Ten post powstał po dwóch latach ciszy w tym miejscu nie dlatego, że będzie elaboratem o genderyzmie. Powstał dlatego, żeby się podzielić z z Wami najbliższymi sprawami, które jakoś tam zaprzątają moją głowę, ale ze względu na odległość nie dzielę się nimi z Wami i bardzo mi z tego powodu przykro.
Więc o genderyzmie.
Chciałam tu oficjalnie podziękować polskiemu kościołowi katolickiemu, gdyż dopóki nie rozpoczął on nagonki na niejaką ideologię gender, w trąbce miałam ten temat i jakieś tam feministki. Ale od czasu, kiedy polscy księża tak mądrze zaczęli głosić hasła ideologii zła, seksualizacji dzieci w przedszkolach, propagowania noszenia spódniczek przez chłopców, co nieuchronnie przyczyni się do zmiany ich orientacji, zbliżającej się katastrofy wywołanej przez pary homoseksualne i FEMINISTKI, zaczęłam się zastanawiać "O co tu chodzi?" I zaczęłam czytać. Przeczytałam sporo ciekawych artykułów o tej tematyce, jak również przemówienie księdza Oko w parlamencie i jego wypowiedzi w telewizji. I czuję, że się zideologizowałam. Zaczęłam dostrzegać coraz więcej sytuacji kiedy kobiety są kulturowo dyskryminowane, albo kiedy same nieświadome pewnych mechanizmów kulturowych godzą się na narzucone im role i je powielają.
Pytam więc: Dlaczego kościół nie broni kobiet? Nie stara się ich wyzwolić z ram matek Polek, sprzątaczek i kucharek domowych? Dlaczego nie prowadzi działalności uświadamiającej, iż role w małżeństwie jak i w społeczeństwie powinny polegać na równości i poszanowaniu. Że absolutnym standardem powinny być wspólnie wykonywane obowiązki, bez przypisywania jednej ze stron określonych zadań ze względu na płeć. Czy równouprawnienie kobiet i mężczyzn nie leży u źródeł działalności Jezusa Chrystusa? Więc dlaczego kościół walczy z tym równouprawnieniem odziewając je w angielskie słowo i za wszelką cenę unikając polskiego tłumaczenia? Może dlatego że sam nie jest dobrym przykładem poszanowania tej równości.
Na koniec link do najciekawszego artykułu na temat gender, na który dotąd natrafiłam. Właściwie to wywiad Aleksandry Lipczak z benedyktynką Teresą Forcades, doktorem medycyny i teologii, która zajmuje się również teologią feministyczną. Artykuł ukazał się w Wysokich Obcasach i można go przeczytać
TUTAJ.
A na drugi koniec: Tak bardzo się zideologizowałam, że całym sercem popieram sprzeciw wobec wyborów miss UMK. Uniwersytet jest od niesienia wyższych wartości, a nie propagowania nagości i oceniania kobiet według długości nóg i wielkości piersi. Uważam, że to z tego środowiska powinien się wyłonić ruch gender i gender studies. Gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi z miss UMK tu
LINK do strony organizatorek sprzeciwu.
Popytałam studentów w Getyndze co sądzą o ewentualnych wyborach miss na ich uniwersytecie. Nie wiedzieli o co mi chodzi i trochę patrzyli na mnie jak nie z tego świata. Może z tym raczkującym genderyzmem jesteśmy trochę jak nie z tego świata i myślę że sporo pracy i uświadamiania przed nami.
I na trzeci koniec: piosenka, co by ogrzać smutne refleksje. Odkryta przeze mnie wczoraj będzie w dzisiejszej (07.02.2014) audycji Sebastiana o 19 razem z kilkoma piosenkami ze Siesty Kydryńskiego, które przypomniały mi o czasach licealnych. Audycję można posłuchać online więc klikać
TU i słuchać :)
Click to view