Fandom: Torchwood
Słów: 4868
Spojlery: AU post-Exit Wounds, plus informacje o postaciach z CoE.
Uff, nareszcie. Tę część pisało mi się zdecydowanie trudniej niż pierwszą. Naprawdę, to verse kiedyś mnie wykończy (zerka krzywo na ludzi, którzy domagają się prequela/części trzeciej, jeszcze krzywiej zerka na swój Mózg, który dawno temu wymyślił i
(
Read more... )
bo właśnie w tej chwili Jack się budzi, rozpaczliwie łapiąc powietrze i próbuje usiąść, więc palce Ianto odruchowo zaciskają się na jego ramionach. Przyciska głowę Jacka do swoich kolan.
Ianto odruchowo podtrzymuje go za ramięPamięć mięśniowa, ale też coś więcej.Dla mnie to jest całkiem rozmiękczające, logicznie powinien się wściekać i go nienawidzć w tej chwili, ale odruchowo pomaga, jest wsparciem jak zawsze, to jest niezależne od niego.To jest bardzo, bardzo w jego stylu.
I nowe Torchwood, wydaje się całkiem różne od poprzedniego zespołu i chyba w ich przypadku Jack próbował uczyć się na błędach i nieco zdystansować, bo nie widać tej więzi jaka łączyła go z poprzednim zespołem, ale może to tylko pozory
Ma długie, jasne włosy, teraz przylepione do policzków. pierwsze co pomyślałam, to wreszcie blondynka w TW, Kapitan John byłby zadowolony:)
- Nawet nie zaczynaj - ucina i Jack milknie, i może właśnie to sprawia, że pozostali członkowie Torchwood patrzą na Ianto z zaskoczeniem. Może żadne z nich nigdy nie próbowało walczyć z Jackiem. Być może powinni zacząć próbować. Faktycznie, postawa całkowicie inna od "starego" zespołu
Myśli też, że nie wie, dlaczego mówi jej akurat to (nawet jeśli inne rzeczy nadają się do zwierzeń jeszcze mniej, jak łapałem kosmitów, pracując dla nie całkiem sekretnej organizacji pozarządowej albo prawie zabiłem moich współpracowników, raz; mieliśmy też pteranodona tresowanego na czekoladę, naprawdę).
Mimowolnie się uśmiechnęłam, to jest coś, czego naprawdę nie da się opowiedzieć
Ianto nie patrzy na Jacka i nie interesuje go, czy Jack patrzy na niego. Pewnie tak, bo Jack zawsze patrzy, to coś, co ma we krwi.
Celne spostrzeżenie co do Jacka:)
Myśli, że Jack poprowadzi jeszcze wiele takich małych zespołów, bo Torchwood Cardiff ma na koncie sto trzydzieści jeden lat działalności i pięciuset sześćdziesięciu ośmiu pracowników, pięćset siedemdziesięciu jeden teraz, może więcej. Smutna matematyka, rzędy pełnych lodówek w kostnicy i być może rzeczywiście ma szczęście.
Smutne, członkowie Torchwood wiedzą, że to się tak jest, że prawdopodobnie skończą w kostnicy bardzo młodo a mimo to zostają.I zdanie sobie sprawy, że jego zespół nie był może aż tak wyjątkowy, że Jack poprowadzi ich jeszcze wiele:(
Rozumiem postępowanie Jacka, choć nie miał prawa im tego robić.To był wybór Ianto i Gwen, wiedzieli co im grozi i, jeśli mimo to chcieli zostać, powinien im pozwolić zdecydować.Ale patrzenie na ich śmierć byłoby dla niego nie do wytrzymania, dlatego nie mogę do końca potępić tu Jacka, choć doprowadził Ianto do tak strasznej sytuacji.
- A, Jonsey. Wchodzisz pierwszy. Dostarczasz kawę, ciebie Tosh nie zastrzeli. Dobra taktyka:)i w ogóle świetna scena z Owenem
przyczyna śmierci: Torchwood
<3
Nie chcesz wiedzieć, dlaczego nie oglądam filmów o robotach. To jest naprawde straszne.I to, że wspomnienia Ianto zupełnie nie nadają się do zwierzenia się nawet komuś najbliższemu, są całkowicie niewiarygodne i makabryczne, to musi wywoływac straszne poczucie osamotnienia.Żeby móc się z czegoś zwierzyć, trzeba postawić na półprawdy, mocno zmienć wersję wydarzeń, jak tu
- Miałem psa - mówi jej, bo wie, że powinien coś powiedzieć. - Wabiła się Myfanwy. Rozpieszczona czekoladą. Ale gorzką - dodaje na swoją obronę.
- Pracowałem dla rządu. Nie, nic poważnego, zwykły urzędnik administracji państwowejTo nawet mniej niż półprawdy, a pies Myfanwy całkowicie mnie rozwala:)
Reply
Leave a comment