Oj i ach - zrobiłam głupią rzecz. W poszukiwaniu Moich Ulubionych Piosenek (coby je dodać do "mojej listy odtwarzania" na last.fm) zaczęłam szperać zbyt głęboko w folderach i dokopałam się do piosenki zakazanej. Wykonawczyni zwana Sade nadal i od lat jest dla mnie zakazana (o ile chcę dbać o swoje zdrowie emocjonalne), chociaż już nie bardzo mnie porusza muzycznie, a tylko wspomnieniowo, ale TA piosenka to już w ogóle i maksymalnie i nawet muzycznie i wciąż. Czemu ona mi tak robi, no czemu robi mi tak? :( Przecież to tylko zwyczajny kawałek pop, z mtv, prawda? A jestem zmiażdżona. W taki delikatny sposób. I teraz na dodatek nie umiem wyłączyć.
No ordinary love. Tak tęskno i miłośnie, i smutno-seksownie, i ta niepokojąca gitara, a teledysk to już... szkoda słów. Oj.
Jestem prosta i nigdy nie dorosnę, bo to wszystko tak samo na mnie działało, gdy byłam w podstawówce! Shame on me.
tu słuchamy Click to view