Chciałabym być systematyczna, ale nie jestem. Niestety.
Wygląda na to, że zaglądam do swojego LJ-a tylko jak dzieje się coś u NEWSów. Jak to mówią - stara miłość nie rdzewieje.
No więc (nie zaczyna się zdania od "no więc"), no więc NEWS znowu coś tam działają, mają całkiem miłą końcówkę roku. Był sobie singiel "Fighting Man" - i jak to zazwyczaj u NEWSów, strona B jest znacznie bardziej interesująca niż tytułowa piosenka. Moją faworytką jest "Winter Moon", ale "Wake Up" też całkiem mi sie podoba.
Potem było kilka występów w TV - Shige pobijał rekordy w "jak się nie ubierać". Ale wybaczam mu wspaniałomyślnie. I tak jest OK.
Dziś ściągnęłam nowe DVD z koncertów "LIVEx3" w Tokyo Dome. Bez wyrzutów sumienia, bo zamówiłam oryginał, cd-japan wysłało mi płytę już wczoraj, więc jak Poczta nie zawali, to przyjdzie jeszcze przed świętami. Nie obejrzałam jeszcze tego DVD, poza jednym fragmentem. "Iitai Dake" Koyashige. Powiem tylko tyle, że śmiałam się prawie do łez. Uwielbiam tych dwóch idiotów.
Obiecuję dłuższą recenzję, ale po obejrzeniu całości.
Co poza tym u mnie? Nuuuda. Im mniej się dzieje w realu, tym wiecej zaczynam działać w necie. Ostatnio jakoś nie składają nam się j-popowe/k-popowe spotkania, a szkoda, bo uzbierało się sporo ciekawych rzeczy do obejrzenia.
Ale, ale - obbejrzełam w końcu w niedzielę wiekopomne dzieło i hit wśród nastolatek, czyli "Zmierzch". Na razie tylko pierwszą część, ale - powiem szczerze - po obejrzeniu części pierwszej, raczej nie mam ochoty oglądać pozostałych filmów z tej serii.
Może obrażę tu wielbicieli tego filmu, ale - takiej kichy i pretensjonalnego kiczu to dawno temu nie widziałam. W tym filmie były tylko 3 fajne rzeczy: auto Edwarda, dom Cullenów i las. Główna bohaterka to śnięta mimoza o niedorozwoju intelektualnym. W wampirach było więcej życia, niż w niej. Rozumiem, że miała grać zamknietą w sobie i małomówną osobę, ale wyszło beznadziejnie. Dialogi między Bellą i Edwardem były tak strasznie sztuczne i naciągane i nieżyciowe, że czułam się, jakbym ogłądała ekranizację fatalnego fanfika. Generalnie biorąc, wspóczuję Robertowi Pattisonowi, że zagrał w tych filamch, bo tak fajnie zaczynał jako Cedric Diggory w czwartym Harrym Potterze. Oczywiście rozumiem dlaczego ten film i ta seria może podobać się nastolatkom. Jak jednak kilkanaście lat, miałam już dawno temu.
Muszę to odreagować i może wreszcie, pierwszy raz od 2 lat, obejrzą jakąś japońską dramę. Chociaż bez przymusu. Na razie pocieszę się:
- NEWSami
- GDTOP
- książką, którą czytam
- ubieraniem choinki
- i wieloma innymi fajnymi rzeczami.