To dobre było - podoba mi się odważne rozplanowanie kompozycyjne, powtórzenia (sama bardzo lubię) i rozplanowanie przestrzenne, i interpunkcja. Podobało mi się jak powoli szłaś do wytyczonego sobie celu w tym fiku i pokazywałaś kolejne kawałki układanki. A już zdanie o grzebaniu Sama Syna (nie ojca, tylko właśnie fragmentu siebie) i zdaniu sobie sprawy, że znajomi ze studiów w ogóle go nie znali.. świetne.
To się zwyczajnie dobrze czyta, wciąga pierwszy akapit i trzyma potem aż do końca, taka eksploracja duszy bohatera - czy raczej postaci, prawda? ;) Dobrze to rozegrałaś, mój Ty Dżerku.
I to, jak Sammy czuje się odpowiedzialny za Deana, bo jest jego słabym punktem też do mnie trafiło. Jakieś takie to wszystko prawdziwe i pasujące, ładne i pomysłowe i kanoniczne.
Wow, ależ to fajna kompozycja. Ostatnio ześwirowałam na punkcie symetrii, dzielenia fików na mniej więcej równe części i tak dalej, i tak dalej. Plus te powtórzenia, są naprawdę świetne, tak samo, jak różne oblicza Sama - Sam Syn, Sam Brat, Sam Łowca (Mistyk! Mistyk! XD), te wszystkie transformacje, podczas których niektóre oblicza umierają, a inne stają się silniejsze. No i pomysł, że Sam, będąc już w miasteczku studenckim, po swojemu i na swój koszt kontynuował polowania, dopóki nie stwierdził, że Łowca musi przestać istnieć. Rewelacja. Swoją drogą, właśnie pomyślałam, że chętnie przeczytałabym fika, w którym Sam poznaje Jess i jego późniejsze odczucia względem tego. Napiszesz kiedyś coś podobnego?:P *łypie oczętami*
Robiłeś to wszystko, bo stare przyzwyczajenia ciężko wyplenić, ale ciężko nie jest równe niemożliwemu; miesiące mijały i coraz bardziej ograniczałeś polowania, coraz trudniej było ci ukrywać się przed kolegami i Jess Jak już wspomniałam, jeden z moich ulubieńszych fragmentów. :D
Swoją drogą, właśnie pomyślałam, że chętnie przeczytałabym fika, w którym Sam poznaje Jess i jego późniejsze odczucia względem tego. Napiszesz kiedyś coś podobnego?:P Pamiętam, jaki miałam problem na fikatonie, kiedy chciałam napisać o tej dwójce:P Ja ich w ogóle nie widzę (w sensie ewentualnego o nich pisania;)), ale kto wie, może się coś zmieni.
Znajomi a przyjaciele, zawsze lubię czytać o takich motywach. :))) Znowu mamy tak samo XD
Nie przeczytałam całego, no bo bez sensu, i tak nie zrozumiem. Ale wypowiem się na temat techniki: uważam, że pisanie w drugiej osobie nie służy tekstowi, zwłaszcza takiemu, który nie jest miniaturką. To jest zwyczajnie męczące w odbiorze. Ale to takie moje subiektywne wrażenie.
Najwyraźniej przeszedł ci szał, kiedy czytałaś tak czy siak (zastanawiało mnie to wtedy i pamiętam, że na fikatonie przeczytałam twój tekst z TP ;)).
Jasne, to subiektywne wrażenie, każdy ma jakieś rzeczy, które czyta mu się lepiej albo gorzej. Ja np. nie przepadam za tekstami w pierwszej osobie, a w drugiej owszem, dlatego kiedy tekst chce się napisać w takiej właśnie, to go tak piszę;)
Niezamaco :) ♥ W sumie to nie przeczytałam do końca głównie dlatego, że mnie zmęczyło -___- (w połączeniu z niezrozumieniem fabuły - rozumiesz... XD). A ja bardzo lubię twój styl, tak ogólnie, więc tym razem musiało być coś inaczej.
Ja ogólnie jestem sceptycznie nastawiona na angsty (w sumie nie wiem nawet, czy bardziej anty jestem w stosunku do angstoweg Deana czy Sama, który słowo angst powinien miec chyba wypisane na czole).
Ale - och, jej.
Co chwilę uderzały mnie zdania. Tak prosto między oczy. Jak to: Dotarło do ciebie, że Sama Szczęśliwego po prostu nie było w tym planie, jakikolwiek on by był. Czy to: Ale obok jest Dean, a ty musisz choćby jedną rzecz zrobić dobrze, więc tylko zaciskasz pięści i czekasz, aż skurcz mięśni przejdzie. Bo twój brat jest silny, ale wiesz już, że jesteś jego słabym punktem, jakimś lichym korkiem przytrzymującym tamę, jaką postawił i niech cię szlag, jeśli nie zrobisz wszystkiego, żeby tak zostało.
Cudne, Kubiś. Nie jestem w stanie jakoś ładnie ubrać w słowa wszystkich moich odczuć podczas czytania tego tekstu, ale naprawdę, naprawdę mi się podoba. Jeśli mogę to tak określić i o ile to odpowiednie słowa. :)
A Sam jest Samem, miałam do niego słabość od początku, bardzo łatwo mnie kopie w czułe miejsce, zmusza do przemyśleń i ostatnio jak nachodzi mnie Wen, to właśnie Sammy przychodzi razem z nim.
Comments 11
To dobre było - podoba mi się odważne rozplanowanie kompozycyjne, powtórzenia (sama bardzo lubię) i rozplanowanie przestrzenne, i interpunkcja. Podobało mi się jak powoli szłaś do wytyczonego sobie celu w tym fiku i pokazywałaś kolejne kawałki układanki. A już zdanie o grzebaniu Sama Syna (nie ojca, tylko właśnie fragmentu siebie) i zdaniu sobie sprawy, że znajomi ze studiów w ogóle go nie znali.. świetne.
To się zwyczajnie dobrze czyta, wciąga pierwszy akapit i trzyma potem aż do końca, taka eksploracja duszy bohatera - czy raczej postaci, prawda? ;) Dobrze to rozegrałaś, mój Ty Dżerku.
I to, jak Sammy czuje się odpowiedzialny za Deana, bo jest jego słabym punktem też do mnie trafiło. Jakieś takie to wszystko prawdziwe i pasujące, ładne i pomysłowe i kanoniczne.
I zakończenie. Naprawdę nieco wcale mroczne.
♥
Reply
♥
Reply
Robiłeś to wszystko, bo stare przyzwyczajenia ciężko wyplenić, ale ciężko nie jest równe niemożliwemu; miesiące mijały i coraz bardziej ograniczałeś polowania,
coraz trudniej było ci ukrywać się przed kolegami i Jess
Jak już wspomniałam, jeden z moich ulubieńszych fragmentów. :D
Ale to byłoby za łatwe, pewnie to o to ( ... )
Reply
Pamiętam, jaki miałam problem na fikatonie, kiedy chciałam napisać o tej dwójce:P Ja ich w ogóle nie widzę (w sensie ewentualnego o nich pisania;)), ale kto wie, może się coś zmieni.
Znajomi a przyjaciele, zawsze lubię czytać o takich motywach. :)))
Znowu mamy tak samo XD
Dzięki, twin! ♥
Reply
Ale to takie moje subiektywne wrażenie.
Reply
Jasne, to subiektywne wrażenie, każdy ma jakieś rzeczy, które czyta mu się lepiej albo gorzej. Ja np. nie przepadam za tekstami w pierwszej osobie, a w drugiej owszem, dlatego kiedy tekst chce się napisać w takiej właśnie, to go tak piszę;)
Dzięki za komentarz, Sis! ♥
Reply
W sumie to nie przeczytałam do końca głównie dlatego, że mnie zmęczyło -___- (w połączeniu z niezrozumieniem fabuły - rozumiesz... XD).
A ja bardzo lubię twój styl, tak ogólnie, więc tym razem musiało być coś inaczej.
Reply
Ja ogólnie jestem sceptycznie nastawiona na angsty (w sumie nie wiem nawet, czy bardziej anty jestem w stosunku do angstoweg Deana czy Sama, który słowo angst powinien miec chyba wypisane na czole).
Ale - och, jej.
Co chwilę uderzały mnie zdania. Tak prosto między oczy.
Jak to:
Dotarło do ciebie, że Sama Szczęśliwego po prostu nie było w tym planie, jakikolwiek on by był.
Czy to:
Ale obok jest Dean, a ty musisz choćby jedną rzecz zrobić dobrze, więc tylko zaciskasz pięści i czekasz, aż skurcz mięśni przejdzie. Bo twój brat jest silny, ale wiesz już, że jesteś jego słabym punktem, jakimś lichym korkiem przytrzymującym tamę, jaką postawił i niech cię szlag, jeśli nie zrobisz wszystkiego, żeby tak zostało.
Cudne, Kubiś. Nie jestem w stanie jakoś ładnie ubrać w słowa wszystkich moich odczuć podczas czytania tego tekstu, ale naprawdę, naprawdę mi się podoba. Jeśli mogę to tak określić i o ile to odpowiednie słowa. :)
Reply
I w ogóle dzięki za komentarz :))) ♥ W naszym małym (ale coraz większym) fandomie komentarzy nigdy dość ;)
Reply
(The comment has been removed)
A Sam jest Samem, miałam do niego słabość od początku, bardzo łatwo mnie kopie w czułe miejsce, zmusza do przemyśleń i ostatnio jak nachodzi mnie Wen, to właśnie Sammy przychodzi razem z nim.
*piątka*
Reply
Leave a comment