Dobry sposób udostępniania tekstu to taki, na który godzi się autor, i żaden inny.
Nie widzę, gdzie twierdziłam, że "udostępnienie 15 osobom danego utworu mailem jest moralnie obojętne" - napisałam wręcz, że nie jest to w porządku, tyle, że nie prowokuje mnie do werbalizowania sprzeciwu. Może dlatego, że nie wiem o tym, że oto jest on rozsyłany. Może rozsyłający skopiował dany utwór w momencie, kiedy był on ogólnie dostępny, a nie dotarła do niego informacja, że autor już nie chce udostępniać go ogółowi populacji (tzn. rozsyła go w dobrej wierze).
Wpis, o którym mowa, nie zawierał informacji, że jest przeznaczony dla tak bardzo ograniczonej grupy osób, z których wszystkie są zainteresowane odbyciem fazy na zadany temat. Nie ma znaczenia, czy tych osób miałoby być piętnaście, czy sto pięćdziesiąt. Odbieram to jako naruszenie czyjejś prywatności. Tak samo zbulwersowałoby mnie umieszczenie w analogicznym poście tekstu innego, dowolnego autora albo treści czyjejś prywatnej notki. Jeśli autor blokuje dostęp do swojego tekstu, oznacza to, że chce, żeby dostęp do niego był zablokowany; rozpowszechnianie go jest jeśli nie "moralnie naganne", to przynajmniej nie w porządku.
Nie uważam wpisu, pod którym rozmawiamy za atak - po prostu wyrażam swoje zdanie. I krytykuję zjawisko jako takie, nie kogokolwiek konkretnego. Podstawą krytyki zjawiska raczej nie może być moja domniemana osobista niechęć do Ciebie.
Nie widzę, gdzie twierdziłam, że "udostępnienie 15 osobom danego utworu mailem jest moralnie obojętne" - napisałam wręcz, że nie jest to w porządku, tyle, że nie prowokuje mnie do werbalizowania sprzeciwu. Może dlatego, że nie wiem o tym, że oto jest on rozsyłany. Może rozsyłający skopiował dany utwór w momencie, kiedy był on ogólnie dostępny, a nie dotarła do niego informacja, że autor już nie chce udostępniać go ogółowi populacji (tzn. rozsyła go w dobrej wierze).
Wpis, o którym mowa, nie zawierał informacji, że jest przeznaczony dla tak bardzo ograniczonej grupy osób, z których wszystkie są zainteresowane odbyciem fazy na zadany temat. Nie ma znaczenia, czy tych osób miałoby być piętnaście, czy sto pięćdziesiąt. Odbieram to jako naruszenie czyjejś prywatności. Tak samo zbulwersowałoby mnie umieszczenie w analogicznym poście tekstu innego, dowolnego autora albo treści czyjejś prywatnej notki. Jeśli autor blokuje dostęp do swojego tekstu, oznacza to, że chce, żeby dostęp do niego był zablokowany; rozpowszechnianie go jest jeśli nie "moralnie naganne", to przynajmniej nie w porządku.
Nie uważam wpisu, pod którym rozmawiamy za atak - po prostu wyrażam swoje zdanie. I krytykuję zjawisko jako takie, nie kogokolwiek konkretnego. Podstawą krytyki zjawiska raczej nie może być moja domniemana osobista niechęć do Ciebie.
Reply
Reply
Załączył mi się czarny humor.
Reply
Leave a comment