Honor wampira i imieniny

Dec 19, 2009 19:20

Notka fikowa. Niezwiązana z tabelką, ale okolicznościowo-imieninowa dla Katarzyny zwanej katty_blake . Jubilatka/solenizantka (nigdy tego nie umiem rozróżnić :>) dostała podczas wizyty w Strusiu, ale wrzucam ku ogólonej LJ'owskiej uciesze. Bo crackowi nie można się oprzeć, nieprawdaż?

Fandom: The Vampire Diaries [! :D]
Ilość słów: 578
Spojlery: właściwie żadnych, ale trzeba znać te tensions między bohaterami
Ostrzeżenia: TVD, crack, STEFAN

Sprawa honorowa

Noc była ciemna i dziwnie spokojna. Nawet w lasach otaczających miasto i lokalnym cmentarzu Mystic Falls nikt się nie kręcił. Zarówno bracia Salvatore, dom Gilbertów, jak i rada miasta spali smacznie. Ich wypoczynek miał być niezmącony tej nocy. Los jednak zadecydował inaczej.

Kap. Kap.

Stefan otworzył niechętnie jedno oko. Czy to możliwe, by zapomniał o dokładnym zakręceniu kurka od wanny? Niemożliwe. Najwyraźniej więc była to wina Damona. Nie dość, że musi zajmować łazienkę godzinami, zaparowuje wszystkie lustra i zostawia kałuże na podłodze, to jeszcze nie zakręca porządnie kurka od wody.

Kap-kap. Kap-kap.

Stefan westchnął z irytacją, a mięsień w jego szczęce złowieszczo się napiął. Przewrócił się na drugi bok i przycisnął poduszkę do ucha. Niestety, wyostrzony do granic możliwości słuch wampira dalej rejestrował tę cholerną kapiącą wodę. Każda kropla stawiała zmysły na baczność, by mógł je po pewnym czasie postradać. Jak ta znana tortura.

Kap. Kap-kap-kap.

BOŻE. Jakim cudem Damon tego nie słyszy? Stefan by bliski pogryzienia poduszki na strzępy. Przecież on też ma doskonały słuch, o ile nie lepszy. „Korzyści ludzkiej krwi, braciszku”, jak zwykł mawiać starszy Salvatore.
To nie może dalej trwać.

- Damon! - powiedział Stefan z wyrzutem w ciemność. - Obudź się, wiem, że ciebie też irytuje ta kapiąca woda!
Ciemność milczała przez moment, po czym Stefana dobiegł zaspany głos brata.
- Stefan… Ochujałeś?
Ten wulgarny język od razu spowodował nerwowe zaciśnięcie się szczęk młodszego Salvatore’a. A więc jednak Damon spał! Niebywałe.
- Znowu nie zakręciłeś po sobie wody w łazience na dole. Masz natychmiast tam iść i sprawić, żeby woda przestała kapać!
Stefan usłyszał ziewnięcie.
- Mnie ta woda w niczym nie przeszkadza. Sam sobie zakręć.
   Mimo bycia nieżywym i relatywnie zimnym, Stefan aż zagotował się ze złości. Jakim cudem on lepiej słyszy tę kapiącą wodę z łazienki która jest na samym dole, od Damona, który śpi piętro niżej?

Kap-kap. Kap-kap-kap.

To upiorne zjawisko zaczynało tworzyć coraz nowsze kombinacje rytmiczne. Stefan jednak miał swój honor, i kurka po Damonie zakręcać nie zamierzał.
   Dziesięć minut później Stefan usłyszał systematyczne pochrapywanie brata. Fenomen spokojnego snu starszego Salvatore’a był dla Stefana czymś tak niezwykłym, że przysiągł sobie to sprawdzić. Oczywiście, po rozwiązaniu problemu cieknącego kranu. A na to, szczerze mówiąc, nie miał pomysłu. A przynajmniej takiego, by nie musiał podnosić się ze swojego łóżka.

Ta noc była dla Stefana Salvatore męką, jakiej nie zaznał od czasów przemiany w wampira. Duma nie pozwalała mu zejść na dół i dokręcić kurka, a sam hałas nie pozwolił mu zmrużyć oka.
   Kiedy nastał upragniony świt, Stefan zwlókł się z łóżka i automatycznie sięgnął po swój pamiętnik, po czym dokładnie opisał tortury kilku ostatnich godzin w jego życiu.

Gdy mały notatnik wrócił na swoje miejsce, do Stefana dotarła pewna nieprawidłowość. Dalej słyszał ciche chrapanie Damona, jednak kapanie kranu z dołu zostało zastąpione odgłosami normalnie używanego prysznica.
Ktoś brał kąpiel.

Stefan schodząc na dół, wstąpił jeszcze do sypialni Damona. Starszy Salvatore beztrosko leżał wśród pościeli, zupełnie nie przejmując się obnażonymi pośladkami. I dalej pochrapywał. Coś dziwnego stało się w tym pokoju. Bo to chrapanie miało niepokojąco radosny wydźwięk, a Damon był dziwnie wykończony po poprzednim wieczorze. 
     Młodszy Salvatore wychodząc z pokoju niemal potknął się o różowy stanik.

W salonie wszystko wydawało się normalne. Stefan z ulgą spojrzał na osamotnioną butelkę piwa. Chrzanić wczesną (późną? Już nie wiedział) porę. Salvatore wciągnął w siebie pół zawartości i, zmęczony, opadł bezwładnie na fotel. Po jakimś czasie z odrętwienia wyrwał go widok Eleny. W ręczniku. Z szerokim uśmiechem zmierzającej do sypialni Damona.



Kran przynajmniej już nie kapał.

the vampire diaries, fanfiction, friends: katty blake

Previous post Next post
Up