Tam dam dam daaaam. Wróciłam.
Woodstock był PRZEFANTASTYCZNY. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam naraz tyle ludzi, a zwłaszcza tyle kolorowych irokezów. Wood to taki przekrój przez subkultury że szook :o I jeszcze lepiej - tam propagowane hasła wolności radości i pokoju naprawdę mają miejsce - była sytuacja że punk leżał w słońcu na trawie i podeszło do niego dwóch skinów, po czym jatki nie było, tylko łysi punkowi mokrą szmatkę na łeb zaproponowali :D CUDOWNY klimat!
Co do muzyki - ja tak naprawdę przyjechałam tylko na Łąki Łan, który de facto dał naprawdę zakręcony koncert, ten zespół to owadzi mistrze :D Na zespoły które były wypisane na Woodstockowym plakacie (Papa Roach, Leszek Możdżer, Tonic, Life of Agony, Girl In a Coma, Peyoti for President) właściwie nie poszłam. Wyjątkiem był Nigel Kennedy i Orphan Hate, ale ten pierwszy trochę mnie znudził w połowie koncertu a to drugie to niemieckie kobiece growlowanie :>
Miło zapamiętane koncerty to jeszcze L.U.C., który mimo że wykonuje rap, to jeszcze do tego dodaje beatbox i wychodzi świetna muza (byłam na koncercie od 1.40 do 4.00); drugi zaś i chyba najlepszy koncert całego Wooda to Jelonek. NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, ŻE POLACY ROBIĄ TAKĄ MUZYKĘ. Facet ma rockowo-metalowy zespół i gra na skrzypcach. Taka polsko-skrzypcowa Apocalyptica. Kurczę, SZOK, to było świetne.
Co do warunków - mieszkałam w małym, przyjemnym namiociku (z dekatlona, co się sam rozkłada, pro) z koleżanką z klasy - Honoratą. Szły ostrrre fazy, zwłaszcza jak Hono się najebała xD Jedzonko częściowo miałyśmy kupione (Hort podwieziona miała warunki do przywiezienia kartonu żarcia), a na obiady szłyśmy na Krisznę albo do specjalnych budek (polecam tamtejszego schabowczaka, mniam). Za kible robił nam pobliski lasek lub wszechobecne toitoje. Co do mycia - uuuh, to był hardkor. Były prysznice, owszem. Ale tam była kolejka, a poza tym trzeba było 5zł zapłacić. Po co tracić ekwiwalent obiadu u Kriszny? :P Także mycie było w zlewikach, gdzie woda była kurewsko wręcz zimna, ale w sumie da się przyzwyczaić. Teraz, jak jestem w Gdańsku, to zęby myję tylko w lodowatej wodzie, już mi zostało xD
Jako typową Woodstockową atrakcję zaliczyłam BŁOCKO <3 Wszyscy biegają w syfie, taplają się i nacierają piachem z błota. Trzeba to zaliczyć, jak się jest na Woodzie, inaczej się nie liczy :D
Z Akademii Sztuk Przepięknych najmilej wspominam spotkanie z Markiem Kondratem - ten człowiek jest wspaniały. Dwie godziny błyskotliwości i tekstów z ‘Dnia świra’. Świetnie też udawał głos Wajdy - reżyser miał tego pecha, że występował dzień później niż Kondrat :D Achy i ochy, brakuje mi już przymiotników ^_^
Na Woodzie podszkoliłam się w materii dreadowej - Marcie poprawiałam totalnie rozwalonego, a Honoracie doczepiałam. Czuję się prrro. Ogarnęłam wszystkie trzy podpunkty - robienie, poprawianie, doczepianie, HELL YEAH.
I ostatnia sprawa, czyli dojazd. W tym podpunkcie śmiało można capslockować - TO JEST KURWA JAKAŚ CHORA MASAKRA. Podstawiane na Wood pociągi nie są normalnymi pociągami osobowymi, tylko takimi jakby regionalnymi, wiecie, tymi z plastikowymi siedzeniami i brakiem przedziałów. Do tego te pociągi są koszmarnie krótkie, ja miałam fuksa że się wpakowałam we Wrocławiu, bo na oko jednak trzecia osób została na peronie, srsly. W Głogowie i Zielonej Górze, gdzie widzieliśmy ludzi z plecakami i karimatami to przez okna tylko wyśmialiśmy. W dodatku w tym wehikule były tylko dwie toalety, z czego w naszym pociągu do jednej wpakowało się 10 osób (bo gdzie indziej nie miały miejsca), więc tylko jedna była w użyciu, koszmar.
Jazda z Kostrzyna do Gdańska może nie była tak straszna, ale w Bydgoszczy tez zrobili fajną akcję, bo 4 ostatnie wagony pociągu którym jechałam miały jechać do Torunia, więc ja też musiałam się przesiadac to początkowych wagonów, gdzie był niemiłosierny ścisk. Ale potem stwierdzili ‘a to jeszcze damy wam dwa wagony’ i znowu było bieganie z ciężką torbą na garbie i karimatą w zębach :/
W każdym razie dotarłam do Trójmiasta i teraz cynię z Madre moją kochaną. Szukam gdzieś taniego punktu do wywołania zdjęć z kliszy, kurde, TU NIE MA MEDIA MARKTU. Jak wywołam, to się pochwalę zdjęciami z Wooda, bo Woschodem robiłam.
Teraz w pełni to czuję: YAY WAKACJE!!! :D