Torchwood ff: Klucze (2/2) (Za skrajem mapy)

Apr 16, 2010 02:06

Fandom: Torchwood
Słów: 4868
Spojlery: AU post-Exit Wounds, plus informacje o postaciach z CoE.
Uff, nareszcie. Tę część pisało mi się zdecydowanie trudniej niż pierwszą. Naprawdę, to verse kiedyś mnie wykończy (zerka krzywo na ludzi, którzy domagają się prequela/części trzeciej, jeszcze krzywiej zerka na swój Mózg, który dawno temu wymyślił i ( Read more... )

torchwood: klucze, fic, fic: torchwood, au

Leave a comment

upupa_epops November 10 2010, 15:29:27 UTC
Pierwsze odczucie - Ianto Jones, piramidalny idiota, który zawsze koniec końców podtrzymuje Jacka, nawet jeśli jest na niego tak wściekły, że sam ledwo stoi. Skończony, naiwny, piramidalny idiota, dziękuję bardzo.

Nie zna nikogo z ludzi, którzy wysiedli z samochodu. Oto nowe Torchwood, myśli, i dalej: ciekawe, kogo z nich pieprzy Jack.

Stresowa sytuacja, więc znowu pamięć mięśniowa, kawałki układanki wskakują na właściwe miejsce, a do tego strumień świadomości.

- Nawet nie zaczynaj - ucina i Jack milknie, i może właśnie to sprawia, że pozostali członkowie Torchwood patrzą na Ianto z zaskoczeniem. Może żadne z nich nigdy nie próbowało walczyć z Jackiem. Być może powinni zacząć próbować.

Bardzo celne, stare Torchwood walczyło z Jackiem, kiedy tylko mogło.

Najbardziej do mnie trafiają te rzeczy, których Ianto nie mówi Cerys, szyderstwo z samego siebie (w pierwszych Kluczach tego nie było, ale teraz Ianto już pamięta siebie, więc pamięta i szyderstwo). W sumie jego życie jest teraz tak absurdalne, że da się tylko ironizować albo palnąć sobie w łeb, a Ianto nie ma żyłki samobójcy. Niesamowite:

(nawet jeśli inne rzeczy nadają się do zwierzeń jeszcze mniej, jak łapałem kosmitów, pracując dla nie całkiem sekretnej organizacji pozarządowej albo prawie zabiłem moich współpracowników, raz; mieliśmy też pteranodona tresowanego na czekoladę, naprawdę)

Świadomość niektórych rzeczy przychodzi jednak stopniowo, jak: otwiera szafę i zna źródło śladów napraw na garniturach. Jak: plakat na słupie, Lily Price, ostatni raz widziana..., i tak, procent zaginięć w Cardiff jest stanowczo zbyt wysoki, adres większości ofiar - gdzieś w kosmosie, adres mniejszości - Flat Holm. Jak: świecące oczy w zaułkach wcale nie należą do bardzo dużych kotów (po tygodniu kupuje broń od starego dostawcy Suzie, który najwyraźniej wciąż pamięta go z twarzy; znajomy ciężar jest bardziej niż uspokajający). I nie, Cerys, nie pojedziemy więcej na wakacje do Brecon Beacons, gdzie o mało nie zostałem zjedzony, bo widzisz, witaj w moim świecie to ostatnie, co chcę ci powiedzieć.

Nie chcesz wiedzieć, dlaczego nie oglądam filmów o robotach. (próba chronienia Cerys, tyleż szlachetna co bezsensowna, niedomówienia i filmy o robotach)

Mogę upozorować czyjeś zniknięcie w mniej niż dwie godziny, wiesz? - swoją drogą, moje ulubione zdanie tego fika.

Mam wrażenie, że kiedy Ianto próbował sobie przypomnieć swoje życie, oduczył się selekcjonowania informacji, bo każdy szczegół mógł być ważny, więc teraz przypomina sobie wszystko jako lawinę zbędnych detali, z których nie umie wyłowić najważniejszych rzeczy, mózg wartościuje je wszystkie równo i Ianto nie może się odnaleźć w tym szumie informacyjnym.

Ciekawie pokazałaś, jak Jack potrafi bezbłędnie doprowadzić Ianto do szału. Gratulacje, Kapitanie, niewielu ludziom udaje się ta sztuka. I nie, nie tłumaczy cię, jakim strasznym soft spot jest dla ciebie Ianto.

Zapiszczałam na wspomnienia Owena i drużyny bez Jacka (CHCĘ ROK, KTÓREGO NIE BYŁO!!!), mogłabyś to pisać częściej, bo tutaj niezbyt było miejsce, żeby się na dobre rozpędzić z tematem. I znowu przyjaźń z Toshiko, także chcę więcej.

O ile pierwsze Klucze są dla mnie tekstem, w którym Ianto się odsłania, to drugie są powtórnym nabraniem dystansu, jednym wielkim autoszyderstwem.

Reply


Leave a comment

Up