jak się pisze tak mało postów jak ja, to trudno się do tego zmotywować i coraz mniej widzi się rzeczy w ogóle wartych opisania, a przecież częstsze tu pisanie chyba nie zrobiłoby mi krzywdy.
kilka bardzo mało odkrywczych wniosków z ostatnich dni:
1. kompulsywne wydawanie pieniędzy na piękne rzeczy niczego nie leczy.
2. praca może męczyć tak samo jak nicnierobienie, i odwrotnie.
3. fizjologiczne końce świata również są na wyciągnięcie ręki (po piwo, na przykład)
oraz, Aamir Khan NIGDY nie wyglądał lepiej (wiem, że nie wszyscy się zgodzą, ale ja muszę! ;) a Żony są dla mnie najlepsze, oczywiście :*
a gdyby ktoś miał ochotę wylosować sobie piosenkę, to bardzo proszę :)
(numery od 1 do 1748, to muzyczna zawartość mojego komputera pomniejszona o większość soundtracków - zwłaszcza tych z filmów indyjskich - old hindi songs, i "wyjących islamistów", chyba)