Oct 14, 2009 19:33
Uwaga, nakreślam sytuację.
Prosektorium. 6 stołów chirurgicznych, 3 grupy laboratoryjne. Na stołach czaszki różnych zwierząt, gwar.
Melf stoi z Kają i Sylwią, chyba z czaszką psa w rękach. W międzyczasie ją odkłada i w tym samym międzyczasie Kaja idzie do drugiego stołu zawinąć jakąś inną czaszkę.
K: patrzcie co dla nas mam! Kizi-Kizi-Mizi!
S i M: Kotek!
K: Słodki, nie?
K [gościnnie: Kalina]: no ona jest słodka.
M: słodki... *chwila zastanowienia* weterynaria jest dziwna. Czaszka kota a wszystkie "słodka"!
Śmiech przy stole
S: no bo ona taka... biała i w ogóle.
M: Słodka bo mała i wszystko ma takie malutkie, delikatne.
K: no dobra, omawiamy! Tu ma kośc klinową...
M: *zgon + headdesk nos w nos z połowa czaszki konia* weterynaria. "słodka... no to omawiamy!"
Śmiech przy stole
I anatomia bywa zabawna.
I idę dalej do histologii.
ZUO.
PS. CO TO ZA POGODA JA SIĘ PYTAM? SNIEŻYCA CAŁY DZIEŃ! Na samej drodze do apteki uczelnianej zmarzłam i przemokłam tak, że schłam kolejne 2,5 godziny do ćwiczeń gdzieś w kąciku -.-
No i mniej sie duszę. akurat jak na złość gdy kupiłam sobie thiocodin i zmokłam doszczętnie, żeby go kupic *zgon* ale jeszcze sie chyba przyda. Wieczór idzie to się podduszam -.-
wet,
studia,
faza,
me