został skażony duszą i Darla już go nie poznaje. Musi znaleźć sposób na przywrócenie go. Rozpoczęcie poszukiwania wśród Cyganów, którzy to wszystko zaczęli wydaje się najlepszą opcją.
Każde zaklęcie da się w końcu złamać, nawet jeśli trzeba w drodze do osiągnięcia tego złamać kilka kończyn magika. Jeśli będzie trzeba, Darla nie ograniczy się do kończyn.
W końcu Angelus zrobiłby to samo dla niej.
2001
Darla nigdy nie raczyła ich poinformować i dowiedzieli się dopiero po upływie stulecia. Jeśli ktoś by go o to pytał - nie była to najlepsza z możliwych opcji. Nie, żeby ktoś kiedyś zapytał.
Przy Angelusie dominowało poczucie zdrady. Buffy to strata, nieodwracalna, na zawsze.
(Technicznie rzecz biorąc - odwracalna. Magia zna dokładnie dwadzieścia trzy sposoby na wskrzeszenie zmarłych, każdy niosący ze sobą ryzyko. Zbyt wiele ryzyka. Spike usiłuje o nich nie myśleć.)
Po spotkaniu z Inicjatywą i tym tycim zauroczeniu Buffy sądził, że został cieniem samego siebie. Okazuje się, że to wcale nie był kres jego możliwości.
(Czasem myśli, że ewoluuje z powrotem w Williama-człowieka. Buffy by się uśmiała, po czym zapytała, czy ten William-człowiek był znanym ze szczególnego okrucieństwa seryjnym mordercą bądź zabijał kilkanaście wampirów tygodniowo w imię Pogromczyni.
Oczywiście, że nie. Jest wersją 2.0.)
Jeszcze dziesięć lat temu jedyną akceptowalną terapią po stracie byłaby dla niego masakra małej wioski. Teraz siedzi i gra w chińczyka z piętnastolatką. Ciekawe, czy tak wygląda kryzys wieku średniego u wampirów.
(Malutkie pocieszenie: z tego, co słyszał, wielka Pogromczyni podobno też nie radziła sobie ze stratą najlepiej.)
1998
Anne uśmiecha się do klienta nalewając mu kawę i usiłuje nie zwracać uwagi, kiedy ten łapie ją za tyłek.
Ciężko jest się pozbyć starych nawyków i przez moment ma ochotę zostać Buffy i pokazać gościowi, co o tym myśli, ale zaraz przypomina sobie, że Anne naprawdę potrzebuje tej pracy. Przyjmuje więc zamówienie i grzecznie wraca za ladę.
Słyszy, jak dwie inne kelnerki, z którymi pracuje, umawiają się na wyjście wieczorem. Ani przez chwilę nie przejawiają zamiaru zaproszenia jej. Nie dziwi się temu. Kontakty z ludźmi z pracy ogranicza do wymiany pozdrowień i okazyjnej rozmowy o niczym w szczególności. Zdaje sobie sprawę, że na tym kończy się jej życie towarzyskie w LA. Zbytnio jej to nie przeszkadza, nie potrzebuje ludzi w tym momencie. Może kiedyś.
Raz myślała o skontaktowaniu się z kimś ze starej szkoły, ale odrzuciła ją wizja rozmowy, którą by przy takim spotkaniu musiała przeprowadzić. Hej, kopę lat, co u ciebie, u mnie nic szczególnego, dalej rozwalam sobie życie uganiając się za demonami, wiesz normalka, a ostatnio nawet zabiłam swojego chłopaka, żeby znowu uratować świat.
Czasem zastanawia się, co porabiają jej przyjaciele. Co słychać u mamy.
O Angelu usiłuje nie myśleć.
Nie, żeby jej się to udawało.
1889
Znalezienie miejsca, którego przez te sto pięćdziesiąt lat z Angelusem nie odwiedzili okazuje się być nie lada wyzwaniem.
Ma tego wszystkiego serdecznie dosyć. Każda opcja, która przychodzi jej do głowy odpada przez jakąś głupotę, bo spędzili tam kilka zim pod rząd, bo mieli masę zabawy z dręczeniem przez wiele miesięcy pewnego rodzeństwa, bo kiedyś wydarzyło się coś równie bezsensownego, co teraz łączy to miejsce z Angelusem i to wystarczy, Darla nie może tego znieść.
Wszędzie jest za blisko.
Spike tymczasem nie może się zamknąć o Pogromczyni, która podobno przebudziła się w Chinach. To w końcu podsuwa Darli pomysł. Dystans wydaje się odpowiedni, więc bierze Dru i Spike’a i opuszczają Europę.
Akurat trafiają na jakąś rebelię, bardzo dobrze, zawsze mieli dobre wyczucie czasu.
Oczywiście, wszystko szlag trafia, gdy w środku zamieszania znajduje ich Angelus.
1998
Śni podobny sen co noc.
Zawsze są tam tylko oni dwoje, nie dzieje się nic złego, każda dusza jest na swoim miejscu. Zawsze czuje się spokojna i szczęśliwa. Zawsze coś jej przypomina, co tak naprawdę zrobiła. Czasem ma wrażenie, że te sny są jej ostatnią więzią z Buffy Summers. Może kiedyś da radę pozbyć się i tego.
Los oczywiście szybko udowadnia jej, że wcale nie, nie ma tak łatwo.
Gdy tylko orientuje się, że skądś kojarzy tę dziwnie przyglądającą się jej dziewczynę, nie marnuje czasu, tylko jak najszybciej bierze wolne i ucieka z knajpy. Dopiero później, w bezpiecznej odległości, pozwala sobie na zastanowienie. Wciąż nie potrafi sobie dokładnie przypomnieć, przypisać twarzy dziewczyny do kogokolwiek ze znajomych, z Sunnydale czy z L.A., ale jest coraz pewniejsza, że już ją wcześniej spotkała. Reakcja była prawidłowa, nic dobrego z tego wyjść nie mogło.
Niestety, nie jest taką mistrzynią ucieczek jak myślała. Dziewczyna bez większego problemu znajduje ją wieczorem. Jest jeszcze gorzej, niż myślała. Dziewczyna - Lily, jak się aktualnie każe nazywać - znała ją nie jako Buffy, koleżankę ze szkoły, ale jako Buffy Pogromczynię Wampirów.
Wszystko odbywa się według znanego jej schematu. Na początku może być miło i przyjaźnie, ale i tak, prędzej czy później, coś się dzieje, sama obecność Buffy wśród znajomych zdaje się przyciągać kłopoty. I wtedy to ona ma pomóc.
Nie chce tego. Jest zdeterminowana, żeby nie dać się z powrotem wciągnąć.
Koniec końców, okazuje się, że w pojedynku z częścią Buffy, która jest Pogromczynią, nie ma większych szans.
2001
Zabawne, ile rzeczy ulega zmianie, kiedy postanawiasz sobie, że absolutnie nic nie zmienisz.
Willow i Tara zdają się rozumieć, dlaczego Dawn chce, żeby wszystko zostało tak, jak było przedtem i ją w tej kwestii wspierają. Wspierają ją praktycznie we wszystkim, ale Dawn wciąż nie może pozbyć się tej niepewności, że zaraz coś się stanie i one też odejdą. Dlatego stara się ukryć poirytowanie, które ogarnia ją czasem gdy nieoczekiwanie natknie się na rzecz należącą do nich, która przypomina jej, że nie, wcale nie jest tak samo. Nigdy nie będzie.
Buffybot z entuzjazmem bierze na siebie zaprogramowane obowiązki Buffy, zarówno Pogromczyni, jak i starszej siostry. Willow twierdzi, że zgadzanie się z nią gdy usiłuje grać którąkolwiek z tych ról dobrze wpływa na jej obwody czy jakoś tak, więc Dawn gra razem z nią.
To nie Buffy, gdy jest włączona, nie da się o tym zapomnieć, zbyt wiele szczegółów nie pasuje. Wersja z zaginioną siostrą-bliźniaczką jest nęcąca, ale Dawn nie umie się oszukiwać aż tak dobrze. Poza tymi momentami w nocy, gdy Buffybot jest ładowany i wyłączony, i wtedy wręcz przeciwnie, bardzo łatwo udawać, że wszystko jest w porządku.
Dawn bardzo lubi te momenty.
1900
Później, po wszystkim, przeklina swoją głupotę. Powinna była wiedzieć, że to był idiotyczny pomysł. Że nie miał szans na powodzenie. Że było wyraźnie widać, jak się skończy.
Logicznie rzecz biorąc, zakończenie było jedyne możliwe. Na dłuższą metę - dobre. Wampir z duszą to nie jest dobre towarzystwo dla niej.
Nie podoba jej się, że przez moment naprawdę uwierzyła¸ że dostała Angelusa z powrotem. Na starość zrobiła się sentymentalna, cholera.
Koniec zabawy, czas spróbować czegoś nowego. Może poszuka Mistrza, u jego boku nie miała takich epizodów.
Poradzi sobie, co do tego nie ma wątpliwości.
2001
Kończy się lato, a Spike ma wrażenie, że od dnia, w którym pochowali Buffy nikt nie posunął się ani o krok do przodu.
Może to sprawa tego, że wciąż muszą udawać, że Sunnydale ma Pogromczynię, a Dawn starszą siostrę, bo oba światy - ten normalny i ten zamieszkiwany przez Mrocznych Stworzenia Nocy - zdają się czekać na jakieś ich potknięcie. Może tego, że Dawn nie pozwala ruszyć niczego w pokoju Buffy. A może po prostu wszyscy boją się, co będzie, kiedy ostatecznie przyjmą do wiadomości, że jej już nie ma.
Najłatwiej byłoby ukraść jakikolwiek środek transportu i uciec z Sunnydale jak najszybciej się da. Spike nie może wymyślić jakiegokolwiek powodu, dla którego nie zrobił tego wieki temu. Poprawka: powodu, który nie sprawiłby, że każdy szanujący się wampir sam sięgnąłby po kołek. Innych ma pod dostatkiem.
W zasadzie już pogodził się ze swoim stanem. Pomaga w łowach, ogląda telewizję, bawi się w opiekunkę do dzieci.
Na wszelki wypadek prosi Clema, żeby nie powtarzał mu plotek go dotyczących.
1998
Wygląda na to, że od bycia Pogromczynią naprawdę nie da się uciec.
Buffy nie ma zbyt wiele bagaży, do LA zabrała tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a raczej trudno stwierdzić, że w czasie pobytu była w nastroju do zakupów i dekoracji wnętrz.
Oddaje Lily swoją pracę, mieszkanie i imię, pomaga rozpocząć nowe życie (w końcu pomaganie to jest to, co dobra Pogromczyni powinna robić, a ona straciła już wystarczająco dużo czasu).
Nie ma czego żałować, kiedy wsiada w autobus do Sunnydale. Stare śmieci czekają.
2001
Zaczyna się nowy rok szkolny i kończy okres hibernacji. Dawn powoli oswaja się z myślą, że będzie musiała wszystko ułożyć na nowo. Planuje pierwsze kroki.
Oczywiście, w tym momencie Buffy powraca i wszystko znów wywraca się do góry nogami.