Skończone w zeszłym tygodniu, opublikowane teraz. Najważniejsze, że napisane. Strasznie chyba dziwne. Miało wyglądać właściwie inaczej, tylko na końcu coś mi Wen bardzo złego zrobił i zaczęłam pisać jak nawiedzona. Dosłownie.
Tutaj na Mirriel.Umówiłyśmy się z Marchwią, że ona też dzisiaj wrzuci "Miłość w czasach ektoplazmy". To jak podwójna randka
(
Read more... )
Tekst nie jest ciężki, bynajmniej. Wątpię, byś potrafiła kiedykolwiek napisać coś rzeczywiście ciężkiego, to się czyta jak masełko. :D Atmosfera zaiste jest gęsta, ale... Wiesz, taki np. budyń jest dobry tylko gęsty. :D W tym zakresie to opowiadanie jest jak budyń. :D
Reply
Sama się zastanawiałam, jak to było z ojcem Blaise'a. Gdyby był Pierwszą i Jedyną Miłością Pani Zabini, byłoby zbyt ckliwie, za mało życiowo. Gdyby wykorzystała go tylko to spłodzenia syna, byłoby z kolei zbyt trywialnie. Zastanawiają mnie różne warianty pośrednie - dobre, ale nie wyjątkowe małżeństwo, a po śmierci męża obsesyjne próby zabezpieczenia bytu sobie i dziecku; małżeństwo niezbyt udane, może z rozsądku, po którym żona nabiera niechęci do wszystkich mężczyzn i uznaje, że nie są jej potrzebni... Ach, Rowling nie pisnęła słowa, ale tym jednym zdaniem z początku szóstego tomu mnie na przykład zaciekawiła strasznie. Bo jakim człowiekiem musi być teraz Blaise, mając świadomość tego, co działo się w jego domu?
Son, łechszech moją próżność :) Ale, cholera, czasem, a w FF szczególnie, jest dla mnie ważniejsze to, jak się czyta to, co piszę, niż czy jest np. zgodne z kanonem. FF traktuję bardzo instrumentalnie, wspomagam się nim z braku pomysłów na własne, oryginalne teksty. Zresztą, HP czytałam tak dawno, że z kanonem mijam się nagminnie. Ale styl chcę ćwiczyć i na stylu zależy mi najbardziej. Więc dziękuję :*
Reply
Mam podobne wrażenia co do tych skrajnych wersji pierwszego małżeństwa Zabini. Natomiast z pośrednich... Pierwszy nie bardzo moim zdaniem wyjaśnia jej modliszkowatość. Przecież do zabezpieczenia bytu swojego i syna wystarczyłby jeden bogaty mąż. A znowu druga hipoteza nie gra mi z jej uwielbieniem dla syna. Bo ja ją sobie wyobrażam jako ubóstwiającą Blaise'a.
Łechczech łechczech, bo jest za co. ;> A co do kanonu... Mój av. Napis.
Zresztą, ja wolę niektóre ficki od kanonu. XD (Np. takie Sacrifices Arc. Spędziłam ponad dwa miesiące na czytaniu i szkoda mi było, jak się skończyło. Ech.)
Reply
Leave a comment