Autobiografia [M][Tora/Saga/Hiroto]

Feb 03, 2012 22:26




by: Lili <3

TYTUŁ: Autobiografia  
BETA: Vil
MAIN PARING: Tora/Saga/Hiroto; 
GATUNEK: obyczaj, romans 
TYP: one-shot 
OD LAT: 16+
OSTRZEŻENIA: brak
NOTKA AUTORSKA: Tekst pojedynkowy. wygrany.
Ogata Hiroto - Hiroto 
Amano Shinji - Tora 
Sakamoto Takashi - Saga

Enjoy!

Saga miał dziesięć lat, kiedy jego rodzice się rozwieli. 
Kochanie, od dziś zamieszkasz z tatą, dobrze? Mama będzie cię odwiedzać. - Te słowa dość często powracały do małego chłopca, gdy ten dopytywał o mamusię. Przecież obiecała, że do niego przyjdzie! Przecież miała go zabrać do siebie na wakacje. Przecież miała odwiedzić go choćby na święta.

Przecież miała zadzwonić na dwunaste urodziny...

Małe dziecko tak naprawdę nie rozumiało, dlaczego jego mama urwała z nim kontakt. Takashi'ego bolało i często płakał, nie wiedząc co się dzieje. Przecież rodzice nigdy nie kłamią, prawda? Obiecała mu, że będzie do niego przychodzić, dlatego zasmucił się, kiedy nie przyszła na jednym ze szkolnych festiwali. Inne dzieci śmiały się z tego, że mamusia już go nie kocha. Właśnie przez takie docinki chłopczyk zaczął w to wierzyć. Dopowiadał sobie nawet, że to przez niego matka nie mieszka już z tatą, który przyprowadził do domu nową, złą panią. Ona nie dawała mu cukierków i krzyczała, kiedy się pobrudził, w weekendy kazała kłaść się spać zaraz po dobranocce, a o przeczytaniu mu na dobranoc bajki nie chciała nawet słyszeć. Mówiła mu wtedy ”Jesteś dużym chłopcem, duzi chłopcy słuchają się swoich tatusiów, a tatuś kazał ci być grzecznym, prawda? Nie chcesz chyba by tatuś był smutny”.

Nie, Takashi nie chciał i dlatego kiedy

Saga miał piętnaście lat, gdy po raz pierwszy pocałował chłopca.

To był listopadowy dzień. Szkoła skończyła się tak, jak zawsze, a po niej trening klubu sportowego. Chłopak uwielbiał baseball już od pierwszego momentu, kiedy zauważył jeden z meczów w telewizji. Ojciec siadywał z nim i oglądał graczy, a czasami, w przypływie dobrego humoru czy łaski, wychodzili razem przed dom lub na pobliskie boisko, by mogli sami pograć. Te chwile były dla nastolatka bardzo cenne. W swoim ojcu widział autorytet i kogoś, komu pragnął się przypodobać. Nienawidził widzieć go smutnego albo rozdrażnionego, szczególnie przez jego zachowanie, dlatego starał się spełniać wszelkie jego oczekiwania. 
Jeden z przyjaciół nastolatka, Yoshida, wracając w stronę szatni, poślizgnął się na kamieniu. Próbował wstać, a Saga, widząc, jak ten ma z tym problemy, podszedł mu pomóc. Kiedy okazało się, że chłopak zwichnął kostkę, Takashi postanowił wziąć go po prostu na plecy i zanieść do pomieszczenia. Nie przewidział tylko, że również i on upadnie na śliskiej murawie. Dla Sakamoto scena wyglądała jak z banalnego filmu romantycznego, które tak uwielbiała oglądać jego macocha. Tylko, że zamiast pary on-i-ona, byli on-i-on: Saga - leżący teraz na przyjacielu, i Yoshida, wpatrujący się bez oddechu w jego oczy. Blondyn nawet się nie zastanawiał, kiedy jego usta wylądowały na tych należących do zranionego chłopaka. Nawet nie wiedział, co go pokusiło - czy to tak znana scena, może sceneria?

Zetknięcie warg nie trwało zbyt długo, ale wystarczająco, by Yo się zarumienił. Takashi, kiedy tylko zorientował się, co zrobił, gwałtownie odskoczył od przyjaciela, a pierwsze, co przyszło mu do głowy to: Nie chcesz, by tatuś był smutny, prawda?”. Saga nie był głupi, wiedział, jak ludzie reagują na takie coś. Tłumaczenie, że nie wie, co robił, nic by tutaj nie dało. Pierwszy cios przyszedł tak samo nagle jak feralny całus. Zaczął kopać i krzyczeć na chłopaka, próbując wybić mu z głowy to, co właśnie się stało. Swoim zachowaniem chciał zamaskować to, że mu się spodobało. Kiedy Yoshida mu oddał, Saga nie zauważył, jak dookoła niego zbiegła się już grupa osób nie wiedząca, o co chodzi. Jednak kiedy dookoła jest bójka, oznacza to, że na pewno dzieje się coś ciekawego!

Po powrocie do domu pamiętał tylko podbite oko i swoje myśli na temat tego, co zaszło, jak rozczarował ojca, kiedy

Saga miał siedemnaście lat, gdy zauważył Torę.

Z zaakceptowaniem siebie miał większe i mniejsze problemy. Przez długie dni nie wychodził z pokoju, zamykając się w nim i czytając książki na temat homoseksualizmu ukradkiem wypożyczone z biblioteki. Widział, jak ludzie traktowali gejów u niego w szkole, na ulicy, w sklepie. Nie chciał być jednym z nich, starał się za wszelką cenę być normalny. Przecież lubił męskie sporty, męskie gadżety oraz samochody. Męsko pachniał, kiedy się spocił, lubił pogrzebać w garażu, przy samochodzie ojca, a co piątek poimprezować ze znajomymi. Był typowym facetem w swoim wieku i robił typowe dla nich sprawy. Upijał się, palił, kłócił z rodzicami - jak każdy hormonalny nastolatek. Jedyne, co go odróżniało od innych to fakt, że zamiast zachwycać się nad kobiecym biustem czy szerokimi biodrami, wolał obserwować męskie tyłki i szerokie torsy.

Pamiętał, jak na imprezie urodzinowej jednego z kumpli, tańczył z pewną dziewczyną. Parę razy pocałował ją nawet, wyobrażając sobie, że to jakiś mały, drobny, zniewieściały chłopak. Tak na pokaz - ważne, by ludzie widzieli, a jego opinia nie zmalała, czy też została nadszarpnięta.

Jego uwagę przykuła wtedy pewna para. Wysoki, ciemnowłosy chłopak i kogoś, kogo aktualnie przytulał. Początkowo uważał, że to tylko przyjaciele, ale widząc, jak wyższy z nich zaborczo obejmuje w pasie tego drugiego, zapewne też młodszego, zaczął im się przypatrywać z większą intensywnością oraz zainteresowaniem. Pijąc powoli piwo, zauważył, jak para się całuje. Ca-łu-je. Na środku parkietu, wśród tłumu szkolnej młodzieży, przed wszystkimi. Wokół nich rozpoczęły się gwizdy i krzyki by poszli do pokoju. Nie obyło się bez wyzwisk pod ich adresem, ale, co zaimponowało Sadze, ów czarnowłosy skwitował pozdrowieniami środkowym palcem. Kiedy tamten ciągnął swojego... chłopaka? - chyba; przynajmniej tak uważał i chciał uważać Saga - w stronę schodów, wszyscy usłyszeli:

- Tylko nie w sypialni moich rodziców!

Od tamtej pory zaczął przyglądać się czarnowłosemu, kiedy

Saga miał dziewiętnaście lat, uznał, że się zakochał.

Nauczył się grać na basie, a teraz pomagał w szkolnych festiwalach. Nawet czasami klub muzyczny prosił go, by wspomógł ich od czasu do czasu swoją grą podczas prób. I właśnie w czasie jednej z nich dojrzał Hiroto. Mały, drobny, niepozornie wyglądający blondynek biegający po całej Sali, wykrzykujący jakieś zadania dla pozostałych, ciągle żywy, ciągle zabiegany. Już niedługo Saga przekona się, że ta niewinna persona będzie jedną z najbardziej złośliwych osób, jakie znał. Nie wie, że zostanie wplątany w wir swoich uczuć i emocji, kolejnych wyborów i przemyśleń. Póki co, obserwuje go, każdy szczegół - to jak odgarnia z czoła grzywkę, to, że jego wargi cały czas są spierzchnięte, to, jak się porusza, jak mówi, co je. Dopiero po parędziesięciu chwilach, sporej ilości godzin i dni spędzonych na analizowaniu tego chłopaka, doszedł do wniosku, że jest nim zafascynowany. Nie rozmawiał z nim dużo, ale zapamiętał każde słowo, które niższy chłopak do niego wypowiedział.

Zaczęły się drobne gesty, czułe słowa, nieśmiałe uśmiechy. Takashi sądził, że chyba znalazł tego kogoś, że mogą być razem, kiedy jego umysłowy raj został zburzony, przez pewnego czarnowłosego jegomościa, który przyszedł odebrać tego dnia swojego chłopaka z próby.

Jego świat runął w gruzach, kiedy

Saga miał dwadzieścia jeden lat, znalazł się w skomplikowanym trójkącie.

Przekonywanie siebie, że nie jest zboczony, że kochanie dwóch osób równocześnie, tą samą miłością, równie głęboką, nie jest wcale takie dziwne i nienormalne zajęło mu sporo bezsennych nocy. Długo dochodził do siebie, kiedy został wciągnięty, nagle i niespodziewanie, w sztorm ich chorej fantazji. Bawili się nim, skacząc dookoła, jak dwa koty nad myszką.

Tutaj pocałunek od jednego, tam znowu randka z drugim. Poczucie winy Sagi, że oszukuje Torę z Hiroto i na odwrót, trawiło go do tego stopnia, że przemógł się i napisał krótkie wiadomości do każdego z nich.

”Shinji-shi, przepraszam, ale Hiroto zdradzał ciebie. Ze mną.” 
”Hiroto-shi, przepraszam, ale Tora zdradzał ciebie. Ze mną.”

Nie musiał czekać długo, aż ci zjawią się w jego domu z tłumaczeniem i wyjaśnieniami. Że obaj go chcieli, że to żadne zdrady nie były, tylko dawali jemu miejsce, że czekali, aż Saga przyzna iż chce, pożąda i kocha ich obu równie mocno.

Wściekłość, poczucie wykorzystania, zranienie jakie czuł wtedy Takashi było duże. Wydawało mu się, że tylko się nim zabawili, że był jedynie ich chorą zachcianką, szmacianą lalką przeciąganą pomiędzy tamtą dwójką, kiedy ci tylko mieli na to ochotę. Para długo musiała go przekonywać, że tak nie jest.

Z punku widzenia Sakimoto, ich pierwsza, potrójna randka wyglądały nadzwyczaj sztywno. Czuł się nie na miejscu, jakby wpraszając się do ich życia.

Było przecież zgoła inaczej. To oni zaprosili go do siebie, podzielili i nim, i sobą. 
Z biegiem czasu poranki stawały się coraz normalniejsze, wspólne noce coraz namiętniejsze, popołudnia coraz bardziej komfortowe. Do tego stopnia, że całą trójką wynajęli wspólnie mieszkanie.

Po raz kolejny słowa kocham cię zostały wypowiedziane, kiedy

Saga ma trzydzieści lat i jest szczęśliwy.

tora/saga/hiroto, alice nine

Previous post Next post
Up