Wizyta u Hinduski i zagubione klucze

Jul 27, 2005 12:58


Właśnie siedzę z farbą na włosach, zostawiłam sobie odrosty i usiłuję zafarbować to, co poza odrostami na kolor podobny do odrostów, by wrócić do mojego dawnego koloru... trochę to skomplikowane, wiem:D

Wczoraj postanowiliśmy pójść z T. na grzyby i wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że T. zatrzasnął kluczyki do auta w bagażniku, a bagażnik mamy taki, że nie trzeba go zamykać na klucz po zatrzaśnięciu, ale gdy się zatrzaśnie to już na amen, nie da się go otworzyć bez kluczyków. Musieliśmy wracać autobusem i dwoma tramwajami, a potem T. musiał jechać z ojcem jego autem po nasz samochód:)

Dziś wreszcie odwiedziłam  Hinduskę, u której pracuje moja matka. Pogadałam sobie z nią chyba z 45 min. i jestem z siebie dumna, że mój angielski był płynny, lepszy od angielskiego 53-latki. Byłam baaardzo ciekawa, jak się zachowują Hindusi. Na pierwszy rzut oka wydawała się OK, tyle, że dziwne rzeczy opowiadała mi o swojej wierze... że ona wierzy w 1-nego boga, który nie ma nazwy, i w inne osoby, np. nie odrzuca Jezusa. A w pokoju ma ustawione posągi jakiegoś człowieka z trabą słonia i jakiegoś faceta-jakby wodza???

I'm dying my hair: not all but hair except roots- I want to come back to my natural colour so I saved roots and bought a hair dye in colour which's similar to the roots.

We went to the forest by car yesterday and T. shut car keys in the car:D We had to come back by bus and two trams to the flat and T. had to take spare car keys and his father (as a driver in his own car) to go to the forest again:D

My mum started working for Hindu couple. I went to talk to them today. It was a good exercise for my English:D She seemed nice (I haven't seen her husband, he was at work). She makes excellent coffee:D
Previous post Next post
Up