To nie są ludzie jak my, lecz dziwne bestie...

Apr 06, 2009 19:08

Ząbiaki nadepnęły mi na odcisk od rana.

Po wyjściu z jakże pasjonującego wykładu ze statystyki spotkałam kolegę z liceum, o jakże dźwięcznym, idiotycznym i śmiesznym jedynie dla mnie i dla reszty rzeczonej klasy przezwisku Szumi. Ja miałam okienko, Szumi skończył zajęcia i tak sobie stoimy pod Starym Wydziałem i gadamy. Ponieważ Szumi jest na drugim roku prawa, jak zawsze pyta mnie, jak mi się studiuje. Odpowiadam wymijająco, wzruszając ramionami, że jakoś, ale bez rewelacji.

A Szumi jakoś tak mi mówi, że mój pierwszy kierunek jest taki niekonkretny i ogólnie raczej beznadziejny, prawda? Nie to, co prawo. O, co z tego, że nie poszerza horyzontów i brak na nim przedmiotów z innych dziedzin, jak to zwykle bywa na innych wydziałach UW. To w końcu prawo, jest takie fascynujące! Lubisz prawo międzynarodowe publiczne? Hm, nie, daj spokój, same ogólniki, nic konkretnego, takie łatwe i przyjemne, banał, zobaczysz, cywil, to jest coś...

A mnie tak jakoś gula rośnie, ale nic nie mówię, odpowiadam z uśmiechem, że wiem, że mój kierunek jest niekonkretny i nie daje zawodu, ale pomaga mi poznać świat, jest bardzo wymagający, przedmiotów mnóstwo i to różnych, jest po prostu ciekawie.

No niby taaak, odpowiada Szumi, ale lepsza jest chyba europeistyka, nie?

(Nie, na europeistyce jak na razie lądują ci, którzy nie dostali się na stosunki, myślę, mając w pamięci to, co mi mówią znajomi studenci euro.)

Nie. Przez pięć lat wałkujesz tylko Europę, odpowiadam głośno.

Ale, podkreśla Szumi z ząbiakowatym błyskiem w oku, jesteś wtedy od niej specjalistą!

*headpavement, bo rzecz się dzieje na świeżym powietrzu i biurka tam nie uświadczysz*

Pomijam już to, że zwyczajnie inaczej rozumiemy definicję człowieka wykształconego, oczytanego, o szerokich horyzontach, jednym słowem - inteligenta. Szumi stwierdził, że przedmioty na prawie nie powinny być przeszkodą w zdobywaniu wiedzy i że rozwijać się trzeba we własnym zakresie. Nie przeczę, wiem, że on dużo czyta, chodzi na konferencje, udziela się w kołach.

Ale jakoś nie bardzo mu to pomogło w opanowaniu podstawowych zasad dobrego wychowania, prawda? Bo ja, o ile śmieję się z przeciętnego studenta prawa, to zawsze podkreślam, a jeśli nie, to owo podkreślenie jest w domyśle, że to ja nie lubię tych studiów, to ja źle się na nich czuję, to dla mnie są one mało interesujące. Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać do prawa i hej! Nawet znam fajnych studentów prawa! Śmieję się z pewnego typu, fakt. Ale nigdy nie powiedziałabym żadnej różowej idiotce, która uważa się za Bóg wie kogo, bo zapłaciła kilka tysięcy za studia wieczorowe, że jest beznadziejnie głupia i hello? Słońce, co ty tutaj w ogóle robisz?

A kolego Szumi konsekwentnie podkreślał wyższość prawa nad stosunkami i każdym innymi kierunkiem.

Elyta się, kuźwa, znalazła.

I to, proszę państwa, nie był miś, a ząbiak, który wkurzył mnie dziś.
___________
* Ktoś zgadnie, jaki film zasponsorował nam tytuł?

studia, ząbiakologia

Previous post Next post
Up