[M] Między ustami a brzegiem pucharu

Oct 24, 2008 20:04


Skończone w zeszłym tygodniu, opublikowane teraz. Najważniejsze, że napisane. Strasznie chyba dziwne. Miało wyglądać właściwie inaczej, tylko na końcu coś mi Wen bardzo złego zrobił i zaczęłam pisać jak nawiedzona. Dosłownie.

Tutaj na Mirriel.Umówiłyśmy się z Marchwią, że ona też dzisiaj wrzuci "Miłość w czasach ektoplazmy". To jak podwójna randka ( Read more... )

forma: miniaturka, fanfiction: harry potter, czas akcji: przedwojenne

Leave a comment

sonnentau October 25 2008, 20:36:40 UTC
Dla mnie ona jest w tym wcieleniu symbolem kobiecości. Takiej mrocznej, pachnącej kadzidłami właśnie. A wiesz, że miałam wrażenie kadzidłowości, jak czytałam? Piżma nie, ale kadzidła czułam. Ale wracając do kobiecości. To jest taka kobieta, która korzysta z mężczyzn, uwodząc ich i zagarniając ich majątek, dbając w ten sposób o dobro swojego dziecka... Moim zdaniem nie "może", a na pewno myśli, że robi to dla swojego dziecka. Przynajmniej w części. Bo może przy okazji ma frajdę. Zastanawiają mnie tylko okoliczności jego spłodzenia. Czy po prostu pierwszy mąż = dziecko; chciała mieć dziecko, to wyszła za mąż... Czy też, w wersji modliszki oswojonej, pierwszego męża kochała i nie miała nic wspólnego z jego śmiercią, a syna tak kocha dlatego, że jest dzieckiem jej pierwszego męża, taką ostatnią pamiątką?

Tekst nie jest ciężki, bynajmniej. Wątpię, byś potrafiła kiedykolwiek napisać coś rzeczywiście ciężkiego, to się czyta jak masełko. :D Atmosfera zaiste jest gęsta, ale... Wiesz, taki np. budyń jest dobry tylko gęsty. :D W tym zakresie to opowiadanie jest jak budyń. :D

Reply

kocie_pisanie October 25 2008, 20:51:24 UTC
Symboliczność jej kobiecości miała być wyrażona właśnie w akapicie-majaku, w którym Narrator widzi ją jako krwawą pogańską boginię. Ja osobiście myślałam wówczas o dowolnej bogini płodności, takim pierwotnym, matriarchalnym kulcie. Son, mam wrażenie, że jesteś jedną z niewielu osób, które dobrze to przeczytały... Znaczy się, trudno powiedzieć, czy dobrze, czytelnik nasz pan i jeżeli znajduje w tekście co innego, niż autor chciał tam umieścić, to albo czytelnik jest po prostu bardzo bystry, albo autor bardzo kiepski, bo nie umiał się wyrazić :) Ale jest tak, że czasem chce się być odczytanym w pewien określony sposób i tutaj Tobie się udało.

Sama się zastanawiałam, jak to było z ojcem Blaise'a. Gdyby był Pierwszą i Jedyną Miłością Pani Zabini, byłoby zbyt ckliwie, za mało życiowo. Gdyby wykorzystała go tylko to spłodzenia syna, byłoby z kolei zbyt trywialnie. Zastanawiają mnie różne warianty pośrednie - dobre, ale nie wyjątkowe małżeństwo, a po śmierci męża obsesyjne próby zabezpieczenia bytu sobie i dziecku; małżeństwo niezbyt udane, może z rozsądku, po którym żona nabiera niechęci do wszystkich mężczyzn i uznaje, że nie są jej potrzebni... Ach, Rowling nie pisnęła słowa, ale tym jednym zdaniem z początku szóstego tomu mnie na przykład zaciekawiła strasznie. Bo jakim człowiekiem musi być teraz Blaise, mając świadomość tego, co działo się w jego domu?

Son, łechszech moją próżność :) Ale, cholera, czasem, a w FF szczególnie, jest dla mnie ważniejsze to, jak się czyta to, co piszę, niż czy jest np. zgodne z kanonem. FF traktuję bardzo instrumentalnie, wspomagam się nim z braku pomysłów na własne, oryginalne teksty. Zresztą, HP czytałam tak dawno, że z kanonem mijam się nagminnie. Ale styl chcę ćwiczyć i na stylu zależy mi najbardziej. Więc dziękuję :*

Reply

sonnentau October 29 2008, 18:48:12 UTC
Moja polonistka byłaby ze mnie bardzo dumna. ;> Po trzech lat intensywnej indoktrynacji wszędzie widzę symbole i alegorie. XD

Mam podobne wrażenia co do tych skrajnych wersji pierwszego małżeństwa Zabini. Natomiast z pośrednich... Pierwszy nie bardzo moim zdaniem wyjaśnia jej modliszkowatość. Przecież do zabezpieczenia bytu swojego i syna wystarczyłby jeden bogaty mąż. A znowu druga hipoteza nie gra mi z jej uwielbieniem dla syna. Bo ja ją sobie wyobrażam jako ubóstwiającą Blaise'a.

Łechczech łechczech, bo jest za co. ;> A co do kanonu... Mój av. Napis.
Zresztą, ja wolę niektóre ficki od kanonu. XD (Np. takie Sacrifices Arc. Spędziłam ponad dwa miesiące na czytaniu i szkoda mi było, jak się skończyło. Ech.)

Reply


Leave a comment

Up