Najnowszego albumu Junior Boys słuchałam sobie dorywczo od kilku miesięcy, tupiąc nóżką do melodyjnych synth-popowo elektronicznych piosenek. To bardzo dobra płyta, ale najwyraźniej, zakochana w tych wszystkich Andrew Birdach, Nacjonalnych i Niedźwiedziach Grizzly, jakoś nie byłam w stanie w pełni docenić czaru muzyki "z komputera". Ale nadszedł wreszcie ten moment, kiedy lato, które zawsze upływa mi pod znakiem elektroniki, zwyciężyło.
Parę dni temu wpadły mi w ręce dwie poprzednie płyty Junior Boys. Pierwsza (Last Exit) jest bardzo surowa, nieomal ambientowa, pełna laptopowych trzasków - zauroczyła mnie swoją szpitalną sterylnością. A druga, So This Is Goodbye to bardziej piosenkowe, ale wciąż mocno elektroniczne pokłony w stronę początków synth-popu. Dowodem może być poniższa piosenka, która brzmi mi jak zagubiona kompozycja Depeche Mode. I zaśpiewana jest z taką czułością, jaką drżącym głosem potrafi wydobyć z siebie tylko Martin Lee Gore. Cudo.
count souvenirs Click to view