Ostatnio moje fangirlowanie doznało znacznego spowolnienia. Zresztą całe moje życie od 2 tygodni jest wolniejsze. W pracy nic się nie dzieje, w rodzinie też, jesień nadchodzi i z nią chyba nadszedł słynny krakowski spleen.
Coś tam oczywiście oglądam, ale bez dawnej intensywności i zapału. Liczę, że nowa płyta NEWS trochę mnie obudzi. I bardzo, bardzo chciałabym, żeby KinKi Kids wydali nowy album. Brakuje mi naprawdę dobrej muzyki.
W tej sytuacji dziś mój post to taki misz-masz myślowy. O wszystkim po trochę.
Nowe PV -
- Kanjani8 "Musekinin Hero" - uczucia mam ambiwalentne, dzięki Bogu nie jest to powtórka z "It's My Soul", ale niestety jest to powtórka z "Wahaha", jakby brakło pomysłów. Nie jest złe to PV, chłopcy się wygłupiają jak zwykle, robią głupie miny jak zwykle i w ogóle są jak zwykle. I tyle, niestety.
- Hey!Say!JUMP "Mayonaka no Shadow Boy" - tu powiem herezję, ale to PV jest o niebo lepsze od tego Kanjani8. Pomysł, atmosfera, realizacja są OK. No i jest inne niż poprzednie PV. Wprawdzie HSJ to straszny tłum i jak ich szybko pokazują to oni mi się strasznie mylą, odróżniam właściwie tylko Yamadę, ale PV podobało mi się tak bardzo, że od razu oglądnęłam je po raz dugi i następny i następny.
Dramy które widziałam -
- "Yume no California" - dramę poleciła mi
nameni , szczerze mówić zachęciło mnie do niej najpierw to, że jedną z głównych ról gra Domoto Tsuyoshi (drama jest z 2002 r.), ale potem, jak ściągałam poszczególne odcinki, krótki opis tej dramy naprawdę był interesujący. No i nie zawiodłam się, to jedna z lepszych japońskich dram jakie widziałam. Żadnych romasów, po prostu drama o życiu. Generalnie jest ona o poważnych tematach, ale na szczęście wpleciono elementy weselsze, lekkie i uzyskano wspaniałą równowagę. Jest to historia 3 przyjaciół w wieku 21 lat, jednego chłopaka i 2 dziewczyn, którzy spotykają się po latach na spotkaniu klasy z gimnazjum i ich losy splatają się i łaczą, pomimo że cała trójka nigdy wcześniej się nie przyjaźniła. Naprawdę polecam.
- "Code Blue" - do 7 odcinka oglądałam to co tydzień i teraz w końcu postanowiłam obejrzeć tą dramę do końca. więc na ostatnie odcinki zrobiłam mały maraton. I to chyba był błąd, bo oglądając po prostu najzwyczajniej w świecie się nudziłam. I towarzyszyła mi jedna myśl - nie rozumiem tych pokręconych skomplikowanych dylematów życiowych, które mają Japończycy w dramach. Zastanawiam sie, czy oni naprawdę mają w normalnym życiu takie wydumane i skomplikowane problemy, czy dramy odzwierciedlają rzeczywistość? Czy może to jest raczej nieudolność scenarzystów, którzy nie potrafią wymyśleć prawdziwych komplikacji psychologicznych i tworzą takie wydumane problemy wydumanych ludzi? No i czy naprawdę Japończycy to naród ludzi, którzy ze sobą nie rozmawiają? Chyba tak... wiele razy czytałam, że oni skrywają emocje, nie potrafią mówić o uczuciach, że tak są wychowani. Ale czy nie z tego właśnie biorą się te wszystkie dziwactwa? Ci różni otaku, ci ludzie, którzy siedzą całe życie zamknięci w swoich pokojach i inne dziwolągi rodem z Japonii? Człowiek, niezależnie od tego, jak jest wychowany, gdzieś musi dać upust swoim emocjom. Ale to tylko takie moje rozważania przy okazji zwyczajnej medycznej dramy.
Różności rodem z JE -
-
okładka do "color" NEWS - bardziej podoba mi się ta do wersji regularnej, czarno-białe postacie i niewielkie kolorowe kółka/cienie na których stoją. Cieszę się, że okładka do RE jest taka fajna, bo właśnie RE mam zamiar zamówić w przyszłym miesiącu. No i na RE jest "Towairo no Koi", które bardzo lubię.
-
lista piosenek z "color" NEWS ze wskazaniem, kto je śpiewa - oczywiście jestem zła, że znowu Yamapi i Ryo mają solowe piosenki, a np. Tegoshi i Massu, którzy są milion razy lepszymi wokalistami nie mają. Nie żal mi natomiast, że Koyama i Shige nie mają solówek i tylko jeden duet. Sorry, lubię ich bardzo, ale śpiewać to oni nie bardzo umieją.
- Shige będzie gościem w następnym Shounen Club Premium - hehe, zaskoczyło mnie to, szczerze mówić myślałam, że nigdy go tam nie wyślą, że nie jest wystarczająco popularny. Poza tym, poza Koyamą, on nie bardzo przyjaźni się z ludźmi z JE, na pewno nie utrzymuje zbyt bliskich kontaktów z żadnym z senpaiów, więc nie wiem, kto tam będzie się w jego sprawie wypowiadał. Ale rozmowa może być interesująca, na szczęście Shige raczej nie należy do tych, którzy mówią, tak żeby nic nie powiedzieć (zawsze powtarzałam, że on ma niewiele cech prawdziwego idola). W każdym razie cieszę się bardzo i czekam niecierpliwie na ten program.
-
Imai Tsubasa "Flamenco" - występ w ostatnim Shounen Club Premium trwał 10 minut. Tak, pełne 10 minut. Zaprezentował normalne prawdziwe falmenco, z akompaniamentem gitary i wyklaskanym rytmem. Żadnego fałszu. Nie jestem fanką flamenco, ale jest w tym coś fascynującego.
Przy okazji - wciąż trudno mi uwierzyć, że z tego królestwa popu, blichtru, złotek i laserów, królestwa kiczu i strojów z piórkami, królestwa muzyki miłej, ale łatwej, wyemancypowały się takie dwie osoby jak Imai Tsubasa i Domoto Tsuyoshi. Obaj robią zupełnie różne rzeczy, i chociaż nie są to rzeczy łatwe, są jednak autentyczne i prawdziwe. Niesamowite.
OK, kończę ten przydługi wywód, bo właśnie się zaczyna ostatni odcinek "Lost".