Kryzys Toż Samości

Jan 23, 2013 22:09

- Stuk, puk.
- Któż to? - Toż Samość w pełni swej samoistności, godności i wzniosłości nas nawiedziła. Ileż wz-niosła w nasze życie po-godnie i przy-godnie, istna Samość w swej istocie.
Uśmierciliśmy Autora (śmy-śmy), rozbijemy i Samość po ość ostatnią, po samiuteńką ość z niedojedzonej, niedogryzionej, nierozgryzionej Samości. 
A Wam nie przeszkadza ta Samość, nie tnie Was jak komar, jak homar, nie martwi jak martwy mógłby zmartwić Autor? Nie tnie Was na pół, na U, na drugą osobę?

Czy Ktoś mógłby, ktoś z ktości, z krwi i kości, ale najlepiej bezkrwawo, wytłumić tę Wielość i wytłumaczyć, jak Się pisze ja? - Jak jak, bez k na końcu, na ońcu, jak w zdaniu: Ja było na początku, jako tako było. Czy nie martwi Was to o na ońcu, czy niec Was nie martwi? Czy Wam Wasza Waszość nie wadzi, czy Was pro-wadzi, skąd-dokąd? Z kąta w kąt, z ostr-ego w coś roz-warty?

Czy nie macie ocho-ty zastukać?
Stuk, puk,
stu, pułk,

Czy nie ma-
ocho-ty 
nie stu- ?

barthes

Previous post Next post
Up