Prawie jak wakacje.. ;)

Jul 01, 2009 11:34

Ulalaa!~~ Dawno mnie tu nie było, przydałoby się odkurzyć tu i tam.. xD Z racji prawie końca sesji mam już prawie wakacje, więc w końcu mogę w spokoju napisać co nieco o ostatnich tygodniach. ;) Zaczynając od najważniejszego, tuż przed Dniem Dziecka dotarła do mojego taty jakaś większa przesyłka, którą odebrałam, ale że nie była adresowana do mnie, to z początku niewiele mnie obeszła. Dopiero po chwili wiedziona ciekawością zwróciłam uwagę na adres nadawcy i wszędobylskie taśmy z napisem 'wacom', i w ten oto sposób weszłam w posiadanie ślicznego intuosa trójki! :D





Przyszedł w samą porę, bo sesja zaglądała mi już w oczy wielkimi krokami xD Trochę nerwów przed egzaminami teoretycznymi było, ale prawo autorskie, filozofia i ćwiczenia z historii poszły w miarę gładko, mimo, ze nie było zbyt wiele czasu pomiędzy nimi na naukę do nich. Schody zaczęły się przy egzamie z wykładów z historii. Kobieta przygotowała nam wcześniej listę ok 140 pytań, którą ostatecznie zmniejszyła do jakichś 100 po naszych pojękiwaniach, że o Polsce nic nie mieliśmy a do reszty pewnie nawet nie zdążymy dojść. Lwią część opracowania tego odwaliła Daga, ale też miałam w tym swój całkiem znaczny udział. Na naukę miałam w sumie tylko weekend, ale materiał, jak mi się zdawało, opanowałam. Mimo wszystko nerwy i drżenie rąk, bo kobita wyglądała na surową, a ocena się do stypendium liczy. Wchodziło się trójkami i losowało pytania z kupki ścinków. I jakież było moje ogromne zdziwienie, gdy wylosowałam swoje pytania. Ze wszystkich baroków, rokoków, Niderlandów, pejzażystów niemieckich i innych bzdur wylosowałam 3 pytania odnośnie samiuśkiego początku renesansu we Florencji, gdzie odpowie na 1 pytanie byłaby równoznaczna z odpowiedziami na pozostałe dwa. I przy takim pseudozestawie pytań pani się dziwi, że powiedziałam tyle a nie więcej. A o czym tu mówić, jak się ciągle mówi to samo..? >_> pffff! Gdyby nie ta trója, to bym miała śliczna piątkową średnią, a tak muszę się zadowolić 4,81. Co i tak jest wyższa, niż moja dotychczasowa, ale UMCS powoli tonie, to i pieniędzy mniej na stypendia daje. Ech! xP
Pani z marketingu też ciekawa. Szalona nawet. Wymyśliła sobie, że na zaliczenie na koniec pytań trzeba będzie wypisać wszystkie książki i autorów, z których się uczyło. Zaznaczmy, że książek, które podała, nie dało się zdobyć nawet w bibliotece głównej. :P A na samym zaliczeniu zrobiła zagrywkę psychologiczną na zasadzie, jak ktoś chce 3 to proszę index, reszta może próbować, ale jak nie zda to wstawiam 2. Tu miałam dylemat, bo w sumie materiału do opanowania było niewiele, więc co ona mogłaby takiego wymyślić, a z drugiej strony nie chciałabym mieć jakiegoś kompletnie mi niepotrzebnego marketingu w plecy xD Po przyspieszonej burzy mózgów postanowiłam jednak zostać (w przeciwieństwie do 3/4 roku xD) i pytania oczywiście okazały się łatwe. ;) Zaś co do nazwisk, koleżanka wcześniej wyguglała kto i co, więc też większego problemu z tym nie było. xD

Jednym chyba z ważniejszych zaliczeń była grafika projektowa, na która mieliśmy stworzyć coś jakby kampanię reklamową, a potem na zaliczenie zrobić z niej prezentację. Wykorzystałam do tego zaliczenie z poprzedniego semestru, i tak po paru konsultacjach powstały plakaty, billboardy i katalogi do jabłuszek xD




Pamiętam, że każdy przed swoją prezentacją był zdenerwowany i nikt się specjalnie nie wyrywał. Pierwsze osoby miały najgorzej, bo gdy ze stresu coś przekręciły a my z tych nerwów wybuchaliśmy śmiechem, nie mogli wrócić na poprzedni tor myśli, i dopiero gdzieś przy 3 osobie wszyscy się w miarę uspokoili i prowadzili prezentację 'w miarę' profesjonalnie. ;)
Tego samego dnia, ale wcześniej, mieliśmy zaliczenie z psychologii reklamy, na którą również mieliśmy przygotować jakiś plakat/kampanię i omówić ją z psychologicznego punktu widzenia. Co oczywiście pomogło też w tej późniejszej prezentacji. ;)

A tu jakiś rzut z niektórych pozostałych zaliczeń xD






Zaliczenie z mediów cyfrowych za obopólną zgodą zostawiliśmy sobie na samiuśki koniec, żeby móc w spokoju zrobić co do nas należy. Dostaliśmy kilka opowiadań E.A.Poe i mieliśmy wybrać sobie jedno, sformatować poprawnie tekst i złożyć z tego książkę artystyczną. Dodatkowo pan P. pod względem InDesignowym jest dość wymagającą osobą, ale przynajmniej on jako jeden z niewielu uczy nas tam jakichś konkretnych rzeczy, więc się trochę dygałam, żeby wszystko dobrze zrobić. I żeby to jeszcze było artystyczne! xD Wczoraj byłam na zaliczeniu, i generalnie się podobało, tylko miałam zmienić jeden font, jako 'ciut' za mało czytelny i wrócić za tydzień (i to dlatego to 'prawie' w tytule ;)) Tu jest efekt końcowy, jak ktoś chce, to zapraszam do lektury. xD




Z 10 oryginalnych stron wyszło mi 46, więc niezły wynik. xD Nie wiem czemu, ale jakoś kompletnie nie mogłam poejść poważnei do tych opowiadań, wszędzie widziałam rodzinę Adamsów, BeetleJuice'y i inne Gnijące Panny Młode. xD


Przyszło mi też wybrać pracownię dyplomową. Choć wybrać, to raczej im studentów. Niby termin był do końca zeszłego tygodnia, i cieszyłam się, że tak niewiele osób się na sitodruk zapisało, a teraz się okazuje, że desperaci, którzy niedostali się do pana P., próbują teraz tam, gdzie ja. A ja już pomysł mam i w ogóle, i boję się że na litografię spadnę, co byłoby bardzo nie-nie. >_> Miało być niby jakieś zebranie, ale facet chyba zapomniał... Pięknie.. ^^;

Pod koniec sesji robiłam też za starszego pomocnika przyszłych pań architektów, dwa dni spałam na kanapie w dużym pokoju i robiłam jakieś plansze urbanistyczne. xD Do tej pory panuje w domu niezły bajzel, trzeba będzie w końcu siostrę zmusić do posprzątania tego wszystkiego. xP

Teatr! Jakżebym mogła zapomnieć o moim znieulubionym Teatrze Muzycznym! Ile mnie to nerwów i czasu kosztowało! I to tuż przed samiusieńką sesją, co było jednym z główniejszych czynników mojego braku czasu na naukę. Wszystkie ważniejsze materiały dostałam na ostatnią chwilę, dosłownie na dzień przed składaniem do druku, czego dodatkowo wcześniej nie robiłam. Tu mnie poratował trochę pan P. od mediów cyfrowych, i teatralna graficzka, która leżała gdzieś w domu ze złamana nogą. ^^; Na dodatek parę dni później okazało się, że jakiś błąd wyskoczył, ale tu pomógł mi pracownik drukarni, który przyjechał po plik postscriptowy i powiedział mi co i jak.. xD Obliczyłam, ile kasy na tym 'wolontariacie' straciłam, i nigdy więcej takich robót za free. Never again. Nevaa!

W przyszłym tygodniu powinnam się dowiedzieć, co w końcu z moimi praktykami w Warszawie (tym bardziej, że powinnam się zacząć rozglądać za kimś, kto mnie przygarnie na 2 tygodnie xD). I zastanawiam się, czy bardziej mi się opłaca iść do wydawnictwa, gdzie zajmowałabym się pewnie głównie przygotowaniem do druku (a jak coś pójdzie źle to będzie na mnie :P) czy do studia graficznego, co by mnie chyba bardziej interesowało. A z drugiej strony, takie Hachette Livre chyba dobrze by w CV wyglądało.. >_> No nie wiem! xD

Póki co mam zamiar nadrobić zaległości w serialach i filmach, troooochę się ich narobiło ;)
I baaaaardzo nie mogę się juz doczekać sierpniowych mityngów! Przecież ja już was ponad pół roku nie widziałam!

sesja, teatr muzyczny, umcs, wakacje, studia

Previous post Next post
Up